później poczytałam sobie trochę o Marii Antoninie i Ludwiku i okazało się, że Ludwik ją naprawdę bardzo kochał i był nią zafascynowany i oczarowany od samego początku, a w filmie wyglądało to tak, jakby żona była mu trochę obojętna, chociaż czasem zdobywał się na miłe gesty, świadczące o uczuciu (np. po narodzinach córki). W filmie ich uczucie zostało przedstawione raczej jako sympatia i serdeczność, a nie namiętność. I to mi się nie podoba, bo jednak związek z Ludwikiem stanowił bardzo istotny element życia Marii Antoniny i ten wątek filmowy nie powinien tak mocno rozmijać się z rzeczywistością.