Na szybko wady.
-momentami akcja toczyła się jakby za szybko, akcja jak na łeb na szyję, ma to trochę negatywny wpływ na fabułę. Co jest też zaletą ale o tym dalej.
-wkurzyło mnie że wycięli demoniczną pioseneczkę i kilka innych scen, trzeba czekać na wersję reżyserską.
-rozczarowało mnie zakończenie czyli Mia idąca gdzieś tam ale podobno należę do "niecierpliwych" i coś tam przegapiłem:) Miomo to zakończenie oryginału dużo lepsze.
-ten film może nie spodobać się co niektórym fanom Evil Dead , nawet fanom poważniejszej jedynki ponieważ remake jest mega poważny i nawet czarnego humoru trochę brak. Tak jak pisałem wcześniej brakuje momentów które wprowadzają trochę luzu.
-nie straszył tak że "aaaa nie mogę patrzeć!", trzymał w napięciu, kilka razy wciskał w fotel ale to film gdzie sieka jest esencją samą w sobie i nie chcemy odbierać sobie przyjemności jej oglądania głupim zamykaniem oczu:)
-klimat trochę lżejszy/inny niż w oryginale. Jest jaśniej, noc już nie odgrywa takiej roli. Co można też uznać za plus bo film jest przez to ładniejszy wizualnie i bardziej kolorowy.
-pod koniec filmu Mia jest jak na najlepszej drodze żeby zostać nowym Ashem ale wszystko nagle się ucina, reżyser daje widzowi za mało czasu żeby w pełni polubić, oswoić się z tą postacią.
-jednak największa wada to pokazanie zgonów co niektórych postaci i wiele akcji w trailerach promocyjnych i innych filmikach. To jest niewybaczalne bo psuje naprawdę fajną zabawę i efekt zaskoczenia.
Plusy
-aktorzy dali radę, Levy była rewelacyjna, można poczuć dużą różnicę zła/dobra Mia. Evil Mia straszy jak diabli. To może być nowy Ash o ile w potencjalnym sequelu Levy będzie miała więcej czasu dla swojej postaci żeby kupić widza i dadzą jej jakieś fajne dialogi. W tej części zdała test aktorski i pokazała że umie grać. Pucci też był świetny.
-film idealnie sprawdza się jako krwawy, pędzący na łeb na szyję teledysk. Po prostu rewelacja w tym aspekcie.
-narkotyki i matka trochę rozbudowały fabułę pierwowzoru mimo że nie były do końca czytelne, momentami niezła dramaturgia jak na taki prosty horror.
-David który nie chce zabić siostry, dziewczyny, wystawia się na ciosy, każdy na jego miejscu postąpiłby pewnie podobnie mimo że wielu powie że płeć męska w tym filmie to mięczaki.
-zło jako wirus zamieszkujący swojego żywieciela, Mia na końcu stawiająca czoło tak naprawdę własnemu demonowi, uwielbiam takie wizje.
-muzyka, zdjęcia, efekty gore, wszystko to na plus.
-rewelacyjne ostatnie 15 minut. Miałem wrażenie że Alvarez dopiero rozkręcił się na dobre pod koniec:)
-realizm i wiarygodność czyli to czego bardzo brakowało w oryginale.
Podsumowując gdybym nie widział trailerów i filmów pokazując jego pordukcję, gdybym nie widział oryginalnej trylogii Evil Dead to powiedziałbym że ten film jest po prostu rewelacyjny. Jednak w moim przypadku oceniam go na mocne 7-8/10 i czekam na wersję reżyserską.