...ale tak to już jest z Nolanem. Koleś ustawi sobie za wysoko poprzeczkę i z filmu wychodzi mu papka. Memento założenia ma dobre. Jednak reżyser/scenarzysta, nie był wstanie odpowiednio poprowadzić fabuły. Nie mówiąc o samym zakończeniu - czyli o PRAWDZIE - która jest farsą. Co do kamery i zdjęć...cóż... znowu wszystko poszatkowane. Mówię znowu bo filmy Nolana oglądałem w takiej kolejności - Insomia (<- ten film akurat jest dobry), Bat Begins, Prestiż, The Dark Knight, Memento.
Nawet jeśli już coś zaczyna wychodzić Nolanowi (w czasie danego filmu), można mieć 100% pewność, że zaraz schrzani sprawę. Tak jest w każdym filmie w którym był reżyserem i scenarzystą równocześnie. Zostaje więc jedyna Insomia...
Wracając do Memento. Pomysł był naprawdę dobry... ale też niezwykle trudny do zrealizowania. Dlatego nie dziwię się, że tak słaby scenarzysta i reżyser jak Nolan nie podołał. Oczywiście, jego film odniósł sukces! O tak! Bo co jest lepsze, jak pseudo intelektualny film dla przeciętnego - mało inteligentnego widza? Oczywiście istnieje odpowiedz na to pytanie, ale nie o to mi chodzi...
*** I TAK OSTATECZNIE: Czy gdyby za wszystko odpowiadała "A.A" Leonard usuwał by tatuaż "I'M DONE IT" po zabójstwie
oprawcy miss Shelby ? UWAŻAM ŻE NIE- w końcu cierpiąc TYLKO na A.A. nie byłoby takiej potrzeby,
- nie wiedziałby też że nr. auta Tedda musi oznaczyć jako fakt 6
- nie miałby urywków odgrzebywanych wspomnień kiedy Ted wyznaje mu prawdę na temat jego samo oszukiwania się.
Tak uważam że były to odgrzebywane wspomnienia NIE wizualizacja słów Teddiego. Dlaczego ?
PONIEWAŻ POJAWIAŁY SIĘ ONE MIGAWKAMI I TYLKO WTEDY KIEDY POKAZYWANA BYŁA ZASZOKOWANA GĘBA LEONARDA, naiwnie przekonywującego (chyba bardziej samego siebie niż Teddiego) że to co słyszy na temat samo oszukiwania się to kolejne kłamstwa Teddiego.
Widziałeś Psychozę ? Tam morderca raz był sobą a innym razem myslał że jest własna nieżyjacą matką. Ciekawe że za każdym razem kiedy wymagała tego okoliczność "zamieniał się" w kogo było wygodniej - np. gdy główna bohaterka słysząc krzyki "jego matki" zastała w drzwiach tylko JEGO ;]
FINALIZUJĄC MYŚL: Sądze że Leonard działał podobnie. Motyw A.A. w uśmierceniu własnej żony zostaje więc poddany w wątpliwość. Mało prawdopodobne żeby zachorował na ta samą przypadłośc co jego klient (nawet jeśli udawał) Wygodnie mu było okłamywać tak samego siebie, jak mówił to Teddy:
"Więc okłamujesz siebie by być szczęśliwy, zapominasz o detalach, w porządku wszyscy to robimy"
Naciągane ? Tak jak większośc filmów Nolana :P Tak jak Terminator 2, czy choćby Obcy 3. Gotcha ? :D
Ps. Znowu bym cie zgiał z tymi nagraniami, ale naprawdę się już wystarczająco rozpisałem. Sorry ;)
HAhahahaha! HAHAHAHAHAAH! No nie mogę… hahahah! AAAHAHHAHAHAHAHAH! Spokojnie… ahahahaha!
Dobra! Już się opanowałem. Hehe… A więc spróbuję ci wszystko wyjaśnić:
-Po pierwsze. ‘I’ve done it’ a nie ‘I’m done it’. Zwykle nie zwracam uwagi na ‘literówki’, ale jeśli ktoś cały czas powtarza dany błąd to czuję się zobowiązany powiadomić o tym tą osobę.
-Leonard nie usuwa zdjęcia z zabitym Teddy’m. To jest scena pokazana od tyłu. Zdjęcia polaroidowe wywołują się natychmiastowo – w kilka sekund. I trzymając taką fotkę widzimy jak pojawia się na niej obraz. W tej scenie pokazano to od tyłu – obraz zanika. Jest to swoiste nawiązanie do stanu bohatera. Czyli - zanikanie jego wspomnień. Ponad to, cała kolejna scena również jest od tyłu. Pistolet ‘podskakuje’ z ziemi do ręki bohatera itd. Człowieku zacznij myśleć…
-On nie spala fotek z ‘wszystkimi’ poprzednimi ‘J.G’ – bo ich nie ma. To co niszczy to 2 fotki z poprzedniego śledztwa. Czyli zdjęcie przedstawiające: martwego dealera i nagiego bohatera.
-Usuwać tatuaż? Wiesz, że usuwanie tatuaży jest bardzo kosztowne i nie zawsze skutkuje? Po za tym, skąd wziąłeś pomył z usunięciem tatuażu? Ale dobra zakładając nawet, że miał ten I’ve done it. Żeby go usunąć musiałby się udać do szpitala. Tam nawet najgłupszy lekarz widząc jakiego rodzaju tatuaże koleś ma na sobie, plus ten ‘I’ve done it’, zadzwoniłby po policję. ZACZNIJ MYŚLEĆ!
-Na fotce – gdy jest uśmiechnięty i nagi, nie pokazuje tatuażu I’ve done it. Bo nie ma go wytatuowanego. A jak nie wierzysz mi to spytaj się nawet Behemota. Wydaje mi się, że on to rozumie.
-Koleś, ja wiem, że ty desperacko próbujesz obronić swoje stanowisko, ale argument typu: ‘skąd wiedział, że to fakt szósty’ jest po prostu żenujący. Miej litość dla siebie samego. Twierdzisz, że czepiam się błędów w głównych założeniach filmu! Przy czym sam opierasz swój CAŁY POGLĄD (naciągane tezy) na błahostkach lub faktycznych błędach w fabule. To tak jakbyśmy walczyli na śmierć i życie, i ja bym miał pistolet, a ty wykałaczkę.
-Tak się zachowuje człowiek, który chce się zemścić. A Leonard chce się zemścić na Teddym bo ten wykorzystał go do zabijania innych ludzi. I naprawdę nie wiem po co tutaj wyjechałeś z poczuciem winy. Dlaczego Leonard powinien czuć się winny w tej danej sytuacji? Przypominam! Bohater dowiedział się właśnie, że był oszukiwany i wmanewrowany w zabijanie ludzi, którzy nie mieli nic wspólnego z nim czy z jego żoną. Każdy normalny człowiek chciałby się za coś takiego zemścić.
-I przepraszam bardzo! Można naginać rzeczywistość w celach stworzenia ciekawego filmu. Ale robienie tego w taki sposób, że główne założenia filmu zaprzeczają sobie nawzajem to już zupełnie inna bajka. To jest po prostu GŁUPOTA. Niesamowite… to znaczy, ty jesteś niesamowity…
-Obcy 3 – jest beznadziejnym filmem. Bardzo go nie lubię właśnie z powodu nielogiczności i dziur w fabule. Oprócz jaja – które niewiadomo skąd się wzięło, jest jeszcze totalna głupota związana z upadkiem kapsuły ratunkowej do morza. Przecież wszyscy by w niej zginęli z powodu uderzenia. Grawitacji nie oszukasz.
-Terminator 2 a nawet jeden - zdaję sobie z tego sprawę. Ale jak pamiętam, w czasie nie można było przenosić martwych rzeczy, a terminatory były żywe. Co do T-1000. Na podstawie jego zdolności należy zakładać, że dysponował Nanotechnologią, która umożliwiała mu zmianę swojej podstawowej (atomowej) struktury. W ten sposób można uzasadnić jego możliwość podróży w czasie. Również był on żywy i posiadał samoświadomość.
-I naprawdę, na twoim miejscu tak bardzo nie polegałbym na swoich umiejętnościach ‘indukcyjnych’ czy intelekcie, gdybym po trzykrotnym obejrzeniu filmu nie wiedział, że Sammy istniał, a bohater tak naprawdę nie ma tatuażu ‘I’ve done it’. W takim wypadku zaufałbym człowiekowi z którym rozmawiam i który wyjaśnił mi te fakty – czyli istnienie sammy’ego i brak tatuażu i wiele innych. Ergo – zaufałbym Jankowi_bzykantowi.
Ostatnia rzecz. Jak można ufać (bo ty mu ufasz - stąd próba obrony Memento) w zdolności Nolana, skoro ten popełnił takiego gniota jakim był The Dark Knight? Ten film miał najwięcej niedorzeczności, nielogiczności i dziur w fabule, ze wszystkich jakie widziałem. Nie można też zapomnieć, że po 40 minutach filmu następuje złamanie jego założeń i tak z realistycznego obrazu przechodzimy w tandetną fantastykę.
Ps
Nie liczę na przyznanie się przez ciebie do całkowitego niezrozumienia filmu, jak i do błędów (tak w głównych założeniach jak i drobnostkach) w memento. W rzeczywistości kontynuuję tą rozmowę tylko po to, by się przekonać czy jesteś zdolny do autorefleksji i przyznania się do błędu. Już wcześniej raz zrobiłem taki eksperyment - na dużą skalę, pod filmem TDK.
Ach tak. Czyli że rozmowa toczy się dalej tylko po to żebyś mógł się przekonać czy jestem zdolny do przyznania się do "błędu" ? No tak, kto by pomyślał że wymiana poglądów na dany temat sprowadza się u ciebie zawsze do czegoś takiego ? :> Rozumiem że tym samym wszelkie próby włączenie przez ciebie innego typu widzenia są niemożliwe ? NO ale od początku:
-Przyznam że na polaroidach się nie znam i nigdy nie miałem z nimi do czynienia. Więc w kontekście tamtej sceny "od tyłu", wytłuszczę żeby zrobić ci dobrze: MIAŁEŚ RACJĘ.
Jeśli przyjmiemy że ma tylko 2 zdjęcia dotyczące Johna G. - spalił je wszystkie :P Fotka gdzie Leonard uśmiecha się na waleta została wykonana po zabicie rzekomo prawdziwego Johna G. Leo faktycznie nie ma na niej tatuażu, czyli że ostatnia scena w której rozmarzony myśli o żonie w aucie jest najprawdopodobniej: wspomnieniem (SIC!) po napadzie; Lenny ma na sobie tatuaże "I' ve done it" i "Johny G. zgwałcił i zabił moją żonę", leży przy tym "NIEOBECNY", a to by znaczyło że: Po napadzie kiedy rzekomo pojawiła się u niego A.A. Leo odszukał i zabił Johna G.
- Teddy zrobił mu wtedy to foto na którym uśmiechnięty pokazuje na swoją pierś, tatuażu tam rzeczywiście brak, Leo zrobił go później ale (rzekomo) o tym zapomniał. To by tłumaczyło dlaczego leży przy żonie taki nieobecny. Ta wizualizacja jest jednak zbyt nie jednoznaczna więc ją sobie darujmy. Tylko ciekaw jestem: Skąd wytrzasnąłeś pomysł że była ona wizualizacją jego poczucia winy ?! Przecież ewidentnie widać i słychać że Leo w tym momencie jest rozmarzony "mówiąc" mniej więcej:
-"MUSZĘ WIERZYĆ W ŚWIAT W MOIM UMYŚLE. MUSZĘ PAMIĘTAĆ O NAJWAŻNIEJSZYM (spogląda na tatuaż "Remember Sammy Jankins") JEŚLI TO ZAPOMNĘ, MUSZĘ WIERZYĆ ŻE KIEDY ZAMKNĘ OCZY ŚWIAT NADAL TAM JEST. CZY WCIĄŻ TAM JEST ? (pojawia się wizualizacja)- TAK ! NADAL TAM JEST. (Leonard zadowolony otwiera oczy)"
A ja jestem ciekaw skąd wytrzasnąłeś pomysł że Leonard chcę się zemścić na Teddym skoro i tak rzekomo zapomina wszystko po 15-20 minatach ? :> Przypominam że Lenny zabija Teddiego bo uznaje go za sprawcę gwałtu i mordu na swojej żonie. Nie z zemsty !
Spytałeś też czemu Leo miałbym mieć poczucie winy. Przypominam oprócz tego że dowiedział się że był wykorzystywany, Teddy "oświecił" go także że to nie Sammy zabił insuliną swoją żonę, tylko on. Na ekranie pojawiały się wtedy retrospekcje po wypadku, który ty "jedynie słusznie" określiłeś mianem "wizualizacji" słów Tedda. Zapomniałeś jednak że tego typu zabiegi jeśli są tylko "ilustracjami" opowiadającego NIGDY NIE SĄ POKAZYWANE w filmach w formie "urywków" (!) i to tylko i wyłącznie kiedy kamera pokazuje osobę której one dotyczą. (w tym wypadku stojącego ze zmieszanym wyrazem twarzy Leonarda)
To co ty usilnie uważasz za błędy jest w rzeczywistości poddaniem w wątpliwość prawdziwości amnezji następczej, ale do tego jeszcze wrócimy ;)
-W którym roku powstało Memento ?
-A w którym TDK ? :>
-Czy Prestiż i Bezsenność, które o ile dobrze pamiętam oceniłeś pozytywnie nie posiadały logicznych błędów ? Jeśli oceniłeś je mimo wszystko pozytywnie to znaczy że Nolan jednak ma zdolności :P
Odnośnie TDK Janku zrozum w końcu logiczny fakt że jak ktoś to ci już kiedyś napisał na forum Nolana:
"Realizm filmu Nolana ma inny wymiar niż wygląd twarzy Denta, samolot w Hong Kongu itp.. itd..
Realizm to:
1) mroczna strona Gotham, jako miasta, w którym mafia pociąga za sznurki na różnych szczeblach instytucji publicznych, w których korupcja na najwyższych szczeblach to chleb powszedni,
2) odczucia bohaterów, problemy i dylematy, którym są poddawani,
Ty naprawdę myślisz, że ludzie pisząc o realności TDK mają na myśli samolot latający po Hong Kongu albo sonar Batmana?"
