w sumie mam dość mieszane uczucia po obejrzeniu; o dziwo nie zawiodła Kirsten Dunst, fajnie jej ta rola nawet wyszła co więcej jest chyba największym atutem filmu; wnętrza, stroje i wystroje absolutnie w klimacie, choć dość dziwnie kręcone to wszystko jakoś te ujęcia niezbyt przekonują; muzyka to na pewno ważny element w życiu "orginalnej" M. A. a że zabrzmiał rock w Wersalu to tylko na plus;
a czego brak? napewno scenariusza! Oj i tu sie wszystko wali; jakby tak to porządnie napisac to kino było by spoko; i może by sie tak nie dłużyło;
zastanawia mnie jeszcze jedna rzecz,
"Maria Antonina najbardziej znienawidzony monarcha w historii" ale nie u Coppoli, wprost przeciwnie u mnie ta postać wzbudza Dużo sympatii a nawet współczuję jej chwilami; ot zwykła nastolatka, "samotna w wielkim pałacu" i gdzie tu bezwzgledność i wyrafinowanie?
dziwne to wszystko