Po obejrzeniu tego filmu, upewniłam się co do jednego.. ja po prostu wyrosłam już z tego typu produkcji.
Nadal cenie sobie dobre horrory, jednakże bardziej skłaniam się ku "Kronice opętania" czy też "The Tall Man".
"Martwe zło" jest horrorem.. i to się zgadza.
Przyznaję, iż sporą część filmu oglądałam z zasłoniętymi oczami. Jednakże w mniejszej części było to spowodowane oczekiwaniem na "straszny" moment, a w większej wzrok odwracałam po prostu z obrzydzenia.
Całość obrazu składa się bowiem przede wszystkim z drastycznych efektów. Mamy więc ogromne ilości odcinanych, odrywanych czy też miażdżonych kończyn, wymiociny pod każdą postacią, lejącą się hektolitrami krew, samookaleczenia mające miejsce średnio raz na 15 min, wbijane w twarze różne przedmioty, straszny głos demona i ciała w nienaturalnych pozycjach.
Klasyka horroru.. można się bać, i na pewno trudno się to ogląda.
Horror ma straszyć.. i ten na pewno to robił w dużej dawce. Pomijając jednak całe te efekty
i drastyczne sceny, zabrakło mi tam lepszego potraktowania samej fabuły, lub ukazania jej w jakiś bardziej spójny i ciekawy sposób.
Odniosłam wrażenie, że gdyby twórcy tylko mieli taką możliwość to kompletnie by się jej pozbyli, skupiając się tylko na efektach i krwi.
Oczywiście zarówno dobre efekty specjalne jak i sceny z cyklu "buuu" lub "bleee" są niezbędne w tego typu produkcji... jednakże 90 min składających się tylko z tego , nie zainteresuje..
Jak dla mnie film musi posiadać jakąś historie, która widza wciągnie i wprowadzi do stworzonego świata,oglądając "Martwe zło" cały czas pozostałam na fotelu w kinie a po 60 minutach i 6 odciętych kończynach zaczęłam z pewnym zniecierpliwieniem oczekiwać na jego koniec.
Podsumowując: doceniam efekty i drastyczne sceny, ubolewam jednak nad niedopracowaną historią.
A jaka miała być historia ...Też sądze że przydało by sie rozbudowanie i wytłumaczenie wszystkich wątków w jakieś trylogii o necronomiconie...Albo serialu takim na 5 -6 sezonów najlepiej.
ale co w tej historii było niedopracowanego? Ekipa przyjeżdża do domku, "odpala" demona i zaczyna się sieczka. W oryginale wytłumaczone było jeszcze mniej i nie prowadzono widza za rączkę pokazując kolejne karty nekronomikonu tylko rzucono "inkantacja otworzyła portal, pojawiły się sumeryjskie demony, macie przerąbane".
Horror owszem, ma straszyć - tyle, że ED to nie jakiś slasher czy przypowiastka o duchach pokroju Paranormal Activity tylko gore a tam straszenie ustępuje miejsca mocno przerysowanym scenom eliminacji bohaterów i to jest normalne dla tego podgatunku.
Ok, nie oglądałam filmu z 1981 więc nie mam porównania i nie wiedziałam czego mam się spodziewać..
opisałam po prostu moje bardzo subiektywne odczucia i wrażenia po obejrzeniu tego filmu.
Ale na pewno macie rację, iż jest to film z pewnego podgatunku horroru, którego jak się okazało, ja nie do końca jestem fanką :)
Doceniam sam obraz, chociaż na kolejny remake penie się już nie wybiorę :)
Pozdrawiam
czyli jest to kino typu ''piła'' ? w jak najefektowniejszy sposób wyciągnięte na ekran krew, mieso i flaki ? bo jeżeli tak to raczej się nie wybiorę - nie gustuje w takich filmach.
raczej tak.. pełna paleta możliwości utraty krwi i kończyn :) chociaż nie przyrównałabym go akurat do "Piły".
Jeżeli jednak nie fascynuje Cię odcięta lub oderwana ręka, czy też poprzerywane tętnice, to na pewno bardziej polecam "Sinister" lub "Kronikę opętania".