NO ALE WIDZĘ ŻE I TY DOKONAŁEŚ POSTĘPU ! :) - nieoficjalnie przyznając mi że bieganie po mieście obwieszony jak kretyn z kamerą i dyktafonem i pytając naiwnie zbirów o szczere wywiady to debilizm dekady. Zamiast tego lepiej by było korzystać z dyktafonu "z ukrycia" przy tym oznaczając go informacją ‘Nagrywaj najważniejsze informacje". Fajnie. :) Z tym że... NIE ! NIE ! Debilizmem dekady było stwierdzenie że lepiej zaufać człowiekowi który twierdził że:
"Właśnie dlatego mówiłem o użyciu kamery i dyktafonu! Dzięki temu Leonarda byłoby bardzo trudno oszukać – albo z góry byłoby to niemożliwością! Osoby, które by się nie godziły na taką metodę z góry byłyby podejrzane! Ahahahahahaah! Jesteś po prostu żałosny koleś."
A teraz pomyśl:
-Teddy robił Leonarda w c...a bo wiedział że ten używa tylko aparatu.
-Jako szczwany glina mógł się przy tym wcześniej upewnić czy nie jest sprawdzany jeszcze w inny sposób. Dlatego mówił poźniej co chciał.
-Używając kamery lub dyktafonu oficjalnie, Leonard musiał liczyć się z tym że będzie robiony w wała zawsze tak samo (czytaj: te same odpowiedzi przy wywiadzie non stop)
- Używanie sprzętów z ukrycia zawsze wiązało by się z ryzykiem że rozmowa nie przebiegnie tak jak by tego oczekiwał: zdarzenia losowe, problemy przy ustawieniu sprzętu kiedy np. niespodziewanie spotkał w aucie Teddiego, do tego dochodzi jeszcze czasem ryzyko nie możliwości pozostania sam na sam aby przekazać od siebie te kilka felernych uwag i wiążący się z tym czas...
I to ja mam problemy z myśleniem abstakcyjnym ? :>
Jesteś po prostu niesamowity. Nie jesteś zdolny do logicznego myślenia, nie wiesz co to są metafory (a w memento jest ich dość sporo – choć są prostackie), i nie jesteś wstanie poprawnie przytoczyć chociaż jednego cytatu z filmu. Nie chodzi mi o ‘słowo w słowo’, ale ty zmieniłeś sens całej wypowiedzi!
Po polsku Leonard powiedział:
‘Muszę wierzyć w świat POZA MOIM UMYSŁEM. Muszę wierzyć, że moje akcje mają znaczenie, nawet jeśli ich nie pamiętam. Muszę wierzyć w istnienie świata nawet gdy zamknę oczy… Czy wierzę, że świat nadal istnieje? Czy nadal tam jest? Tak… Wszyscy potrzebujemy luster by przypominać sobie kim jesteśmy. ‘
To jest naprawdę zdumiewające. W dodatku teraz pytasz mnie skąd wiem, że bohater chce się zemścić na Teddym. Czy ty w ogóle wychodzisz z domu i masz kontakt z prawdziwym światem? Bo po rozmowie z tobą dochodzę do wniosku, że nie jesteś zdolny do funkcjonowania w społeczeństwie. Po prostu nie masz pojęcia o ludzkim zachowaniu… nie dziwię się, że nie zrozumiałeś tego prostego filmu.
Te dwa podpunkty ‘Nolanowskiego realizmu’ , który wymieniłeś to chyba jakiś żart, tak? Bo to samo było w Batmanach Burtona i tysiącach innych filmów. Nie jesteś wstanie opisać ‘Realizmu Nolana’ więc zrobię to za ciebie: Normalnie wyglądające miasto. Sterylna i pozbawiona detalów scenografia. Prości i mocno zarysowani bohaterowie. Tandetny luksus. Akcja rozgrywająca się w 60-70% za dnia. Gadżety, które stylizowane są na REALNE – ‘wyjaśnienie ich działania’. Banalne/infantylne metafory. Ale przede wszystkim ZERO GROTESKI i faktycznego ‘mroku’. Dlaczego? Bo dzieci tak naprawdę nie lubią strasznych filmów i nie rozumieją napięcia budowanego w bardziej skomplikowany sposób.
I teraz powtórzę. Na twoim miejscu gdybym nie zrozumiał podstawowych założeń filmu (po trzykrotnym obejrzeniu) to zaufałbym osobie, która wytłumaczyłaby mi te założenia. Czyli zaufałbym Jankowi_bzykantowi.
O ile pamiętam, Bezsenność nie zawierała znaczących błędów w fabule. Mogę się mylić bo film oglądałem raz i to z 5 lat temu. Ale obraz miał dobry klimat i grał w nim Al Pacino. Ponad to scenariusz nie był napisany przez Nolana. Ten ostatni tylko go reżyserował.
Co do Prestiżu. Film jest przeciętny. Nie wyróżnia się niczym innym od zwykłych telewizyjnych produkcji. Ponad to jest niesamowicie naiwny i rozczarowujący. Taka kompozycja filmu jaką zastosował Nolan jest nieadekwatna do jego umiejętności. Czyli film na początku przeciętny ale realistyczny, a na końcu mamy po prostu nieudolną fantastykę.
Co do samego Nolana. Jak już wcześniej powiedziałem w każdym jego filmie jest KILKA bardzo dobrych scen. Domyślam się, że zawsze planuje zrobić film właśnie w taki sposób w jaki nakręcił te ‘dobre’ sceny. Ale z powodu swojej nieudolności nigdy mu to nie wychodzi. Efektem są obrazy, które wyglądają jakby były nakręcone przez współczesnego nastolatka. Nie ma w nich porządku, cała konstrukcja jest zachwiana, pełno dziur i błędów w fabule, wszystko jest zrobione w niechlujny sposób. I żeby tą niechlujność zakryć, stosuje się krótkie jednosekundowe ujęcia oraz ‘STERYLNĄ’ scenografię. W dodatku bohaterowie zachowują się jak dzieci. Również ich dialogi są niesamowicie naiwne i infantylne. Dlatego właśnie filmy Nolana odnoszą taki sukces. Bo w dzisiejszych czasach biznes filmowy kieruje swoje produkty wyłącznie do dzieci, które są głównym odbiorcą.
Na resztę wymysłów twojego ‘pięknego umysłu’ nie chce mi się odpisywać, bo już to zrobiłem wcześniej i to kilka razy. Ale tak pro forma. Wymienię w podpunktach ważniejsze aspekty w których się myliłeś:
-Bohater nie mógł być oswojony ze swoim stanem. Nie powinien nawet o nim wiedzieć.
-Zastosowanie cyfrowego dyktafonu i kamery byłoby o wiele lepsze niż aparatu. Ale z 20 minutami nieprzerwanej świadomości bohater i tak miałby gigantyczne trudności – nawet z codziennymi czynnościami.
-Leonard nie ma tatuażu ‘I’ve done it’ – to jest tylko przenośnia.
-Podczas rozmowy z Teddym następuje wizualizacja myśli bohatera.
-Sammy istniał naprawdę i był oszustem.
-Leonard naprawdę jest chory na amnezję następczą.
-Bohater nie jest chory psychicznie – czyli nie ma schizofrenii.
-Memento zawiera pełno błędów w fabule. Oraz główne założenia filmu zaprzeczają sobie samym. Np. nieskuteczność systemu tatuaży. Po co Leonard przebrał się w ciuchy dealera i wziął jego samochód? Gdyby zatrzymała go policja nawet na rutynową kontrolę poszedłby siedzieć. Brak możliwości konfabulowania historii z Sammym i zapamiętania jej. Brak możliwości funkcjonowania bohatera w świecie – z chorobą w TAKIEJ POSTACI. Po prostu zostałby zamknięty w zakładzie. System ze zdjęciami jest CAŁKOWICIE bezskuteczny – nawet gdyby bohater miał 12 godzin nieprzerwanej świadomości.
-Bohater nie usuwa zdjęcia z zabitym Teddym. Twoja mylna interpretacja tej sceny po prostu mną wstrząsnęła. Zrozumiałem wtedy z kim rozmawiam. A mianowicie są dwie możliwości. Z dzieckiem poniżej 15 roku życia. Albo z osobą o ilorazie inteligencji znacznie niższym niż średnia, która wynosi 100 IQ.
Jeszcze jedno ty mój ulubiony ‘geniuszu’. Gdyby Leonard używał Kamery i dyktafonu, Teddy nie mógłby co chwile zmieniać swojej tożsamości, prawda? Bo bohater miałby nagrane pierwsze spotkanie z nim.
Ps
Tak. To ty masz problemy z myśleniem abstrakcyjnym i nie tylko. Więc lepiej to zapamiętaj.
Hehe, zabawne...chyba od dłuższego czasu nic nowego nie napisano w tym temacie...może zamiast pisać w kółko to samo to może by tak się ograniczyć do czegoś takiego: "to samo co we wcześniejszych postach" ;) wyjdzie na to samo i przy okazji zaoszczędzicie trochę czasu bo napisanie takich rozwlekłych postów chyba troszke zajmuję.
Behemot
Czyżbyś miał problemy z czytaniem ze zrozumieniem? Każdy mój post zawiera inną treść i odnosi się do różnych argumentów. Oczywiście rozmawiając z osobą taką jak Volvie jestem czasami zmuszony do napisania jakiejś wypowiedzi ponownie - w niesamowicie uproszczony sposób. Ale to nie moja wina.
W każdym bądz razie już osiągnąłem swój cel. A mianowicie, w tym poście dowiodłem:
A) Ten film jest przeznaczony dla prostaków.
B) Volvie nie jest zdolny do przyznania się do własnej głupoty. I będzie robił wszystko by zablokować swój umysł przed prawdą. Bo nie wierzę w to, że naprawdę uważa te głupoty, które wypisuje za coś 'prawdopodobnego'.
Janko czy ty masz wykastrowane poczucie humoru?? Czy śmiejesz się tylko ze swoich żartów?? Mój post nie był śmiertelnie poważny. Chciałem zwrócić waszą uwage na to że ta rozmowa od dłuższego czasu zmierza do nikąd. W każdym razie dowiodłeś:
A) Nie masz poczucia humoru.
B) Nie rozumiesz co inni do ciebię piszą.
Behemot czy ty masz wykastrowane poczucie humoru?? Czy śmiejesz się tylko ze swoich żartów?? Mój post nie był śmiertelnie poważny.
Chciałem zwrócić waszą uwage na to że ta rozmowa ma na celu ukazanie głupoty w tym filmie i głupoty ludzi, którzy tym filmem się zachwycają. Równocześnie próbowałem skierować Volviego na właściwe tory, żeby chociaż w połowie zrozumiał fabułę Memento. Udało mi się to i to. Natomiast ty w każdym razie dowiodłeś:
A) Nie masz poczucia humoru.
B) Jesteś nudny.
C) Nie wiesz kiedy się nie wtrącać
D) Twoje 'żarty' są po prostu koszmarne.
Łeee, myślałem że się bardziej postarasz ale nie. Nuda!! nic nowego pan nie powiedział. I kto tu sie nim zachwyca prosze pana?? Film jak film i tyle. Zobaczyć, spędzić jakoś czas i tyle. Nie rozumiem po co go tak rozbierać na części pierwsze. W każdym razie filmy Nolana nie są dla ciebię.
A) Przeczytaj to co wcześniej napisałeś i zobaczysz że masz do bani humor.
B) Przeczytaj swoje posty i zobaczysz że twoje pisarstwo jest zaledwie średniej klasy i do tego szybko się wypalasz. Tracisz jaja chłopie, szybko się obrażasz i zaczynasz innych traktować z góry.
C) Muszę czasami się wtrącić nawet jak nie potrzeba.
D) I kto to mówi?? Janko tobie takich rzeczy nie wypada mówić.
Mała rada: nie bierz tego tak do końca na serio.
Na jakie części pierwsze? Przecież ja mówię wyłącznie o głównych założeniach fabuły! I o tym, że zaprzeczają samym sobie. Nawet nie kontynuuję kwestii związanych z beznadziejną kamerą, słabą grą aktorów, przeciętną muzyką i bezsensownym poszatkowaniem fabuły. Gdybym cały czas mówił o tych aspektach to mógłbyś mi zarzucić, że robie totalną sekcje zwłok Memento. Ale tego nie robie!
I zamiast krytykować moje wypowiedzi pomyśl nad sobą. Pierdniesz co jakiś czas kilka bezsensownych zdań i uważasz się za mądrale? Albo, że jesteś zabawny? Co najwyżej żałosny.
Gdybym się łatwo obrażał albo zniechęcał do kogoś, to nie prowadziłbym nadal rozmowy z tym matołem, który po trzykrotnym obejrzeniu filmu nie zrozumiał najprostszych czy podstawowych elementów filmu. Co gorsze nie jest wstanie posłużyć się poprawnie cytatem. Nawet nie chodzi mi ‘słowo w słowo’, ale ten geniusz zmienia cały sens wypowiedzi…
Ja się szybko wypalam? Aha czyli tak nazywasz stopniowe i efektywne wyjaśnianie fabuły opornemu matołowi, tak? Bo nie wiem czy zauważyłeś, ale w czasie tej bardzo długiej korespondencji zdążyłem oświecić Volviego co do niektórych ‘zawiłych’ elementów fabuły ‘memento’. A dlaczego staram się mu to wyjaśnić? Może dlatego, że nie jestem wstanie znieść głupoty. Budzi we mnie obrzydzenie ale też współczucie i smutek. Po prostu nie jestem wstanie patrzeć jak ktoś robi z siebie totalnego debila. Dlatego gdy spotykam taką osobę zawsze pokazuje jej co z sobą wyprawia i staram się naprowadzić ją na tory zdrowego rozsądku.
Oczekujesz żebym w rozmowie z Volvim był niezwykle szarmancki i błyskotliwy? Ha! Przecież on by tego nie zrozumiał! A rozmowę prowadzę z nim, a nie dla uciechy gawiedzi. Rusz trochę głową behemot bo naprawdę zaczynasz robić się tyle pretensjonalny co żałosny.
Moje ‘żarty’ mogą być nie śmieszne. Ale przynajmniej nie oczekuje od ludzi żeby się na przymus z nich śmiali. Tak jak robisz to ty.
A teraz ci coś powiem w twoim stylu: Jesteś kretynem. Ale nie bierz tego całkiem serio, dobra? Rozumiesz?
I jeszcze dam ci dobrą radę. Skończ już, a swoją ‘urażoną dumę’ schowaj głęboko w d. Bo tylko w ten sposób możesz wyjść z tej rozmowy całkowicie się nie ośmieszając.
PS
Jeśli nie potrzeba się wtrącać to logika nakazuje żeby się nie wtrącać.
"Pierdniesz co jakiś czas kilka bezsensownych zdań i uważasz się za mądrale? Albo, że jesteś zabawny? Co najwyżej żałosny."
Widzisz już się denerwujesz. I po co?? żyłka ci pęknie...Nie w przeciwieństwie do ciebię nie uważam się z najmądrzejszego człowieka na ziemi, zawsze znajdzie się ktoś mądrzejszy.
