Jeśli ktoś znajdzie jej wiarygodny opis to niech da znać. Tylko z linkiem, mam już dość przekopywania się przez niestworzone historie trolli.
Niejaki Indy Mogul był na premierze i zamieścił na YouTube filmy z reakcjami publiczności i pytaniami do reżysera obsady itd.
Pod jednym z filmików napisał, że Bruce Campbell nie wystąpił w filmie, a zapytany czy nie pojawia się on nawet w scenie po napisach odpowiedział:
"Yeah, for a split second, after the credits. But not REALLY a cameo, by my definition.(...)"
Ponadto w jednej z recenzji napisano:
"(...) a stinger after the closing credits, crosses the line from fan service to fan wankery."
Składając to do kupy, osobiście uważam, że może to być tylko głos Bruce'a wypowiadający słynne "Groovy", ale to tylko moje domysły ;)
Tak szczerze mówiąc to zaraz mnie szlag trafi z tą sceną, co tym wszystkim recenzentom szkodzi napisać wprost? Krąży parę wersji, pewnie wszystkie od trolli od bzdurnych typu Ash wypadający z portalu obok chaty, że jest odmłodzony CGI (WTF?) po sensowniejszą sugestię, że Bruce gra w scenie po napisach opisanej w wyciekłym scenariuszu.
Sugestia z głosem też ma sens, groovy podczas loga na napisach końcowych. Z drugiej strony Campbell stwierdził, że fani dostali upragnione cameo więc już sam nie wiem. Trzymałbym się jednak wersji ze scenariusza.
Bardziej zaintrygował mnie recenzent Ain't Cool News który stwierdził, że film jednoznacznie odpowiada na pytanie o to czy jest sequelem czy prequelem ale o tym przekonamy się sami. Po czym w tekście wklejone zostało zdjęcie Jane Levy siedzącej na zniszczonym Oldsmobile'u Delta. Czyżby zabieg podobny do Teksańskiej czyli sequel oryginału z pominięciem dwójki i trójki? Wtedy jednak odpadałby Campbell jako Ash w scenie po napisach.
Nie mogę tego teraz znaleźć, ale Alvarez odniósł się do tego w jednym z wywiadów. Powiedział, że jeżeli miałby udzielić krótkiej odpowiedzi, to uznałby to za remake. Potem udzielił drugiej, dłuższej odpowiedzi, gdzie stwierdził, że film można by było uznać za sequel, gdyby nie fakt, że jest w nim zbyt wiele wydarzeń identycznych jak w oryginale (opętana siostra, zamknięcie w piwnicy itd).
Dodatkowo księga została zniszczona w pierwszej części więc niby jak znajdują ją ponownie? To druga z 3 ksiąg widocznych w Armii Ciemności która również była w piwnicy? Ponadto znajdują przy księdze ten sam zestaw strzelba+naboje co w oryginale itp itd. Byłoby to zwykłe efekciarstwo rodzące wiele nieścisłości.
Właśnie dlatego uważam, że najlepiej uznać to po prostu za nową, odświeżoną wersję, która ma wiele odniesień do oryginału i jednocześnie wprowadza sporo nowych elementów.
Dokładnie. A co do samochodu na którym siedzi Levy- należał do antropologa i po sprawie. Fajny smaczek bez niepotrzebnego mieszania.
SPOILER
Użytkownik Imdb który wydaje się, że jako pierwszy z tamtejszego forum naprawdę widział film opisuje scenę po napisach następująco: widzimy profil Bruce'a, potem odwraca się on do kamery i mówi "Groovy!". Całość trwa kilka sekund a dla mnie brzmi jak najgorsze cameo świata. Szkoda, że jednak nie wsadzili go do tej sceny o której pisałem (jeśli ona w ogóle jeszcze znajduje się w gotowym filmie a w sumie mam nadzieję, że nie).
Rzeczywiście brzmi to strasznie słabo. Nie chcę za bardzo spoilerować, ale uważam, że jeżeli koniecznie chcieli umieścić Bruce'a w filmie, to świetnie nadawała się do tego scena otwierająca.
Ja mam inne zdanie na ten temat. Jeśli film ma być na poważnie to nie można umieszczać jajcowatych scen już na samym początku, co innego scena po napisach która doskonale łagodzi napięcie i kontrastuje z dopiero co zakończoną sieczką.
Nigdzie nie napisałem, że początkowa scena jest jajcowata. Może trochę nie doprecyzowałem. Mam na myśli scenę, która już znajduje się w filmie ale jest grana przez jakiegoś innego aktora. Gdyby dali tam Bruce'a to fani byliby zadowoleni i nie byłoby to tak bardzo na siłę.
Tego nie wiem. Wolę nie wiedzieć jak przebiega fabuła żeby nie zepsuć sobie filmu. Mia jako final girl pewnie przeżyje i prawdopodobnie urżnie sobie łapę ale to tylko domysły z plakatu. Mam nadzieję że koniec będzie równie dobry co w oryginale.
Scena po napisach w bardzo złej jakości, jednak nikt nie straci nic z tych 5 sekund oglądając je już teraz
http://www.comicbookmovie.com/fansites/nailbiter111/news/?a=76591
Czyli dużo się nie pomyliłem pisząc, że to będzie pewnie tylko głos Bruce'a mówiącego "Groovy".
Osobiście uważam, że ta scena to straszna słabizna. Nie wysilili się za bardzo.
Jakbym nie wiedział jak wygląda a musiałbym na nią czekać przez 5-10 minut literek to wyszedłbym strasznie poirytowany. Nawet mimo tego, że Bruce Campbell jest od wielu lat moim ulubionym aktorem.
Z klipów widzę, że film może mieć niezły klimat. Najbardziej mnie kręcą takie gdzie jest gęsta atmosfera, ponura, tajemnicza i mroczna jaka była w azjatyckich produkcjach typu
"Ringu 1998" , "Ju on Klątwa 2002" , "Ju on Klątwa 2 2003" ,
"Nieodebrane połączenie 2003", "Widmo 2004",
"Dark water 2002" czy "The Eye 2002" itp