Jestem fanem Evil Dead od wieeelu lat, uważam serię za iście kultową, dlatego, iż z ze skazanego na odrzucenie i porażkę kina gore klasy B stworzono iście groteskową, kuriozalną, oraz zapadającą głęboko w pamięć opowieść. Na wieść o tym, że seria "nie umarła" i powstanie remake, po prostu "skakałem ze szczęścia", ale po pierwszych trailerach mój entuzjazm nieco się "wypalił". Wczoraj wybrałem się do kina z nadzieją, że nie zostanę zmuszony do wyjścia w połowie seansu przez bezsens filmu, ani, że nie zasnę podczas oglądania. Tak więc, muszę szczerze przyznać, że film jest CHOLERNIE DOBRY, jeśli mam go traktować jako horror/gore to śmiało powiem, że najlepszy jaki wyprodukowano w XXI wieku. Jeśli przymkniemy oko na typową dla horroru prawidłowość - grupa studentów, kompletny brak racjonalnego zachowania, czy nijacy bohaterowie to naprawdę można się zachwycić tym filmem. Zdjęcia wprost świetne, efekty scenotechniczne powodujące ciarki i niesmak wprost niesamowite. Czyli jako horror rewelacja, ale jako remake? hmm po pierwsze nie mogę wybaczyć braku choćby jednej sceny "komediowej", brak bohatera na "kształt" Asha, który swoją mimiką twarzy wprost hipnotyzował, kompletnie niezrozumiały motyw "wywoływania demonów" - znacznie lepiej był ten motyw zrealizowany w pierwowzorze. Pomijając motyw absurdalnego "zmartwychwstania" to strasznie irytujący koniec. Podsumowując, jeśli mam traktować ten film jako horror to mocne 8/10, a jeśli mam traktować jako remake to 6/10. Dziękuję za uwagę.
SPOILERY!
Ciekawa opinia, ale nie mogę się zgodzić co do scen komediowych. To oczywiście kwestia poczucia humoru i nie każdy musi się na tym filmie śmiać, ale osobiście uważam, że było tu sporo śmiesznych scen. Tym razem jednak humor był bardzo czarny i w dużej mierze opierał się na absurdzie. Przykładowo:
1. Rana kłuta, odcięta ręka, zmiażdżona dłoń....taśma klejąca poradzi sobie ze wszystkim.
2. Eric w filmie jest dźgany szkłem, igłami, jest bity łomem po głowie i ma w ciele chyba z 10 gwoździ i mimo tego twardo trzyma się na nogach. Poddaje się dopiero po dźgnięciu małym nożem tapicerskim.
3. Mocno przesadzona ilość krwi w scenie z odcinaniem ręki.
4. No i oczywiście szczyt absurdu, czyli David który próbuje reanimować siostrę zapominając o zdjęciu jej z głowy foliowej torby. Brakowało tylko tekstu "no dalej, oddychaj" :D
To musiało być zrobione celowo, nie wierzę żeby reżyser przegapił taki "szczegół".
Do tego dochodzi jeszcze kilka tekstów Erica, ale tak jak napisałem, humor jest na tyle ciężki, że nie każdy musi to uznać za zabawne.
Co do reszty, to w sumie się zgadzam. Spodziewałem się dużo gore i sporej dawki rozrywki i to właśnie otrzymałem. Niestety w wielu momentach nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że poszczególne sceny miały duży potencjał, który nie został do końca wykorzystany. To wyglądało tak, jakby reżyser bał się, że przesadzi i w związku z tym wybrał bardziej minimalistyczne podejście. Najbardziej mnie to raziło w scenie w której Natalie ma zamiar uciąć sobie rękę a opętana Mia mówi jej aby tego nie robiła. Widziałem kulisy kręcenia filmu i mieli tam naprawdę dużo świetnego materiału. Mogli wydłużyć tę scenę i pokazać jak opętana Mia znęca się psychicznie nad Natalie.
Niestety użyli tylko bardzo niewielką część tego co nakręcili przez co scena stała się nijaka i niespecjalnie zapada w pamięć.
Podsumowując, film oceniłem na 7/10. Jak na pierwszy film tego reżysera, wyszło to naprawdę zgrabnie. Świetnie się bawiłem i na pewno się nie zawiodłem, jednak spodziewałem się troszkę więcej.