"I jeszcze dam ci dobrą radę. Skończ już, a swoją ‘urażoną dumę’ schowaj głęboko w d. Bo tylko w ten sposób możesz wyjść z tej rozmowy całkowicie się nie ośmieszając."
To jest dobre!! myślisz że ja tu z tobą gadam na serio?? Myślisz że mnie obchodzi rozmowa z tobą?? Nie wiem co ty sobię myślisz, dla mnie to fajna rozrywaka i tyle a ty na FW wysilasz się aby pokazać jaki to jesteś świetny nie wiem po co. Traktujesz to z taką śmiertelną powagą jakby miało zależeć od tego życie. Mam w dupie co sobię o mnie myslisz. Myśl sobie że jestem debilem, matołem czy co tam chcesz. 'Urażona duma' cholernie dobre. Cholernie dobre.
Twoje żarty nie są śmieszne i dobrze że do tego się przyznajesz i jesteś tego świadomy. Ja nie zmuszam nikogo do śmiania się (nie wiem jak to wpadło tobie to głowy), rzuciłeś się na mnie tak jakby nie wiem co się stało (chodzi mi o twoją odpowiedź na mój post w którym dałem nie do końca poważną radę), zwyczajnie nie zrozumiałeś tego że to nie było na serio, nie musiałeś się śmiać i do tego nie zmuszałem ale zwyczajnie nie załapałeś że nie mówiłem poważnie. I kolejne też nie były poważne, może wredne ale nie chciałem obrażać ale ty za to jak najbardziej chciałeś mi dowalić.
"A teraz ci coś powiem w twoim stylu: Jesteś kretynem. Ale nie bierz tego całkiem serio, dobra? Rozumiesz?"
To jest chyba odwołanie do mojej 'małej rady' którą napisałem na końcu. I tego też nie zrozumiałeś. Powiedziałem tobie (myślałem że wystarczajaco jasno) że nie mówiłem do końca poważnie ale ty wolisz dowalać panie cwaniak niż myśleć nad tym co piszą inni, wiesz swoje a inni nie mają racji więc nie ma po co zastanawiać się nad tym co piszą, prawda?? Swoją 'urażoną dumę' schowaj sobię głębiko w dupę, tylko tak na prawdę głęboko, zastanów się nad sobą i nie pisz więcej, bo to co zaczynasz robić jest żałosne, wystarczająco dużo już pokazałeś i jedyną osobą która się tu ośmiesza jesteś TY!! Ośmieszyłeś się tym że wytykasz innym to że czegoś nie zrozumieli w twojej wypowiedzi a sam nie czytasz uważnie tego co do ciebię się pisze.
Ps
Schowaj sobię swoje ps w dupe, będę się wtrącał kiedy mi się podoba. Dam jeszcze jedną radę, tym razem dużą: Potraktuj to poważnie, 100% na serio i zastanów się nad sobą. Jeśli zrozumiesz to że zareagowałeś za ostro to nie odpisuj, chyba że będziesz chciał się oficjalnie przyznać do błędu (w co wątpie).
Myślisz, że dam się wciągnąć w twoją dziecinną zagrywkę? Nie ma mowy! Omijasz fakty szerokim łukiem i wymyślasz argumenty z powietrza. Nie mam najmniejszego zamiaru zaprzeczać twoim zarzutom wobec mojej osoby bo i tak to nic nie da.
Ale żeby nie było, że nie dałem szansy – bo każdemu ją daję. Moje wypowiedzi praktycznie zawsze nafaszerowane są emocjami. Taki jest mój styl – gra pozorów. Nie oznacza to jednak, że tracę nad sobą kontrolę czy np. jestem zdenerwowany. Wręcz przeciwnie! Zawsze tak na FW jak i w życiu codziennym zachowuję spokój i kontrolę. Można powiedzieć, że jestem cholernym stoikiem - jeśli chodzi o zimną krew. A więc dlaczego faszeruję wypowiedzi emocjami? Ponieważ w ten sposób rozmowa przechodzi bezpośrednio do setna. Nie ma fałszywych grzeczności , bezsensownego przeciągania i w mgnieniu oka poznaje się swojego rozmówcę. Tu nawet nie chodzi o wartość argumentów – bo te w dyskusji, rozmowie czy kłótni w 99% są całkowicie nieskuteczne - a więc nieprzydatne.
Doskonale wiem, że twoja irracjonalna duma została urażona, bo taki był mój cel. Czego rezultatem jest twoja silnie emocjonalna odpowiedz. Wcześniej nie ukazywałeś emocji. Stąd po tej zmianie jestem pewny, że wywołałem zamierzony efekt.
Co do mnie… nawet mój główny post zawiera ‘gniew’, który jest pewnego rodzaju prowokacją. Ja nie zmieniłem swojego stylu czy zachowania w trakcie jakiejkolwiek z rozmów/dyskusji/kłótni pod Memento. Natomiast ty tak. To nie ja się denerwuję lecz ty.
A jeśli nie zmuszasz nikogo do śmiechu to co ma znaczyć to zwrócenie uwagi: ‘Janko czy ty masz wykastrowane poczucie humoru??’.
Ps
Następnym razem staraj sobie nie zaprzeczać w tak oczywisty sposób:
‘Myślisz że mnie obchodzi rozmowa z tobą?? Nie wiem co ty sobię myślisz, dla mnie to fajna rozrywaka i tyle’
Jeśli coś jest dla ciebie fajną rozrywką, to znaczy, że jesteś tym zainteresowany i ‘cie to obchodzi’. Nie można być NIEZAINTERESOWANYM czymś co się uważa za fajną rozrywkę. LOGIKA panie Behemot!
Nie Janko ja ciebię nie wciągam w nic, w żadne zagrywki, nic z tych rzeczy. Mylisz się. Omijam fakty?? faktem jest to że ty coś tu bez przerwy wywijasz a ja się dobrze bawię.
Tak, tak, gra pozorów ale OK niech ci będzię.
'Urażona duma'??? nie biore sobie tego do serca panie Janie. Ja tu jestem w celach rozrywkowych (jak większość użytkowników). Nie przejmuję się tym. Myślenie o tym co do mnie piszesz kończy się wraz z wylogowaniem. Ukazywanie emocji- teraz będziemy gadać o tym kto jest spokojny a kto nie w celu...właśnie w jakim celu?? Czemu ma to służyć?? Spokojny ma rację?? Chyba tak...ja jestem spokojny tylko postanowiłem zadziałeć inaczej bo sprawiałeś wrażenie osoby która nie rozumie co się do niej mówi i pomyślałem sobię że jak zmienie ton/charakter/styl (<-możesz sobię wybrać) wypowiedzi to może zaczniesz coś łapać ale ty wolałeś powiedzieć że ulegam emocjom.
Niestety dalej nie rozumiesz: Z tym zdaniem chodziło mi o to że nie ma po co tak sie denerwować bo moja wypowiedź nie była poważna. Można się nie śmiać ale wypada zrozumieć. Nie śmiej się jeśli coś ciebię nie bawi ale na Boga nie rzucaj sie na kogoś kto jest uprzejmy. Napisałem o tym wystarczająco jasno w poprzednim poście. Ty dalej olewasz to co ja pisze.
Ps
Powiem tak: To jest dla mnie rozrywka i nie jesteś w stanie urazić mojej dumy bo jak napisałem wcześniej myślenie o naszej rozmowie kończy się wraz z wylogowaniem. Nie traktuję tego ze śmiertelą powagą.
Doskonale rozumiałem i nadal rozumiem co piszesz. Tak samo jak wcześniej było z memento. Doradziłeś mi żebym sobie jeszcze raz obejrzał, bo może czegoś nie zrozumiałem. Postąpiłeś w ten sposób bo moja reakcja na film różniła się od twojej. Tobie film się bardzo podobał (jak sam wcześniej powiedziałeś…o zaraz go odszukam. Komentarz z 6 czerwca 2009 11:38. Należy również wspomnieć, że w komentarzu z 20 lipca 2009 10:26 zaprzeczasz swojej poprzedniej wypowiedzi), a mi przeciwnie. Tak samo jest z twoimi tekstami. Ty uważasz, że są głębokie czy choćby ciekawe, a ja ci mówię żebyś skończył pisać (wtrącać się) bo jesteś niesamowicie nudny. Niedawno - przez krótką chwilę było ciekawie ale teraz znowu nic się nie dzieję. Więc jeśli nie skończysz to będę musiał coś na to poradzić. Tak jak ostatnio.
Ej, ale nie musisz mi tu się tłumaczyć jak dziecko przed rodzicem. To o czym myślisz w swoim wolnym czasie to twoja sprawa. I jeszcze jedno. Proszę… to jest żałosne, więc tego nie rób. Nie tłumacz się z tego jak bardzo moja osoba cię nie obchodzi. Bo kontynuując dalszą rozmowę (ze mną) tylko się ośmieszasz. Dodam jeszcze, że reagujesz na każde pociągnięcie sznurka z mojej strony – jak marionetka.
Dobra to teraz ja spróbuję wytłumaczyć cel mojej odpowiedzi z 19 lipca 2009 18:10 – która bynajmniej nie była ‘rzuceniem się na kogoś’, jak twierdzisz w swojej histerycznej próbie obrony swego stanowiska.
Twój komentarz był złośliwy i nie miał najmniejszego sensu. Wtrąciłeś się w rozmowę po prostu z własnej głupoty. Bo na pewno nie miałeś niczego ciekawego do powiedzenia. Rozumiesz? I teraz ci coś powiem, żebyś nie miał wątpliwości. Twój komentarz nie był śmieszny tylko bezsensowny i głupi. Ale jak widać nie jesteś wstanie się przyznać nawet do tak błahego błędu. Twoja irracjonalna duma jest po prostu żałosna. Stąd ta cała ‘dyskusja’. Chciałem sprawdzić czy jesteś zdolny do autorefleksji. Oczywiście nie zawiodłeś mnie. Nie jesteś.
Ps
Cholera… czuję się jakbym rozmawiał z kimś pokroju Volviego. Wszystko trzeba tłumaczyć.
Ps2
To co ci się wydaje, że robisz. Nie musi być prawdą. Bo podświadomie wymyślasz argumenty z powietrza – odnośnie ‘zagrywki’.
To jak byś rozumiał co ja do ciebię pisze to byś się przyznał że za mocno zareagowałeś na mój post i byś może nawet za to przeprosił ale ty tego nie zrobisz. Nie pisz mi tu że nie potrafie się przyznać do błędu bo sam tego nie potrafisz, człowieku litości!! Pieprzysz bzdury!!
"Ej, ale nie musisz mi tu się tłumaczyć jak dziecko przed rodzicem..."
To co napisałeś jest żałosne, tłumacze tobie tępa strzało wszystko krok po kroku, wyjaśniam tobie moje posty tłuku po to abyś zrozumał że nie masz racji. Mam wrażenie że pisze z pojebem, powaga...
Mój komentarz nie był złośliwy tylko ty tępaku nie załapałeś o co mi chodzi i teraz próbujesz wyjść z tego jakoś pisząc bzdury. Komentarz miał na celu rozładowanie napiętej atmosfery ale taki gamoń nawet na chwilę nie potrafi wyluzować i przestać się kłócić. Nie jesteś zdoly do autorefleksji bo jak byś potrafił to byś (jak napisałem wcześniej) przyznał się że za ostro zareagowałeś.
Tak więc tłuku przeczytaj jeszcze raz poprzednie posty i postaraj się zrozumieć co ja do ciebię napisałem. Rozumiem to co do mnie piszesz ale mylisz się, musisz się pogodzić że tym razem nie masz racji i tyle.
Ps1
Tumanie to ja musze tobie wszystko tłumaczyć ale tego też nie załapałeś.
Ps2
To chyba powinieneś skierować do siebię a nie do mnie.
Ps3
Bez fałszywych grzeczności i przeciągania powiedziałem to co miałem tobie do powiedzenia.
HAHAHAHA! To się uśmiałem. Ale wreszcie przechodzimy do konkretów.
Za mocno zareagowałem na twój komentarz z 19 lipca 2009 16:58 ? Pokaż mi w którym miejscu. Hahaha!
Jeśli uważasz, że twój komentarz miał potencjał do rozładowania atmosfery (która tego i tak nie potrzebowała), to… to masz poważny problem z myśleniem. I jakbyś nie zauważył albo ‘nie zrozumiał’ ja jestem wyluzowany.
Hymm. Jeśli ‘piszesz z pojebem’ to pozwól sobie coś doradzić... Wyproś tego pojeba i zacznij pisać samodzielnie. Będzie ci o wiele łatwiej. Naprawdę! Mówię całkiem niezłośliwie – bo ja też nie mógłbym się skupić gdybym pisał z pojebem w jednym pokoju.
Ogólnie przybrałeś pozę ofensywną, ale nie posługujesz się żadnymi argumentami. Więc twoje zarzuty są po prostu komiczne. Może zbyt dosłownie wziąłeś sobie to co wcześniej napisałem...
Mam taką małą prośbę. Skomentuj swoją przypadłość do zaprzeczania samemu sobie. Bo jakoś unikasz na to odpowiedzi.
I na koniec:
Chyba od dłuższego czasu nic nowego nie napisałeś w tym temacie...może zamiast pisać w kółko to samo to może byś tak się ograniczył do czegoś takiego: "to samo co we wcześniejszych postach" ;) wyjdzie na to samo i przy okazji zaoszczędzisz trochę czasu.
Poznajesz? Chciałem teraz rozluźnić atmosferę. A! No i nie jest to tak śmiertelnie poważne…
Ps
Byłeś cudowny! Wydobyłem z ciebie całą tą głupotę. I jak już powiedziałem, nie musiałeś mi się tłumaczyć z tego o czym rozmyślasz w swoim wolnym czasie.
Aaaa Janko jesteś tak popieprzony że nie wiem czy mam ciebię traktować poważnie. Więc chyba przestane ciebię traktować poważnie i napisze tylko tyle:
To samo co we wcześniejszych postach.
A i jeszcze coś: Jeśli nie rozumiesz tego co napisałem wcześniej to rozmowa nie ma sensu.
Mówi innym że są głupi a sam jest głupi jak but...hahaha takiego pajaca to ja jeszcze nie spotkałem, a nie sorry na fw spotkałem jeszcze gorszego głąba (ale to inna historia).
Ps
Pisz krócej bo twoje posty są co najwyżej średniej klasy.
Chcesz krócej? Masz krócej. Ile ty masz lat? Twoje wypowiedzi (szczególnie ta ostatnia) są na poziomie 14 latka. Nie doczekałem się ani jakichkolwiek argumentów, ani komentarza na temat twoich przypadłości do zaprzeczania sobie samemu.
