Niestety historia romansu, który mógł zmienić losy Rosji została przedstawiona dość drętwo. Niewątpliwym atutem filmu jest muzyka oraz piękne zdjęcia – ale zmontowane dość pokracznie, bez płynności narracji. Brakuje tutaj lekkości, polotu. W fotel wbija tylko tytułowa Matylda Krzesińska, czyli Michalina Olszańska. Fenomenalnie piękna, filigranowa, z jednej strony dziewczęca, z drugiej świadoma swojej władzy nad mężczyznami – ten obraz warto zobaczyć tylko dla niej.
Szkoda - liczyłam na wielkie kino, rodem z Cyrulika Syberyjskiego. Liczyłam na namiętność, która zwali mnie nie z nóg. Na widowisko w iście rosyjskim stylu. Dostałam film zaledwie przyzwoity i jeśli do niego wrócę, to tylko dla Olszańskiej.
Był wyświetlany w Lunie w ramach Sputnika. To póki co jedyny oficjalny pokaz w Polsce. Nie ma jeszcze daty polskiej premiery, więc nie wiadomo kiedy wejdzie do regularnego repertuaru kin (i czy w ogóle).
https://www.tofifest.pl/pl/program-2018/f/85
Jeśli ktoś jest z Torunia, to dziś ma szansę zobaczyć ;-)
Będzie też raz jeszcze na warszawskim Sputniku:
https://sputnikfestiwal.pl/2018/film-pl_273
Nie ma póki co podanych dokładnych dat.