Nie rozumiem ludzi którzy piszą komentarze w stylu ,,film jest zbyt brutalny,,.Mógł bym takie komentarze zrozumieć jeśli tyczyły by się one do takich horrorów jak np. Omen.Ale w przypadku Martwego Zła które od pierwszych zwiastunów wiadomo było że będzie krwawe i brutalne pisanie takich komentarzy jest zwyczajnie bezsensowne.
W zwiastunie jednak nie mogli ukazać całej brutalności filmu, więc dla niektórych np. końcowa scena z piłą była zaskoczeniem.
Zdaje sobie sprawę że w dwu minutowym zwiastunie nie da rady pokazać całej brutalności.Ale nie chodzi mi już nawet konkretne sceny tylko o czepianie się filmu gore który z zasady ma być brutalny i budzić obrzydzenie o to że jest brutalny to jak czepiać się czekolady o to że za ma w sobie kakao.
Rozumiem Twoje oburzenie w takim razie. Ja co prawda czasem musiałam odwracać się tyłem do ekranu (według mnie najgorsza była scena ze strzykawką) jednak właśnie dlatego film mi się podobał. Po prostu się nie rozczarowałam.
Fakt, to też było obrzydliwe. Z pewnością przeraziłabym się bardziej, gdyby nie to, że tę scenę ukazano w zwiastunie.
Może i jest brutalny ale ma dużo naiwnych scen dla nastolatków :P (bez nich mógłbym podwyższyć ocene o 2 oczka).
Masz rację. Mnie również irytują jeszcze dwa typy komentarzy:
- "Film nie ma w sobie za grosz czarnego humoru, oraz postaci na miarę Asha"- To jest reebot Martwego zła, ale przede wszystkim pierwszej części, która była w 100% poważna (przestarzałe efekty i charakteryzacja się nie liczą), a tamtejszy Ash był zwyczajnym nastolatkiem (czy też studentem), typowym wśród horrorów klasy B. To dopiero sequele cechowały się czarnym humorem, oraz takim Ashem jakiego najlepiej kojarzymy.
- Każdy komentarz odnośnie logiki, fabuły, bohaterów i aktorstwa. Pierwszy Evil Dead jest prawdziwym klasykiem, który za względu na pewne innowacyjne rozwiązania miał istotny wpływ na przyszłość horrorów, ale z obiektywnego punktu widzenia nie jest to idealny film. Fabuła jest prosta jak drut, i służy przede wszystkim jako pretekst do jak największej masakry na ekranie, działanie bohaterów często jest mało prawdopodobne, a aktorstwo jest po prostu kiepskie. Twórcy remake'u trochę rozwinęli fabułę oraz bohaterów, i wg mnie nieźle to rozwiązali- w ten sposób stworzyli coś trochę mniej banalnego, ale jednocześnie nie psującego przy tym przyjemności czerpanej z gore. Uwagi odnośnie bohaterów i aktorstwa też są przesadzone- wystarczy przyjrzeć się pierwowzorowi.
Osobiście uważam nowe Martwe zło za idealny przykład dobrego remakeu/reebota. Nie uważam, żeby był lepszy, czy też gorszy do oryginału. To po prostu bardzo dobre przeniesienie pierwszego Martwego zła na współczesne czasy- to co było przestarzałe, wymieniono, lub usprawniono, a to co ostatnio popularne dodano (chociaż z upiorów rodem z azjatyckich horrorów mogli sobie podarować). Nie zapominajmy, że pierwsze Martwe zło to było przede wszystkim gore, a nowa wersja bardzo dobrze kontynuuje tą ideę.
Wydaje mi się że komentarze odnośnie czarnego humoru i kozackiego Asha wynikają z porównywania tego filmu do części drugiej
Ale od kiedy remakeuje się sequel? Zawsze kiedy ma powstać remake, czy też reebot kultowej marki to na postawie pierwszej części. Jedynym wyjątkiem jaki znam był dotychczas Piątek 13-go.
Zdaje sobie sprawę że jest to remake części pierwszej.Ale po niektórych komentarzach typu"Film nie ma w sobie za grosz czarnego humoru, oraz postaci na miarę Asha"można odnieść wrażenie że niektórzy ludzie albo porównują film do części drugiej albo doszukują się tych elementów tam gdzie ich nie ma,a więc w części pierwszej.
Bardzo prawdopodobne. Nie raz słyszałem, że Martwe zło był "horrorem gore z elementami slapstickowej czarnej komedii, zaś sequele kładły większy nacisk na to drugie"- przepraszam bardzo, ale gdzie Wy widzicie tą tzw slapstickową czarną komedię w jedynce? Ja na początku obejrzałem jedynkę i ani razu nie dostrzegłem żadnych elementów czarnej komedii, wręcz przeciwnie, film momentami był straszny i posiadał bardzo dobry, mroczny i momentami "schizowy" klimat. Oczywiście za każdym razem jak do tego wracam coraz trudniej przekonać się do tych archaicznych i kiczowatych efektów specjalnych, ale jak się dobrze wczuć to film potrafi trzymać w napięciu.