I powtarzam kolejny raz. Zrozumiałem twoje tępe wypowiedzi i co z tego? To tak jakby idiota ni stąd ni zowąd mi napisał: 'Mleko jest zielone'. Więc co mam z tym zrobić? Udawać, że się z nim zgadzam?
I znowu sobie zaprzeczyłeś. W poprzednich postach napisałeś, że nigdy nie traktowałeś mnie poważnie (tylko jako taką śmieszną rozrywkę) a teraz, że wcześniej jednak traktowałeś mnie poważnie, ale teraz przestaniesz.
Skończ człowieku... miej dla siebie litość...
To ile ty masz lat?? Twoje wypowedzi są zwyczajnie kretyńskie. Chamstwo w czytsej postaci.
"Nie doczekałem się ani jakichkolwiek argumentów, ani komentarza na temat twoich przypadłości do zaprzeczania sobie samemu"
Tępa strzało nie mam po co się tobie tłumaczyć bo i tak nie ma to sensu, ty i tak się nie zgodzisz z moim zdaniem. Jesteś głupi czy jak?? Co z tego że przedstawie argumenty jak napisałeś wcześniej że są nieprzydatne. Co ty pierdolisz! Najpierw piszesz że argumenty są nie skuteczne a za chwilę piszesz żebym je podał. Po co?? Pieprzysz jak potłuczony. I kto tu się mota w wypowiedziach?? Wytykasz błędy a sam je popełniasz.
Gdybyś rozumiał co do ciebię pisze to byś dał spokój.
"Skończ człowieku... miej dla siebie litość..."
Właśnie miej dla sibie litość i skończ.
Hahaha! Nie no teraz to mnie naprawdę rozbawiłeś. Kompletnie zgłupiałeś? Trochę godności koleżko. Powiedziałem:
‘Tu nawet nie chodzi o wartość argumentów – bo te w dyskusji, rozmowie czy kłótni w 99% są całkowicie nieskuteczne - a więc nieprzydatne.’
Następnie powiedziałem:
‘Ogólnie przybrałeś pozę ofensywną, ale nie posługujesz się żadnymi argumentami. Więc twoje zarzuty są po prostu komiczne. Może zbyt dosłownie wziąłeś sobie to co wcześniej napisałem...’
Jak widać chodziło mi o znikomą rolę argumentów w przekonaniu rozmówcy z którym się dyskutuje. Ale jeśli w wypowiedzi nie zawiera się żądnych argumentów, a w dodatku nie ma się zdolności perswazji (tak jak ty) to człowiek tylko się ośmiesza. Ale wydaje mi się, że to rozumiesz. Po prostu kolejny raz próbowałeś histerycznie obronić swoje stanowisko.
Ps
Skoro nie masz zamiaru się tłumaczyć to dlaczego wcześniej to robiłeś? Czy ty możesz napisać chociaż jeden komentarz, który nie zaprzeczałby poprzedniemu?
"Skoro nie masz zamiaru się tłumaczyć to dlaczego wcześniej to robiłeś?"
Zwyczajnie odpowiedziałem na twój tekst o 'urażonej dumie' a ty to odebrałeś jako tłumaczenie (i poczytaj i spróbuj zrozumieć to co chciałem tobie przekazać). Kolejny raz udowodniłeś że nie rozumiesz tego co czytasz albo jest jeszcze jedna możliwość: naginasz moje wypowiedzi tak aby tobie pasowało, wciskasz mi coś czego nie powiedziałem i nie miałem na myśli (i przy tej możliwości nie ma potrzeby abyś przeczytał ponownie i starał się zrozumieć moje posty bo zwyczajnie jesteś chamem który rozmawia nie uczciwie).
-Chyba do każdego użytkownika piszesz że jest żałosny i że się ośmiesza więc nie czuję się urażony.
-Nie czytasz ze zrozumieniem i nie chcesz mnie zrozumieć albo inna możliwość: bezczelnie naginasz moje posty tak aby tobie pasowało (co jest częste na fw i mnie to nie dziwi).
-Udajesz kogoś wyjątkowego i się wywyższasz: albo jesteś mocny tylko na FW albo się mylisz, spotkałem wielu takich ludzi i każdy mówił podobne bzdety. Dla mnie nie jesteś nikim nowym a jedynie jednym z wielu.
-Jestem miły i jak kiedyś spotkamy się na fw to zaczniesz rozmowe ze mną z czystym kontem bo i tak pewnie pozapominam o czym rozmawialiśmy.
-Tak, tak możesz zacząć się cieszyć jak małe dziecko, kończe rozmowe z tobą (troche się tu zastałem i mi się znudziło). Ty poświrowałeś, ja troche się po hahałem i jest fajnie. Możesz na znak zwycięstwa strzelić posta w którym mieszasz mnie z błotem i się ze mnie śmiejesz, czy co tam chcesz bo (mały prezent dla ciebie) nie odpiesze- co jest oczywiste zakończyłem rozmowe- a nawet nie przeczytam. Więc hulajdusza piekła nie ma!! i możesz kolegom na podwórku powiedzieć że komuś tak dowaliłeś że się zamkną i więcej nie pisał. Nie martw się nie wygadam się że to było ustawione.
Behemot w sowich wypowiedziach dowiodłeś, że nie rozumiesz tego co sam piszesz. Często sobie zaprzeczasz – i to ewidentnie. Nie podajesz argumentów i co chwile zmieniasz zdanie. Więc jakim prawem twierdzisz, że nie rozumiem twoich wypowiedzi? W rzeczywistości rozumiem je całkowicie. Dlatego staram ci się pokazać jakiego pajaca z siebie zrobiłeś.
Nie jestem bezduszny. A właściwie to ŁASKAWY ze mnie PAN… dlatego dam ci możliwość spokojnego odpłynięcia w niebyt.
Ty się dziwisz, że nic nowego nie napisano na temat? To tylko dlatego, że nie znasz janka_bzykanta. W jego tematach nigdy nie ma miejsca żadna konstruktywna ani prowadząca do czegokolwiek rozsądnego polemika - właśnie z winy małego Bzykusia, który dość szybko odchodzi od tematu, zamiast tego wyśmiewając oponentów i próbując im udowadniać własną wyższość (często z mizernym rezultatem).
Miałeś wcześniej nadzieję, że jacuś jednak nie jest dupkiem? Złudna nadzieja. "Dupek" to mało powiedziane. On już wielokrotnie udowadniał, że ma wszystkie możliwe wady (które to wady zresztą nieustannie przerzuca na innych - to zjawisko nazywa się "projekcja"). Ale królują wśród nich: chamstwo, przerośnięte do wszelkich granic ego i zakochanie we własnej osobie, skrajny brak szacunku dla innych osób i ich przekonań, obłuda tudzież najzwyklejsza w świecie głupota, maskowana nieudolnie poprzez wygłaszanie kwiecistych sformułowań, używanie myśli i pojęć, których znaczenia się nie rozumie (ale przypina się za to od razu do nich fałszywe i automatycznie uznaje je za jedyną objawioną prawdę) oraz wyznawanie jakichś chorych poglądów (na liście tych, za które chętnie zamknąłbym - i zapewne nie tylko ja - bzykusia w wariatkowie, jednym z łagodniejszych jest dogłębne przekonanie, że wyznawanie poglądów odmiennych, niż te przyjęte przez większość, automatycznie uczyni z niego geniusza).
Dodałbym do tego fakt, że jacuś jest, delikatnie mówiąc, kompletnie niereformowalny. Jego wizja świata wygląda zasadniczo tak - cały świat jest głupi, cały świat oszalał, jest tylko jeden jedyny janko_bzykant, ostatni bastion normalności i mądrości. Już wiele osób (bo nie tylko forum Memento odwiedza) mówiło mu, aby się w tej materii opamiętał i zastanowił nad śmiesznością powyższej wizji - on pozostał nieporuszony i w odpowiedziach przystąpił do odwracania kota ogonem.
Miło też, że wspomniałeś o TDK - na tamtejszych forach założył bodaj sześć tematów, z których w każdym napisał praktycznie to samo (czyli i tak treściowo niewiele), i w każdym zamiast prowadzić polemikę, równo lżył rozmówców, na ich kontrargumenty udzielając odzewów w stylu "ale ty głupi jesteś, nie ośmieszaj się, ty chyba żyjesz w swoim świecie" (no ba, znowu modelowy przykład projekcji). W sprawie interweniowała nawet moderacja, ale jacuś nie tylko nie przestał podskakiwać, ale nawet zaczął czynić złośliwe uwagi względem moderatorki tudzież aluzje co do jej awatara.
Obserwowałem jacusia na innych forach - gdzie się nie pojawi, robi wokół siebie burzę. Dotyczy to na szczęście tylko nowych filmów - na forach klasyków dziwnym trafem wyznaje ogólnie przyjęte poglądy (zadaje co prawda w ten sposób kłam własnej dewizie - tej o niewyznawaniu poglądów większości - ale on już potrafi sobie znaleźć wykręt powalający na łopatki - przykładowo, kiedy zapytałem go, dlaczego lubi Blade Runnera, skoro większość uznała go za arcydzieło, odpowiedział, że tylko on wie, dlaczego ten film jest arcydziełem...).
Aha - nie wspomnę o lubowaniu się w zbiorowym obrażaniu reszty świata wyrażaniem poglądów w stylu "wszyscy, którzy wyznają jakichkolwiek bogów, są głupi i słabi - ateizm to jedyny słuszny pogląd".
Ja zaś dostąpiłem szczególnego zaszczytu - stwierdził po ostatniej wymianie zdań, że poraziłem go jego "totalną głupotą", i zaczął mnie po prostu ignorować. Jako, że w jego ustach wszelkie obelgi są komplementami, czuję się naprawdę uhonorowany - nawet Znawca nie dostąpił podobnego wyróżnienia.
A cóż to według niego świadczyło o mojej rzekomo "totalnej" głupocie? Jego argumenty wyglądały, o ile się nie mylę, tak: jestem głupi, bo nie wiem, że Jezus jest dla chrześcijan Bogiem (bo koleś oczywiście sobie ubzdurał - zrozumiawszy po swojemu obraz Boga w trzech osobach - że w takim razie Jezus też jest takim sobie Bożkiem, a kiedy próbowałem mu to wytłumaczyć, tylko mnie wyśmiał), jestem głupi, bo nie wiem, co to jest logika (to już mnie w ogóle rozwala... sprawa poszła o moją czysto pojęciową gafę, wynikającą nie tyle z niewiedzy, co z zapomnienia wcześniej przyswojonych informacji - konkretnie, kropnąłem się z tym, co obejmuje dział logiki matematycznej - ale on i tak z radości na tę pomyłkę posrał się w majty i od razu zaczął głosić na prawo i lewo, że ja nie wiem, co to jest logika i nie wiem, czego się uczę), jestem głupi, bo lubię TDK (no fakt, zapomniałbym - dla jacusia poglądy na temat filmów są miernikiem inteligencji)... aha, no i jeszcze jestem dziecinny, bo w awatarze mam "jaszczurkę z toporkiem" (oczywiście chciałem wyjaśnić, kim jest postać w awatarze i dlaczego darzę ją estymą, ale nie wiem, po co próbowałem - równie dobrze mógłbym walić głową w mur, bo do jacusia nie dotarło ani słowo).
Generalnie, na temat rozbudowanej paranoi bzykusia można pisać całe elaboraty, bo jest to indywiduum, jakiego nigdzie indziej nie znajdziesz. Niestety, wyróżniające się zdecydowanie in minus.
O! Widzę, że pojawił się mój ulubiony gad. Tak z miejsca powiem -żebyś nie czekał na moją odpowiedz jeśli napisałeś ten komentarz do mnie. Nie chce mi się czytać twoich głupot. Już kiedyś porozmawialiśmy. Ja się pośmiałem, a ty zrobiłeś z siebie pośmiewisko. Ale wystarczy już tego.
A! Zapomniałbym. Cały czas masz manie na moim punkcie? Widzę, że tak. Hymm... no cóż, ponownie polecam udanie się do specjalisty.
O! Widzę, że jacuś tradycyjnie nic mądrego nie ma do powiedzenia.
Spoko, o moje ego nie musisz się martwić w kwestii naszej ostatniej "rozmowy". Wiem doskonale, że usłyszenie od ciebie, iż ktoś jest głupi, jest w istocie komplementem.
Ups! W takim razie musisz mieć problemy z:
A)percepcją
B)psychiką
C)Obie odpowiedzi (A i B) są prawdziwe
Ależ skąd, po prostu wiem, że wypowiedzi kolesia tak skrzywionego umysłowo, jak ty, należy interpretować na opak.
Tak samo jak nie należy wierzyć wariatowi, który powtarza, że jest ptakiem.
Wypowiedzi osób skrzywionych psychicznie powinno się ignorować albo nie traktować poważnie - tak jak ja to robię w stosunku do ciebie. W każdym bądź razie nie można wyciągać z nich jakichkolwiek wniosków (poza jednym, że rozmówca jest chory psychicznie), nawet 'na opak'. A więc jeśli ktoś wyciąga takie wnioski jak ty w rozmowie z osobą psychiczną, musi być wyjątkowym idiotą albo samemu być chorym na łeb. W tym wypadku koło się zamyka i wszystko wskazuje na to, że to ty masz skrzywioną psychikę. Więc jak widzisz, problem jest twój a nie mój.
Der_speeder pogódź się z tym - nie stanowisz dla mnie żadnego wyzwania.
Ps
Z twoją manią na moim punkcie... musisz w końcu coś z tym zrobić. Bo pewnego dnia będziesz próbował mnie zabić, a wtedy będę zmuszony wziąć cię na kolana i złoić skórę.
Ten post mnie już zwyczajnie rozśmieszył :). Dobra, czasem jest ze mnie blagier, kiedy twierdzę, że dusiłem się ze śmiechu przy lekturze tego czy tamtego posta (za to jacuś wali te swoje "hahaha" z uporem maniaka, jakby myślał, że to przyda mu godności), podczas gdy tak nie było... ale tym razem po prostu miałem banana na twarzy, a kiedy dotarłem do zdania o "wyzwaniu", wybuchnąłem już radosnym śmiechem.
Aha, a jeśli chodzi o twoją skromną osobę, to od jakiegoś czasu żywię doń swego rodzaju chorobliwą fascynację - w końcu, rzadko kiedy można spotkać kogoś, kto ma naprawdę wszystkie możliwe wady, i jeszcze na każdym kroku to pokazuje.
Również rzadko spotyka się dziwolągów z takimi chorymi poglądami, jak te, które otwarcie głosiłeś podczas "rozmowy" na swoim blogu. Ten o tym, że Karol Wojtyła był tylko politykiem ("a kto jest politykiem, nie może być dobrym człowiekiem") i ten, że jak się uparcie wybiera poglądy odstające od większości, to automatycznie czyni to z człowieka geniusza, królują.
