W filmach tego typu poraża mnie głupota głównych bohaterów i nie mal nie wyczerpana wytrzymałość na ból. Po chacie
krąży demon a oni nawzajem wysyłają siebie w pojedynkę do innych pomieszczeń. Takie rozwiązanie w tych filmach się
chyba już nie zmieni. Jak zwykle na wymioty mi się zbiera jak widzę taki horror.
Im też nie raz się zebrało, hehe ;)
Co by nie mówić, zawiązanie akcji uwłacza naszej inteligencji: książka wygląda jak z ludzkiej skóry (wg Lovecrafta taka jest), ma bardzo niepokojące teksty i wiele wielkich ostrzeżeń, a gość mimo tego wszystkiego nagle wpada na pomysł odrysowywania znaków z niej... To nie kretynizm - to opętanie. Rzecz w tym, że on niby miał być normalny.
Niestety od tej nieludzkiej odporności na ból w takich filmach nie uciekniemy - po odcięciu ręki przypuszczam, że jedyne co bylibyśmy w stanie zrobić, to leżeć w pozycji embrionalnej i wyć.
Sam oceniam całokształt wyżej niż "słaby", gdyż było wiele momentów dobrego napięcia, a o to w horrorach chodzi ;)