dla fanów całej serii i nowej wersji kultowego już "Martwego zła" reżyser po napisach zamieścił mały smaczek, a mianowicie:
męski głos zdradza wykonanie księgi (ludzka skóra i napisy z krwi) oraz jej zawartość (modlitwy i zaklęcia umożliwiające zamieszkanie demonów w ciele żywych), po czym pojawia się na chwilę twarz mówcy, twarz Ash'a.
Nowa wersja to uczta dla oka, na którą składają się niesamowite ujęcia, hektolitry przelanej krwi i nowy wymiar przemocy. Dawno nie powstało coś tak soczystego. 7/10