Zastanawia mnie też, gdzie się podziała ta twoja mantra, na której wspomnienie robi mi się od razu weselej (o, już mam uśmiech na twarzy, kiedy o tym pomyślałem:)). Ta o logice... i jeszcze o Chrystusie (oj, cienko się uważało na lekcjach religii w podstawówce, oj cienko...). Nawet tobie ci się znudziła?
HAAHAHA! Już prawie zapomniałem jaki ty potrafisz być śmieszny. Naprawdę der_speeder… Gdybym o tobie pamiętał to po prostu byłoby mi ciebie brak. A! Również prawie zapomniałem w jak cudowny sposób przeinaczasz fakty albo czyjeś słowa. Na moje usprawiedliwienie mogę tylko powiedzieć tyle: przez ten długi okres czasu gdy nie rozmawialiśmy, miałem do czynienia z niesamowitą ilością nowych idiotów. Każdy głupszy od poprzedniego. Stąd po prostu zapomniałem o tobie.
No i doskonale zdaję sobie sprawę, że masz manię na moim punkcie. Nie musisz mi o tym mówić. Ja to wszystko wiem. Więc się nie tłumacz tylko na nowo pogrąż się w swym mistycznym szaleństwie – ku mojej uciesze.
To prawda, że nie stanowisz dla mnie nawet najmniejszego wyzwania. Ale nie zniechęcaj się. Nie poddawaj się! Miej nadzieję… hahahahahah. Przepraszam ale jesteś tak zabawny. Po prostu nie mogę się powstrzymać. Te twoje kosmiczne wnioski, które wyciągasz niewiadomo skąd są po prostu ŚWIETNE! I jeszcze ta twoja tępawa przyziemność... bezcenne. Ja chce więcej!
Ps
Z niecierpliwością czekam na odpowiedz. Ale postaraj się żeby była przynajmniej równie śmieszna jak ta ostatnia. Jeśli ci się nie uda to ją maksymalnie skróć, bo nie chce mi się czytać kolejnych nudnych głupot.
Wrzuć na luz, jacusiu, i daruj sobie wklepywanie na przemian liter "h" oraz "a" na klawiaturze, tudzież wypisywanie solennych przyrzeczeń, jak to cię rozbawiłem. Już od dawna wiem doskonale, że kłamiesz jak z nut i wcale się nie śmiejesz. Wręcz przeciwnie - frustrujesz się coraz bardziej, siedząc w tej swojej norze, gdzie się zamknąłeś przed światem, i nie dowierzasz, jak ktoś może mieć czelność podważać twoją najwyższą mądrość.
To naprawdę godne pożałowania - to twoje przygnębienie, ta twoja bezsilna złość, którą w tak nieudolny sposób maskujesz. Godne pożałowania jest też to, że myślisz, iż ktoś się na te twoje "hahaha" nabierze. Więcej - myślisz, że to mnie (i całą resztę ludzi mądrzejszych od ciebie) pogrąży.
"A! Również prawie zapomniałem w jak cudowny sposób przeinaczasz fakty albo czyjeś słowa"
Nie chce mi się nawet szukać cytatów... nawet wtedy, gdy pod nos podsunąłem ci teksty, gdzie gremialnie obrażasz ludzi, ty zacząłeś wykręcać kota ogonem i mówić, że coś mi się pomieszało.
Niestety, dziecko, mieszasz tutaj tylko i wyłącznie ty. Pomaga ci w tym twoja sfera zakrzywiająca rzeczywistość (to ona pozwoliła ci również m.in. ubzdurać sobie, że używam słów, których znaczenia nie rozumiem).
"No i doskonale zdaję sobie sprawę, że masz manię na moim punkcie"
Nazwij to, jak chcesz. Ale tak czy inaczej, owa "mania" jest doprawdy niczym, wobec twojego morza narcyzmu.
Jednym słowem - przestań wreszcie przerzucać na innych swoje własne wady.
"To prawda, że nie stanowisz dla mnie nawet najmniejszego wyzwania"
No, właśnie - toż to ciekawe, że jacuś tak usilnie toczy boje z tymi rzeszami "idiotów" (z których to idiotów większość jest zdecydowanie mądrzejsza od bzykusia), i tak się przechwala swoimi osiągnięciami w owych bojach, skoro same tutaj cienkie Bolki :). Taaak, to jedna z tych nierozwiązywalnych zagadek bytu (a nawet odbytu), która dręczy filozofów od wielu lat...
"Te twoje kosmiczne wnioski, które wyciągasz niewiadomo skąd są po prostu ŚWIETNE!"
Skąd? Z twojego blogu. Chcesz cytaty, gdzie mówiłeś dokładnie to samo, co ja tu wyrecytowałem (np. to o Janie Pawle II - słowo w słowo), czy może okażesz choć tę krztynę godności i sam się przyznasz, jaki z ciebie tani łgarz?
No i opamiętaj się wreszcie, jacusiu. Ustawiczne nieszanowanie innych ma swoje granice, które ty już dawno przekroczyłeś. Zastanów się wreszcie nad sobą i twoją wizją świata - wszyscy na świecie są głupi, wszyscy są idiotami, wszyscy mają manię, cały świat oszalał, tylko jeden jedyny bzykuś - nie, ostatni bastion mądrości i normalności. To jest po prostu śmieszne, zamiast cały czas lżyć innych, zastanów się wreszcie nad samym sobą. I wyjdź do ludzi, a przestań się wreszcie oszukiwać przed ekranem kompa.
Miałem nadzieję, że to będzie coś ciekawego. Nabrałeś mnie! Zmusiłem się do przeczytania tych głupot i nawet ani razu się nie uśmiechnąłem. A co ci wcześniej powiedziałem? Żebyś napisał coś śmiesznego, a jak ci się nie uda to żebyś maksymalnie skrócił wypowiedz.
Tak czy siak pozwolę sobie na krótką ripostę. Tutaj cytat z wypowiedzi na moim blogu. Szukałem jej 3 minuty:
'Co do Jana Pawła II nie znam go i praktycznie nikt go nie znał oprócz jego osobistych współpracowników. Jedynym pewnym stwierdzeniem o tej osobie jest to, że był wybitnym politykiem.'
Jest to cytat z mojej wypowiedzi - 3 pażdziernika 2008 17:02.
Der_speeder, jeśli twoja następna wypowiedzi będzie tak samo głupia, nieśmieszna i długa jak ta ostatnia, to jej nie przeczytam. Zaczne tylko kilka pierwszych linijek i jak mi się nie spodoba to koniec. Więc się postaraj.
Człowieku, ty naprawdę jesteś beznadziejny.
Gadasz do mnie tak, jakbyś mi robił łaskę, że czytasz moje wypowiedzi. No, kurde, zaszczyt mnie spotkał - wielki jacuś oferuje mi swoją atencję (nie zapomnij dodać, że nie wiem, co to jest atencja, bo inaczej posrasz się w majty)!
O poziom inteligencji moich wypowiedzi, tak na marginesie, to się nie obawiaj. Nic nie przebije TWOJEJ głupoty. A to, że jesteś jeszcze żałosnym parweniuszem, owej głupoty wcale nie zamaskuje. Bo osoba inteligentna (z którymi to osobami, mądrzejszymi od ciebie, wielokrotnie już "rozmawiałeś") od razu widzi, że kiedy piszesz te swoje kwieciste wypowiedzi, albo wtłaczasz do postów jakieś frazesy, to zwyczajnie udajesz mądrego, ale nim na pewno nie jesteś.
Wspaniale! Widzisz? Jak chcesz to potrafisz! Ta wypowiedz była i bardzo śmieszna i krótka! Mistrzostwo! Moje gratulacje!
Tak na marginesie …hihihihi. Przepraszam... I tak na marginesie. Na wszystkich bogów Olimpu! Nie używaj słów znaczenia których nie znasz. Źle zastosowałeś ‘parweniusza’, przez co wyszło ci ‘coś’ śmiesznego. Dla mnie to frajda, ale ukuło mnie moje sumienie…
Dziękuję, że uważasz moje wypowiedzi za kwieciste. Chociaż nie mam pojęcia dlaczego. AAA! Może po prostu nigdy nie czytałeś ‘kwiecistych’ wypowiedzi. Wielka szkoda, nie wiesz co tracisz.
Nie, nie, nie. Ja nie udaję mądrego. Ja tylko pokazuje głupotę społeczeństwa. Sam siebie uważam za normalnego człowieka. Nie czuję się geniuszem, ani kimś nadzwyczajnym. Jestem po prostu myślącym człowiekiem. A nadzwyczajnymi ludzmi to byli np. Einstein, Beethoven, Eratostenes, Sokrates, Arystoteles, Archimedes, Vinci – chociaż podobno korzystał ze skryptów chińskich uczonych, gdy rysował swoje machiny. Jak widzisz, nie uważam siebie za kogoś wybitnego. Co nie zmienia faktu, że krytykuje głupotę społeczeństwa. I o ile normalność i myślenie w dzisiejszych czasach jest rzadkością, to tak… jestem nadzwyczajny.
Ps
Bo tak jest. To znaczy jestem po prostu łaskawy, dlatego czytam te twoje głupoty. Ale każdy ma swoje granice. Moje znajdują się tam gdzie wypowiedz jest długa i nie śmieszna.
"Ta wypowiedz była i bardzo śmieszna i krótka!"
No... w końcu uczyłem się u mistrza :D.
Jak to mówią? "Nigdy nie polemizuj z idiotą - najpierw sprowadzi cię do twojego poziomu, a potem pobije doświadczeniem". Cóż, jacusiu, skoro rozbawiłem ciebie, największego pajaca na tym forum, to widocznie już zostałem sprowadzony do twojego poziomu :D. Muszę teraz tylko uważać, aby "dyskusja" nie zaszła za daleko.
"Nie używaj słów znaczenia których nie znasz. Źle zastosowałeś ‘parweniusza’, przez co wyszło ci ‘coś’ śmiesznego"
Gdzieżby, zastosowałem go prawidłowo, choć trochę metaforycznie, ty z kolei jesteś takim idiotą, że nie rozumiesz, o co mi chodzi. Bo umiesz tylko wleić wystukaną na blachę definicję, ale zrozumienie jej, i stosowanie pojęcia w praktyce, wykracza już poza twoje wąskie możliwości intelektualne.
Kiedy bowiem natykam się na pospolitego głupka, który używaniem pięknych słów i sypaniem kiepskimi frazesami, których używać (co widać na kilometr i co - zgodnie ze swoim wzorcem - uparcie przenosi na innych) nie potrafi, usiłuje strugać z siebie inteligenta, słowo "parweniusz" ciśnie mi się na usta. Tak samo jak cisnęłoby mi się ono na usta, gdy widziałbym chłopa, przystrojonego w ozdobne szaty i chcącego jeść z arystokracją obiad. Niby wygląda, że mu to udawanie lepszych od siebie nieźle wychodzi, ale z drugiej strony widać, że coś mu się sztućce wymykają z rąk, i po jakimś czasie rezygnuje, jedząc już dalej palcami, a kiedy próbuje wymieniać poglądy z innymi obecnymi, ci są co i rusz zniesmaczeni prostackim językiem, jakiego przy rozmowie używa.
Ty jesteś właśnie, jacusiu, takim oto chłopem, jeśli by obycie i elitarność przełożyć na poziom inteligencji. A większość twoich rozmówców to szlachta, której starasz się dorównać, a nawet ją przerównać. Niestety, jedyne, co ci wychodzi, to twoje bałwaństwo. A kiedy przychodzi powymieniać poglądy na nieco bardziej poważne sprawy, szybko wychodzi na jaw, że ty nie wiesz, o czym bredzisz (co swoją drogą - tak, jak wszystko inne - też przenosisz na innych).
"Nie, nie, nie. Ja nie udaję mądrego. Ja tylko pokazuje głupotę społeczeństwa"
Tu się zgodzę. Twoja osoba to sto procent głupoty społeczeństwa w cukrze :D.
"Sam siebie uważam za normalnego człowieka. Nie czuję się geniuszem, ani kimś nadzwyczajnym. Jestem po prostu myślącym człowiekiem"
Który uważa się za mądrzejszego od wszystkich na tym forum, mądrzejszego od 90% populacji świata (ci, co wyznają w jakichś bogów), a nawet od 99,(9)% jego populacji (ci, co mają jakiś światopogląd...). Jasssne. Normalny i zwyczajny człowiek, jak ta lala.
Co jak co, jacusiu, ale kiedy najpierw wygłaszasz takie poglądy, jak powyżej wspomniane, a potem masz tupet twierdzić, że wcale się za geniusza nie uważasz, to pokazujesz, że akurat myśleć to ty nie umiesz.
"I o ile normalność i myślenie w dzisiejszych czasach jest rzadkością, to tak… jestem nadzwyczajny"
Racja - bycie głupim i uważanie się za mądrego, tudzież pozostawanie przy tym oczywiście błędnym poglądzie mimo pokazujących coś wręcz przeciwnego faktów, to jest coś nadzwyczajnego. Nawet najbardziej zatwardziali aroganci (w tym ja) umieli jak dotąd, w moich życiowych doświadczeniach, przyznać się w końcu do błędu. Tobie się nie udała ta sztuka. Wyrazy uznania. Nawet założenie kilkudziesięciu już chyba tematów, z których każdy - dziwna sprawa - kończył się zbiorowym lżeniem w wykonaniu twoim i reszty forum, a posty dość szybko przestawały mieć cokolwiek wspólnego z konkretnym filmem, nie pozwoliło ci wyciągnąć prawidłowych wniosków. Jeśli dochodzi do różnicy poglądów, automatycznie przyznajesz sobie rację. Wiesz, jakie to jest żałosne?
Aha, nie załamuj mnie już cytatami, jak to ty się przyznałeś do błędu, takiego jak literówka w tekście. Przyznaj ty się lepiej wreszcie, choćby przed samym sobą, że jesteś bezgranicznie zarozumiały i ustawicznie nie szanujesz ludzi.
"Bo tak jest. To znaczy jestem po prostu łaskawy, dlatego czytam te twoje głupoty"
Jak to powiedział Maksiu P. "U-huh, just keep telling yourself that".
Sam w to nie wierzysz :D. A jeśli wierzysz, to po raz kolejny pokazujesz, jakim jesteś idiotą.
BTW a cóż to się stało? Pajacuś jeszcze nie wspomniał, że nie umiem cytatów używać? :D Opuszczasz się, dziecko.
Wiesz w ogóle co oznacza słowo ‘parweniusz’? Po co ja się pytam. Przecież przed chwilą dałeś dowód swojej głupoty… No więc parweniusz oznacza osobę, która dostała się do wyższych sfer społeczeństwa i NIEUDOLNIE te sfery naśladuje.
Teraz cię zacytuję:
‘A to, że jesteś jeszcze żałosnym parweniuszem, owej głupoty wcale nie zamaskuje.’
Widzisz? Powstało ci coś w stylu oksymoronu. Parweniusz jest NIEUDOLNYM naśladowcą, a więc całe twoje zdanie nie ma sensu. To tak jakbyś powiedział: ’A to, że jesteś jeszcze żałosnym głupkiem, owej GŁUPOTY wcale nie zamaskuje. ‘
Ehh, jestem dla ciebie za dobry der Spender. Tłumaczę ci zawiłości życia i egzystencji w naszym wszechświecie, a ty chcesz mnie zanudzić swoimi długimi i idiotycznymi wypowiedziami. Żeby one chociaż śmieszne były…
No ale nic. Nie chce mi się dalej czytać tego przydługiego komentarza. Jak już wcześniej powiedziałem. Jeśli chcesz żebym czytał te twoje głupoty, to postaraj się żeby były śmieszne, albo chociaż krótkie.
Ps
Przeleciałem wzrokiem po całej twojej wypowiedzi (bez czytania - oprócz początku) i nie zauważyłem żebyś kontynuował naszą ‘rozmowę’ o papieżu – JP II. To znaczy tylko jedno. Jesteś idiotą, który nie jest wstanie przyznać się do błędu.
"No więc parweniusz oznacza osobę, która dostała się do wyższych sfer społeczeństwa i NIEUDOLNIE te sfery naśladuje"
Też ci tłumaczę, nieskończenie głupi patafianie.
Dostałeś się do "wyższych sfer" - czyli tej części Filmwebu, gdzie można spotkać ludzi inteligentnych i zdolnych do dojrzałej i konstruktywnej dyskusji. I usiłujesz NIEUDOLNIE owych inteligentnych ludzi naśladować. Tyle, że fatalnie ci to wychodzi, a jeśli już się pojawisz na forum, można mieć gwarancję, że wszystkich do siebie zrazisz i przemienisz dyskusję we wzajemne plucie (a powtarzanie się takich zdarzeń wcale cię nie skłania do wyciągnięcia żadnych zdroworozsądkowych wniosków, co jest już kompletnie żałosne i nie rodzi nadziei na to, że ty w ogóle zmądrzejesz).
"Widzisz? Powstało ci coś w stylu oksymoronu"
Powstało mi coś w takim stylu, że jacuś, wykorzystując swoją niezawodną sferę zakrzywiającą rzeczywistość, zrozumiał to tak, jak wszystko inne, czyli po swojemu.
"Ehh, jestem dla ciebie za dobry der Spender"
W kategorii bycia głupim? To fakt, bo ty głupi po prostu jesteś, a ja muszę się starać (mówiłem coś o polemizowaniu z idiotą?).
"Przeleciałem wzrokiem po całej twojej wypowiedzi (bez czytania - oprócz początku) i nie zauważyłem żebyś kontynuował naszą ‘rozmowę’ o papieżu – JP II. To znaczy tylko jedno. Jesteś idiotą, który nie jest wstanie przyznać się do błędu"
?????????
Do czego ja, u licha, miałem się przyznawać?
Sam umieściłeś, kretynie, cytat, gdzie stwierdziłeś, że JP2 był po prostu politykiem, o czym (tj. o tym, że wygłaszałeś takie poglądy) mówiłem już wcześniej. Pięknie strzeliłeś sobie w stopę i gratuluję (zatajonego przez ciebie dalszego ciągu - o tym, że polityk nie może być dobrym człowiekiem, nawet mi się już w takiej sytuacji szukać nie chciało, tym bardziej że przecież ty i tak zacząłbyś odwracać kota ogonem). A teraz jeszcze dodatkowo robisz z siebie idiotę, a twoją śmieszność powiększa fakt, że mimo takiego stanu rzeczy sam wyzywasz oponenta od idioty. Cóż, po raz kolejny zaczynam odnosić wrażenie, że ty jesteś po prostu chory psychicznie. Nikt zdrowy na umyśle nie wpaja sobie urojeń do tego stopnia wykrzywiających rzeczywistość.
HA! HA! HA! To jest po prostu niesamowite! Za to cie lubie Derspeeder. Nigdy się nie przyznasz do błędu i nigdy nie zrozumiesz w jakim szambie się znajdujesz. A co za tym idzie, będziesz brnął głębiej i głębiej. Nic cię nie będzie wstanie zatrzymać.
Na pewno nie zdajesz sobie sprawy, że tym tłumaczeniem ‘co miałeś na myśli’ ostatecznie potwierdziłeś, iż nie wiedziałeś co to jest ‘parweniusz’. A co za tym idzie - źle zastosowałeś to słowo.
Co do papieża… Czy powiedzenie o kimś, że jest dobrym politykiem, jest czymś złym? HAHAHAHA! Skąd ty takie kosmiczne wnioski wyciągasz to mi się w głowie nie mieści. O to właśnie mi chodziło… ale jak widać jesteś za głupi żeby przez chwile rozsądnie pomyśleć.
Ps
Jestem ateistą i dla mnie papież ‘JP2’ był tylko politykiem. Więc nie zmuszaj mnie żebym uznawał go za kogoś innego. Był głową państwa? Był. Więc był też politykiem.
Cały pierwszy akapit opisuje ciebie, a nie mnie. Jak zwykle - poprzednim razem też znudziła mi się rozmowa z tobą, bo twoje próby opisywania mnie, które kończyły się tym, że za każdym razem opisywałeś w rzeczywistości samego siebie, wypełniały już całe twoje wypowiedzi. Twoja kontra, że niby "hahaha, ale ty się odszczekujesz jak dzieciak, na zasadzie a nie, bo ty", wyglądała w takiej sytuacji iście żenująco.
"Na pewno nie zdajesz sobie sprawy, że tym tłumaczeniem ‘co miałeś na myśli’ ostatecznie potwierdziłeś, iż nie wiedziałeś co to jest ‘parweniusz’. A co za tym idzie - źle zastosowałeś to słowo"
Jasne, fakt, że nie podałem jego definicji słowo w słowo, oznacza, że nie wiem, co to słowo oznacza.
Jednakże, ponieważ w przeciwieństwie do ciebie umiem także myśleć, a nie tylko bezmyślnie recytować definicje pojęć, wiem doskonale, że słowo parweniusz zostało tu użyte na wyrost, tym bardziej, że "wyższych sfer" jako takich trudno upatrywać się w dzisiejszych czasach. Bo przecież nie ma teraz na świecie szlachty i chłopów, podziałów społecznych, które pasowałyby do używania takich określeń, jak parweniusz. Ale ty jesteś zbyt głupi, żeby do takiego wniosku dojść - wolisz znowu nieudolnie zgrywać mądrego, mimo że do mądrych ludzi nie należysz (tak jak mówiłem - parweniusz). A jedną z twoich czołowych durnot jest niezdolność do odnalezienia różnicy między wiedzą, a mądrością, co pokazywałeś już wielokrotnie. Teraz na przykład pokazałeś, że definicję "parweniusza" znasz, ale na wykorzystywanie tego pojęcia w praktyce jesteś zbyt głupi.
"Co do papieża… Czy powiedzenie o kimś, że jest dobrym politykiem, jest czymś złym?"
W przypadku tej konkretnej osoby, jest idiotyzmem.
"Jestem ateistą i dla mnie papież ‘JP2’ był tylko politykiem"
Moja siostra jest ateistką i dla niej papież Jan Paweł II nie był tylko politykiem. Przede wszystkim, Karol Wojtyła był CZŁOWIEKIEM, zwierzaku, i to człowiekiem dobrym. Jeśli zaś nie zapoznałeś się nigdy ze szczegółami jego działalności, nie czytałeś na ten temat żadnych książek (choćby "Kwiatków Jana Pawła II" - przyjemna lektura, zbiór anegdot i relacji, z których wyłania się dość jasny obraz tego, jakim typem człowieka był Karol Wojtyła), to po co w ogóle zabierasz głos? Psiakrew, ty nie znasz żadnych granic, żadnego sakrum. Od wszystkich jesteś lepszy, każdego możesz obsmarować - kiedy ty się wreszcie nad sobą zastanowisz? W tej chwili jesteś niczym więcej, jak moralną padliną, pozbawioną choćby krztyny szacunku do innych. Ceausescu nie miał tyle buty, co ty.
"Był głową państwa? Był. Więc był też politykiem"
Co za rozumowanie. Takie jacusiowe - znaczy półmózgie, a mimo to starające się być inteligentnym.
Masz cztery kończyny i ogonową część kręgosłupa? Masz. Więc jesteś psem.
Oczywiście, że nie uznaje żadnego sacrum, bo jak już powiedziałem jestem ateistą. Czy ty potrafisz czytać?
Czy ja wymagam podania definicji? Nigdy w życiu. Każdy matoł może sobie sprawdzić w wikipedii co to znaczy parweniusz. Ale nawet jeśli ten matoł sprawdzi sobie definicje, jest wysoko prawdopodobne, że i tak źle zastosuje to słowo. Tak jak ty to zrobiłeś. Dlatego jeszcze raz pokażę o co mi chodzi:
‘A to, że jesteś jeszcze żałosnym parweniuszem, owej głupoty wcale nie zamaskuje.’ – cytat z twojej wypowiedzi.
A teraz napiszę to zdanie podmieniając słowo parweniusz na jego znacznie - w tym przypadku:
‘A to, że jesteś jeszcze żałosnym <człowiekiem nieudolnie naśladującym wyższe sfery intelektualne>, owej głupoty wcale nie zamaskuje.’
Jeszcze podam moją wcześniejszą próbę wytłumaczenia ci co oznacza parweniusz:
’A to, że jesteś jeszcze żałosnym głupkiem, owej GŁUPOTY wcale nie zamaskuje. ‘
Tylko mi się nie tłumacz, że chciałeś mnie w ten sposób sprawdzić albo coś w tym stylu. Bo w innych rozmowach z tobą (w tym na moim FW blogu) wielokrotnie ośmieszałeś się używając słów, których znaczenia nie rozumiałeś.
No ja nie liczę na to, że mi się tutaj przyznasz do błędu. Co to, to nie! Jesteś zbyt tępy do takiej prostej czynności. Ale może w trakcie rozmowy ze mną coś ci w tej pustej łepetynce zostanie… jakieś strzępki wiedzy i informacji o otaczającym nas świecie.
Mam też dwie nogi na których się poruszam i parę rąk z dłońmi i przeciwstawnymi kciukami. Potrafię mówić, pisać i myśleć abstrakcyjnie. Mam też rozwiniętą mimikę twarzy. Ergo jestem człowiekiem. Co nie zmienia faktu, że jestem również zwierzęciem z grupy ssaków naczelnych – jak wszyscy ludzie. Zastanawiam się der_speeder, czy jesteś wstanie wymyśleć jakiś wrzut na mnie, który będzie chociaż pretendował do czegoś ambitnego. Bo jak na razie prezentujesz poziom podstawówki albo pierwszej gimnazjum.
Haha! Teraz przytoczył Ceausescu… hahaha! Przecież to jest piękne! Czy zdajesz sobie sprawę jak bezsensowne jest przytoczenie ni stąd ni zowąd przykładu Nicolae Ceausescu? To tak jakbym powiedział, że Stalin był lepszym Gruzinem od ciebie. HAHA! Wiesz co Der_speeder? Cieszę się, że postanowiłeś sobie ze mną porozmawiać. Hahahaha….
Śmieję się bo mnie rozśmieszasz… Ale również dlatego bo jestem bezradny. Bezradny wobec nieskończonej głupoty. Smutna prawda jest taka, że jeszcze nikt nie wygrał z ludzką głupotą. Jest to prawie mistyczna siła, której nie da się sforsować. Broni swego nosiciela przed jakimkolwiek przebłyskiem rozsądku i logicznej myśli.
Ktoś może mnie spytać, po co w takim razie kontynuuję rozmowę z takimi jak ty. Odpowiedz jest prosta. Tak jak bardzo nienawidzę głupoty, tak bardzo mnie ona fascynuje.
Prawie bym zapomniał. Dlaczego nazywasz mnie ‘Jacuś’? Nie żebym miał jakieś przeciwwskazania czy problemy związku z tym, ale jestem bardzo ciekawy. No bo to tak jakby zwracał się do ciebie ‘Der Spiegel’. Więc jakbyś mógł zaspokoić moją ciekawość…
Ps
W dzisiejszych czasach jest kilka rodzajów wyższych sfer. Mogą nimi być na przykład: Inteligenci, Bogacze, Arystokracja w United Kingdom (i nie tylko), Sławni ludzie – aktorzy, modelki, telewizyjni prezenterzy itd.
Jeszcze jedno. Czy ty kiedykolwiek przestaniesz się ośmieszać? Teraz to zrobiłeś z siebie całkowitego idiotę.
Melchet
Dam ci dobrą radę. Jeśli nie masz nic ciekawego do powiedzenia, to maksymalnie to streść. I oczywiście nie mam zamiaru się rozpisywać, bo po co? Co tu komentować? Tą garść głupot i perwersyjnych wrzutów, napisanych przez kolejnego kretyna? Nie ma sensu.
Osobiście nikogo nie mieszam z błotem, to ludzie sami się z nim mieszają. Ja im tylko pokazuję co z sobą wyprawiają. Tak więc pokażę i tobie. Właśnie wskoczyłeś do szamba. W swoim życiu byłym wielokrotnie wkurwiony. Czasami do granic możliwości. Ale nigdy, absolutnie NIGDY nie używałem nawet w stosunku do najgorszego wroga perwersyjnych wrzutów. Dlaczego? Bo mam godność. Bo nie jestem zboczony tak jak na przykład ty.
A jeszcze jedno. Na przyszłość skończony idioto, staraj się nie zaprzeczać samemu sobie i to w tak ewidentny sposób:
‘…czekam na odpowiedzi w miejscach znaków zapytania, zarówno Psiego Wymiota jak i kogoś z forum na ostatnie pytanie bo właściwie tylko to mnie interesuje, także się janko zbytnio nie produkuj bo i tak to oleje.’
Jak wcześniej napisałeś nazywasz mnie ‘psim wymiotem’, więc powiedz mi, o co mnie w końcu tak grzecznie prosiłeś? Żebym ci odpowiedział? Czy żebym nie odpowiadał? A może z powodu swojej głupoty sam nie wiesz co miałeś na myśli?
Ps
Nie martw się o literówki. To głupstwo. Ja ci nawet wybaczę sam fakt, że się urodziłeś.
Widzę że pod moją nieobecność nasz Cnotliwy Bzykant nie próżnował :) Nic to, cieszę się że uważasz że jestem niesamowity, znaczy nie...cieszę się że takie coś mówi mi tak niesamowita osoba :) Nie chcę mi się odpowiadać na wszystkie twoje zarzuty, a zwłaszcza na te, do których zdążyłem się już przyznać, ale nie mogę się powstrzymać przed zacytowaniem pewnego twojego cytatu:
"I teraz powtórzę. Na twoim miejscu gdybym nie zrozumiał podstawowych założeń filmu (po trzykrotnym obejrzeniu) to zaufałbym osobie, która wytłumaczyłaby mi te założenia. Czyli zaufałbym Jankowi_bzykantowi."
A ja jako dobry wujek apeluje: 3 raz ci odpisuje że, co do istnienia Samma miałeś rację, a ja się myliłem. Tylko co to zmienia ?
Czy w świecie Memento to postać fikcyjna, czy nie:
- Leonard cierpiąc rzekomo na Amnezję następczą NIE MÓGŁBY KONFABULOWAĆ HISTORI SAMMIEGO NA SWOJĄ KORZYŚĆ (!) - czyli twierdzić że Sammy miał żonę, którą odwiedzał wielokrotnie. Że niby błąd Nolana ?...Dalej:
-Pamiętałby że jego ŻONA CIERPIAŁA NA CUKRZYCĘ. Nie Sammiego. Taa to też uważasz za "błąd" całkowicie pomijając znaczącą rozmowę Leo i Teddiego na ten temat:
-Leo: "Moja żona nie miała cukrzycy. Myślisz że nie znam swojej żony ?!"
-Teddy: "Widzę że pamiętasz tylko to co CHCESZ PAMIĘTAĆ"
Krótka uwaga co do dalszych podpunktów: LEONARD NIE CIERIAŁ NA ŻADNĄ A. A. !
Szansa aby faktycznie zapadł na tą chorobę wynosi symboliczne "1: 1000 000" - Inaczej: CZY JEST MOZLIWE ABY AGENT UBEZPIECZENIOWY FAKTYCZNIE ZAPADŁ NA CHOROBĄ NA KTÓRĄ RZEKOMO CIERPIAŁ JEGO KLIENT ??? - Czy może byłoby to dla niego wygodne, aby ukryć przed sobą żal za zabicie żony, zabójstwa na które odpowiedzi nie mamy, oprócz jednego wniosku: Leonard musiał być paranoikiem.
Odpowiedź jest oczywista: NIE. NIE w tym wypadku. Ponieważ:
-Bohater nie mógł być oswojony ze swoim stanem. Nie powinien nawet o nim wiedzieć.
- Nie podpisał by zdjęcia wozu Teddiego "Tatuaż Fakt 6" BEZ ZERKANIA NA POPRZEDNIE TATUAŻE, ORAZ PRZYZNAJĄC SIĘ SAM PRZED SOBĄ ŻE OSZUKUJE SIĘ ABY MIEĆ W ŻYCIU JAKIŚ SENS.
- Z 10 MINUTAMI (!) nieprzerwanej świadomości bohater i tak miałby gigantyczne trudności – nawet z codziennymi czynnościami.
-Podczas rozmowy z Teddym nie następuje "wizualizacja myśli bohatera", tylko odgrzebywanie fragmentów jego wspomnień - w postaci "wizualizacji" - Ponieważ są to zaledwie "urywki" jego wspomnień "odblokowywane" przez słowa Teddiego.
No ale dość już tego zrzynania ;) ODPOWIEDZ MI TYLKO NA 3 PYTANIA: - DLACZEGO LEONARD SPALIŁ TE 2 FOTOGRAFIE (bo odp. na to pytanie jakoś ci przypadkiem uleciała) UKAZUJĄCE ZABITEGO DILERA ORAZ SIEBIE, PO ZWYCIĘSKIM ZABÓJSTWIE PRAWDZIWEGO JOHNA G. ?
- DLACZEGO LEONARD EWIDENTNIE SZKODZIŁ/PRZEDŁUŻAŁ WŁASNEMU ŚLEDZTWU ?? - Wyrzucił i zamazał łącznie 12 stron dokumentacji akt policyjnych które otrzymał od Teddiego. Proszę nie wyjeżdzaj mi tylko z "błędami" ;/
- DLACZEGO TAK EWIDENTNIE CIĘŻKO CI ZROZUMIEĆ PODSTAWOWĄ RZECZ: Nolan stworzył ten THRILLER PSYCHOLOGICZNY (NIE KRYMINAŁ) na podstawie scenariusza swojego brata- adaptacji jego noweli. W jednym z wywiadów mówił że stworzył film, po którego powtórnym obejrzeniu będzie można zinterpretować każdą jego scenę i sam film ogółem - INACZEJ. Chciał również aby widz pod koniec filmu stracił dla głównego bohatera zaufanie we wszystko to co mówił i robił...i udało mu się to, oprócz takiego Janka co wszystkie te założenia uznaję za "błąd", samemu mając się za alfę i omegę psychiki ludzi których nawet nie zna :P
To tyle na tyle.
Byłbym zapomniał:
Leo rzekomo zapominał wszystko po 10 minatach- Mówił to w ostatnich sekundach jednego ze zwiastónów jaki umieszczono na płycie dvd. Teddy tylko raz "zmienił" swoją tożsamość: "Mówi mi Teddy. To moja ksywa, pracuję incognito" - od tego czasu był już Teddy nie J. E. Gammel, zresztą słusznie, inaczej musiałby na nowo wszystko tłumaczyć Leonardowi.
Co robisz kiedy do drzwi puka obcy facet z wąsem, masz skrępowanego gangstera w szafie, a byc może liczy sie każda sekunda ?
Czy nie lepiej zerknąć na fotke z napisem Teddy ? Zamiast latac jak głupi za kamera z odpowiednim nagraniem ? :>
W jaki inny sposób mógłbys kontynuowac swoje śledztwo, jak nie dzięki faktom na tatuażach, w razie np. pozaru mieszkania, lub kradzieży twoich dotychczasowych zbiorów ?
-Leo zabrał wóz i ciuchy dilera, aby dzięki temu pchnąć swoje śledztwo na nowy tor (w końcu to chyba "normalne" dla schizofrenika, który za 20 min. będzie myślał że jego auto, ciuchy i kasa zawdzięcza wysokiemu odszkodowaniu po śmierci żony.
Zgadza się to nie jest logiczne postępowanie- Ale nie dla kogoś takiego.
- Leo siedział w zakładzie ale wyszedł dzięki wtykom Teddiego.
- Mógł poruszac sie z A. A. po miesci wozem, bez kolizji. Ponieważ kazdą miejscówke którą juz odwiedził FOTOGRAFOWAŁ i opisywał drogę na odrocie fotografii. To chyba najlepszy powód dla którego lepiej wybrać aparat zamiast kamery ? >
- O miejscówki których jeszcze nie odwiedził, wypytywał ludzi jak dojechać - scena z kelnerem w restauracji.
10 minut...Przez 10 minut możesz spotykając się np. z obcym podejrzanym typem wypytać o istotne szczegóły, również dotyczące innych osób np. Natalie- z tym że i tak POTRZEBNE CI BĘDĄ FOTOGRAFIE ! (gówno ci da info z cyklu "nagrywaj tylko najważniesze informacje", skoro i tak nigdy nie wiesz co moze okazac sie najwazniesze w sledztwie !!!) poza tym:
- Odpadaja oficjalne wywiady" do dyktafonu lub kamery ponieważ i tak istnieje ryzyko bycia robionym w wała za każdym razem TAKĄ SAMA KŁAMLIWĄ ODPOWIEDIĄ.
- Nagrywanie z ukrycia wiąze sie z ryzykiem nakrycia :P oraz niemozliwością dyskretnego wykorzystania takiego sprzętu w losowych sytuacjach.
FAKT 7- NAPRAWDĘ JESTEŚ KRÓLEM ŚWIATA...zaraz po Jerzym2034567 :D
Ty mój geniuszu ulubiony. Twoje wypowiedzi zawierają pierwotny chaos. Chaos, który panował zanim powstały pierwsze gwiazdy...
I nie wiem, czy będę ci wstanie wytłumaczyć fabułę Memento w całości. Powodów jest kilka:
-Nie jesteś zbyt bystry. Można powiedzieć, że jesteś mało inteligentny albo głupi. Są to dwie możliwości. Pierwsza - jest bez twojej winy. Druga oznacza, że przez lenistwo i inne cechy charakteru, zmarnowałeś swoją inteligencję.
-Memento zawiera liczne błędy w logice. A więc możesz po prostu nie zrozumieć mojego dwu torowego tłumaczenia 'zawiłości' filmu.
-Nie jestem geniuszem. To znaczy nie wiem czy dam radę wyjaśnić strukturę fabuły prościej niż to już zrobiłem.
Tutaj sobie przypomniałem, że przed tą przerwą w naszej korespondencji spytałeś skąd wiem, że Leonard chciał się zemścić na Teddym. Monolog bohatera:
‘Maybe I'm not finished yet. Maybe I need to be sure that you won't ever use me again.’
Oznacza to: ‘Może jeszcze nie skończyłem. Może muszę się upewnić, że nigdy więcej mnie nie wykorzystasz’.
Jest to cytat, który był w scenariuszu Mememnto, chociaż nigdy nie został wypowiedziany. Od razu tłumaczę. W trakcie reżyserii czasami pomija się, niektóre dialogi albo zastępuje się innymi. Ale sens sceny zawsze zostaje taki sam. W filmie brzmiało to tak:
‘Can I let myself forget what you’ve made me do?’ – oznacza to: ‘ czy mogę zapomnieć do czego mnie wykorzystałeś?’
A wcześniej było:
‘Nie jestem zabójcą. Jestem kolesiem, który chce doprowadzić sprawy do porządku’.
Jeszcze wcześniej Teddy powiedział dokładnie:
’ your wife surviving the assault... her not believing about your condition... the doubt tearing her up inside.., the insulin’ – oznacza to mniej więcej: ‘Twoja żona przeżyła napad… Nie wierzyła w twoją chorobę... wątpliwości których nie mogła znieść… INSULINA’ – gdy wypowiada to ostatnie słowo, mamy pokazanego bohatera, który trzyma w ręku strzykawkę z lekiem. Potem troche gadki i mamy pokazane jak Leonard robi zastrzyk z insuliny swojej żonie.
To co mówi Teddy oznacza, że Leonard PODŚWIADOMIE wierzy w to co jest dla niego wygodne. Tak jak przeważająca większość ludzi na ziemi. Ale z powodu założeń Memento, jest to błąd w fabule. Ponad to, teddy mówi DOKŁADNIE to:
‘I guess I can only make you believe the things you want to be true, huh? Like ol' Jimmy down there.’ – ‘Wydaje mi się, że jestem wstanie przekonać(zmusić cię do wierzenia) cię tylko do tego w co chcesz wierzyć. Tak jak ze ‘starym - dobrym’ Jimmym’.
Jezu… przeczytałem teraz resztę twojej wypowiedzi… Ty naprawdę mnie szokujesz. Zadam ci teraz poważne pytanie. Nie robisz sobie przypadkiem ze mnie jaj? No bo ten tekst jest po prostu NIESAMOWITY:
‘Krótka uwaga co do dalszych podpunktów: LEONARD NIE CIERIAŁ NA ŻADNĄ A. A.
Szansa aby faktycznie zapadł na tą chorobę wynosi symboliczne "1: 1000 000" - Inaczej: CZY JEST MOZLIWE ABY AGENT UBEZPIECZENIOWY FAKTYCZNIE ZAPADŁ NA CHOROBĄ NA KTÓRĄ RZEKOMO CIERPIAŁ JEGO KLIENT ??? - Czy może byłoby to dla niego wygodne, aby ukryć przed sobą żal za zabicie żony, zabójstwa na które odpowiedzi nie mamy, oprócz jednego wniosku: Leonard musiał być paranoikiem.’
Zakładam, że jednak nie robisz sobie ze mnie jaj… ja pierd… Yyyy, niesamowite. No dobra. Skoro nie był chory na amnezję następczą, nie mógłby przedawkować swojej żonie insuliny. A, że to zrobił jest zwykłym faktem.
Dalej. Skąd wziąłeś ten stosunek prawdopodobieństwa i co to ma za znaczenie? Przecież to jest film! Rzeczywistość filmów balansuje na granicy prawdopodobności. Po to są te cholerne filmy.
Dalej. To był klient firmy, a nie jego. Ponad to, Sammy był oszustem. Ale w ogóle skąd wytrzasnąłeś taki argument? W tej chwili, chciałeś zniszczyć główne założenie filmu, na którym opiera się cała fabuła.
Ale dobra idąc twoim tokiem rozumowania. Powiedz mi kolego, jakie jest prawdopodobieństwo, żeby Leonard cierpiał na schizofrenię, która objawiałaby się: Zachwianą świadomością swojej tożsamości i zapominaniem wszystkiego, z wyjątkiem DOSKONALE WYBIÓRCZYM zapamiętywaniem poszczególnych zdarzeń. I to do tego stopnia, że bohater nie wie co robił 20 minut temu. Ale pamięta z konfabulowaną historię z przed kilku – kilkunastu miesięcy. To jest dopiero całkowicie nieprawdopodobne. A nawet po prostu niemożliwe.
Memento ma pełno ‘wizualizacji’ myśli Leonarda. Wymienię tylko kilka:
-Szczypanie żony w udo. Odnosi się to do późniejszej wizualizacji zastrzyku. W której go robi dokładnie w tym samym miejscu gdzie wcześniej ją ‘szczypał’.
-Tatuaż, którego nie ma – ‘I’ve done it’. Jest to zwykła przenośnia. Zwróć uwage, ze ma go w tej wizualizacji, w której żyje jego żona.
-Cała reszta, których nie uznajesz za wizualizacje z tylko sobie znanych powodów…
Gdyby bohater pamiętał tylko to co chce. To by wiedział po co zaczaił się w mieszkaniu (w łazience) tego kolesia, którego potem pobił i ‘wygonił z miasta’. Ale nie pamiętał dlatego zaczął się kompać – jeśli dobrze pamiętam. Takich przykładów na potwierdzenie moich argumentów jest mnóstwo w filmie.
Po co spalił te zdjęcia? Po to, jak sam Leonard powiedział, żeby się zemścić na Teddym za wykorzystanie go do zabijania niewinnych ludzi. W ten sposób będzie miał również satysfakcję z pomszczenia żony. Bo będzie myślał zabijając Teddyego, że to on był mordercą.
Teddy puka do drzwi. Leonard pyta się jak się nazywasz. Ten mu odpowiada. Bohater spogląda na niego, wyjmuje cyfrową kamerę i otwiera plik o nazwie Teddy. Z resztą plik mógłby mieć załączony obrazek przy nazwie. Przecież to cyfrowa kamera. Poza tym co by mu dało zdjęcie w takiej sytuacji? Przecież i tak by nic nie wiedział o tej osobie. Tylko tyle że się nazywa Teddy.
System tatuaży jest nieskuteczny. Bo bohater zapomniałby o tatuażach i o ich treści w 20 mimnut po ich przeczytaniu. Ponad to, skoro bohater miałby PAMIĘTAĆ TO CO CHCE, to po co mu w ogóle tatuaże? Sam powiedziałeś, że jadąc samochodem od razu wiedział, który to fakt itd. Ehhh… wolvie ale ty się ośmieszasz. Żal mi cie. Naprawde jest mi ciebie żal…
Nie, nie… to jest po prostu niesamowite. Nie jestem wstanie do końca przeczytać tych głupot. To jest tej drugiej części twojej wypowiedzi (drugi komentarz). Ja pierdo… W każdym bądź razie są trzy możliwości:
-Jesteś niedorozwinięty intelektualnie.
-Desperacko starasz się obronić swój punkt widzenia – pogrążając się w niesamowitej głupocie.
-Robisz sobie ze mnie jaja.
Tłumaczenie, że jesteś dzieciakiem w wieku 12-14 lat, odpada. Bo nawet w tym wieku normalni ludzie są wstanie dość logicznie myśleć.
Nie… nie jestem wstanie przeczytać do końca tego drugiego komentarza. Po prostu czuję się nie swojo… nie jestem wstanie patrzeć na człowieka, który się tak ośmiesza. Po prostu czuję niesamowity żal. Serio teraz piszę.
Ps
W filmie miał trochę ponad 20 minut nieprzerwanej świadomości. Jeśli nie odpowiedziałem na, jakieś twoje ‘argumenty’ to zapewne z jednego z tych powodów:
-Twoje argumenty były niesamowicie idiotyczne i postanowiłem ich nie komentować.
-Postanowiłem opuścić daną kwestię, ponieważ była nieistotna – a moja wypowiedz i tak jest już zbyt obszerna.
About payback: Miałeś rację co do powodów spalenia zdjęć oraz tym co kierowało Leonardem podczas pisania "faktu nr.6" Serio Sherlocku ;) ale jedźmy dalej:
"Zakładam, że jednak nie robisz sobie ze mnie jaj… ja pierd… Yyyy, niesamowite. No dobra. Skoro nie był chory na amnezję następczą..." - Ten text mnie rozwalił :D Nie ! Nie ! Nie ! Nie łap mi się tam teraz za głowę po drugiej stronie z ironicznym wyrazem twarzy. Ot rozbawiła mnie twoja reakcja. That's all. Przesadziłem zdaje sobie z tego sprawę, natomiast chciałem zwrócić ci uwagę na pewien "przyczynowo skutkowy" zabieg Nolana. Luźno zacytuje ci fragment jego wywiadu, jaki mam akurat na płycie dvd z filmem:
"Chciałem zrobić film w taki sposób że za każdym nastepnym obejrzeniem widz bedzie mógł interpretować kazdą jego POJEDYŃCZĄ SCENĘ (czyli np. "wizualizacja myśli Leonarda, Fakt nr.6...) INACZEJ aż do finału..."
"Narrator przedstawia swój pkt. widzenia. (...) To thriller psychologiczny- nie film kryminalny, jak go określiłeś"
"Na koniec tracimy zaufanie i kwestionujemy wszystko to co mówił i robił Leonard. (...) Zakończenie Memento zmienia interpretacje całego filmu."
Gwóźdź programu: Sammy.
-Leonard przez cały film, wprost z uporem maniaka opowiada jego historie, pomiędzy każdą następną sceną.
-Twierdzi że poznał go wraz z jego żoną, uroił sobie że z nią gadał oraz że go odwiedzała prosząc zapłakana o radę. Uroił tak bardzo że w końcu sam to uwierzył.
- Twierdzi że żona Sama postanowiła "sprawdzić" swojego męża insuliną. Sammy trafił za to do psychiatryka. - W rzeczywistości był on symulantem- bez żony i trafił do więźienia.
-Główny bohater nie pamięta że jego żona była cukrzykiem, a przecież przyjmowała zastrzyki jeszcze przed "wypadkiem". Jest to wyraźnie zaakcentowane w filmie: "Ona nie cierpiała na cukrzycę ! Myślisz że nie znam swojej żony ?" - "Widzę że pamiętasz tylko to co jest dla ciebie wygodne". - Postrzegasz to wszystko za błędy tak jak "Fakt nr.6" najwyraźniej zapominając o jednym:
Dla faceta, który z niewiadomych sobie przyczyn uśmiercił insuliną własną ukochaną wygodne jest obarczać "winą" za wszystko obcą osobę i jej "nieistniejącą" żonę. Wygodne jest dla niego posiadać w życiu jakiś sens, choćby miałby okłamywać siebie cały czas. Dlaczego rzekomo zapadł na A. A. ? Zgodzę się z jednym: NOLAN NIE CHCIAŁ DAĆ NAM CHOĆBY NAJMNIEJSZEJ POSZLAKI "DLACZEGO" LEO ZROBIŁ SWOJEJ ŻONIE TO CO ZROBIŁ. Chciał aby jak już cytowałem:
"...zrobić film w taki sposób że za każdym nastepnym obejrzeniem widz bedzie mógł interpretować kazdą jego POJEDYŃCZĄ SCENĘ (czyli np. "wizualizacja myśli Leonarda, Fakt nr.6...) INACZEJ aż do finału..."
"Powiedz mi kolego, jakie jest prawdopodobieństwo, żeby Leonard cierpiał na schizofrenię, która objawiałaby się: Zachwianą świadomością swojej tożsamości i zapominaniem wszystkiego, z wyjątkiem DOSKONALE WYBIÓRCZYM zapamiętywaniem poszczególnych zdarzeń. I to do tego stopnia, że bohater nie wie co robił 20 minut temu. Ale pamięta z konfabulowaną historię z przed kilku – kilkunastu miesięcy. To jest dopiero całkowicie nieprawdopodobne..."
To jest film i ma prawo rządzić się swoimi prawami.
Odnośnie kolesia w łazience:
Cała wybiórcza świadomość Leonarda ograniczała się TYLKO I WYŁĄCZNIE DO: - Historii Samiego, - Nie pamiętaniu o cukrzycy własnej żony. Na sam koniec doszedł do tego "Fakt nr.6" (opatrzony monologiem na temat oszukiwania samego siebie by być szczęśliwym oraz zemstą) - ELEMENT NIEZBĘDNY w drodze do prowadzenia dalszego śledztwa. No i przypominam gdyby nie te "nagięcia"- nie bylo by wielkiego "odkrycia" w ostatnich scenach.
Ktoś Memento już kiedyś ironicznie określił: "Porąbane z pokręconym. Wybierasz sobie co chcesz i układasz samemu rozwiązanie. S-F po prostu"
I miał racje, bo tego tez chciał reżyser.
Czytając twój ostatni wpis, widzę że naprawdę wierzysz w to co robisz. Wow...To miło. Nie robie sobie teraz jaj.
Na dłuższą metę jesteś nawet spoko...ale tylko na dłuższą metę ;)
P.S. Rzekoma A.A. trwała 10 min- Mówił to Leonard w jednym z trailerów pod koniec na płycie dvd. Na pozostałe odp. nic nie napisałem, bo i mój tekst był cholernie długi. Forgive me for that Fucker ;)
Rozumiem, że scenę z The Dark Knight w której policjanci znikają z pomieszczenia umożliwiając Jokerowi jego ‘genialną’ ucieczkę, również byś sobie jakoś wytłumaczył… Albo pojawienie się Jokera (ni stąd ni zowąd) na ekstremalnie strzeżonym spotkaniu wszystkich największych mafiosów Gotham City. Albo próbę zamachu na burmistrzu podczas defilady. No bo przecież nikt nie zwróciłby uwagi na ‘policjanta’ z takimi samymi bliznami jak joker. Również gdy Joker strzela do burmistrza dzielny Gordon widzi to i rzuca się na ratunek. A co robi cała reszta policji – w tym ci policjanci stojący obok jokera? Łapią jakiegoś kolesia, który nic nie zrobił i nie wyróżnia się z tłumu (w przeciwieństwie do jego szefa) ale jest współpracownikiem jokera. Należy jeszcze zwrócić uwagę, że tylko Joker strzela do burmistrza. Jego ludzie tylko kierują broń w tym samym kierunku. Gdyby strzelali wszyscy razem, szanse zabicia celu byłby praktycznie 100 procentowe.
Żeby nie było niejasności. Ja wiem, że nie przyznasz mi ostatecznej racji. Ale żeby niebyło..
Niepodważalna jest Scena, w której Leonard robi swojej żonie zastrzyk z insuliny jak i komentarz teddyego do tej sceny. Naprawdę nie wiem czego tutaj nie rozumiesz. Wszystko jest wyłożone jak na tacy:
http://www.youtube.com/watch?v=xoy4fSRsH2o&feature=related
Od 7:58 do końca. Należy zwrócić uwagę na 8:05, plus w końcu Teddy mówi, że to żona Leonarda była chora na cukrzycę i w minucie 8:44 jest pokazane jak bohater robi jej zastrzyk. Potem Leonard szczypie żonę w tym samym miejscu gdzie wcześniej zrobił jej zastrzyk – a ta tak samo mówi ‘auć’. Jest to żałosna metafora do zastrzyku i do tego, że to bohater zabił ją poprzez wielokrotne robienie zastrzyków na jej prośbę – bo chciała go przetestować.
Nie możesz temu zaprzeczyć. Nie masz takiej możliwości. Wszystko jest jak na tacy.
To co mówi Nolan ma takie znaczenie jak to co mówią w telewizji o prognozie pogody na następny tydzień. W wielu scenach w filmie bohater operuje bez urwanego filmu około 15 minut nie licząc takich motywów jak np. w ostatniej części - jazda samochodem która była wycięte w filmie. Czyli wsiada do samochodu i następnie z niego wysiada już na miejscu – przy czym jego świadomość jest jeszcze cały czas ‘w ciągu’. Tak więc w sumie Leonard ma około 20 minut.
Teraz przedstawię ci niepodważalny dowód twojego desperackiego dążenia do obrony swojego stanowiska – nawet poprzez zaprzeczanie samemu sobie:
‘Szansa aby faktycznie zapadł na tą chorobę wynosi symboliczne "1: 1000 000" - Inaczej: CZY JEST MOZLIWE ABY AGENT UBEZPIECZENIOWY FAKTYCZNIE ZAPADŁ NA CHOROBĄ NA KTÓRĄ RZEKOMO CIERPIAŁ JEGO KLIENT ???’ – twoja wypowiedz
‘ Skąd wziąłeś ten stosunek prawdopodobieństwa i co to ma za znaczenie? Przecież to jest film! Rzeczywistość filmów balansuje na granicy prawdopodobności. Po to są te cholerne filmy. (…) Ale dobra idąc twoim tokiem rozumowania. Powiedz mi kolego, jakie jest prawdopodobieństwo, żeby Leonard cierpiał na schizofrenię, która objawiałaby się: Zachwianą świadomością swojej tożsamości i zapominaniem wszystkiego, z wyjątkiem DOSKONALE WYBIÓRCZYM zapamiętywaniem poszczególnych zdarzeń. I to do tego stopnia, że bohater nie wie co robił 20 minut temu. Ale pamięta z konfabulowaną historię z przed kilku – kilkunastu miesięcy. To jest dopiero całkowicie nieprawdopodobne. A nawet po prostu niemożliwe.’ - Moja wypowiedz
‘To jest film i ma prawo rządzić się swoimi prawami.’ – twoja odpowiedz.
Pamięć nowych wspomnień (wbrew jego chorobie) Leonarda obejmowała:
-Zmyślanie historii Sammyego
-Kwestionowanie cukrzycy swojej żony.
-Pamiętanie o treści tatuaży po ich jednokrotnym przeczytaniu z rana – co ze względu na jego stan jest niemożliwe.
-Zaznajomienie ze swoim stanem
Natomiast to czego nie obejmowała pamięć nowych wspomnień bohatera:
-zapominał wszystko po 20 minutach. Udawanie albo wmawiania sobie czegoś takiego jest po prostu niemożliwe. Tu nie chodzi o granicę prawdopodobieństwa w, której są tworzone filmy. To jest po prostu niemożliwe. Przecież to nawet brzmi idiotycznie…
-Regularne płacenie określonej kwoty za wynajęcie pokoju – w ten sposób był oszukiwany.
-Codziennie się budził i nie wiedział gdzie jest. Był z tego powodu smutny a nie zadowolony.
-Za każdym razem nie wiedział kim jest Teddy.
-Teraz kilka różnych przykładów. Dziewczyna dealera, go oszukała właśnie dzięki jego chorobie. Bohater nie wiedział kto kogo goni gdy miał spełnić prośbę swojej kochanki. Gdy Leonard wbił do pokoju kolesia którego miał ‘wygonić z miasta’ (co za idiotyzm swoją drogą) zaczaił się w łazience i stracił pamięć – czego efektem była chęć wzięcia kąpieli. I zapewniam cię, że w tym momencie bohater na pewno nie chciał zapomnieć po co jest w łazience.
A teraz takie luźne z niczym nie związane ewidentne głupoty w filmie:
-Bohater przebrał się w ubranie zabitego handlarza narkotyków i wziął jego bardzo drogi i rzucający się w oczy samochód. Po czym mówi, że woli być pomylony z martwym dealerem, niż z jego mordercą – co już zupełnie nie ma sensu i jest najgłupszą (z wielu) idiotycznych dialogów w filmie. Przecież w ten sposób maksymalnie zwiększyłby prawdopodobieństwo połączenia go z zabójstwem tego dealera.
-Dziewczyna zabitego handlarza narkotyków nie ma problemów z uprawianiem seksu z ewidentnym mordercą jej chłopaka i próbuje wykorzystać go do ‘wypędzenia z miasta’ bardzo groźnego człowieka, który domaga się od niej kasy. Przecież ten koleś tego samego dnia wróciłby i bez problemu zabiłby Leonarda i tą dziewczynę. Poza tym wypędzenie go z miasta, nawet gdyby szybko nie wrócił nie zmieniłoby sytuacji kochanki Leonarda. Bo koleś mógłby się nadal domagać kasy. Czy wspomniałem już, że kobieta chciała wykorzystać do pozbycia się groźnego natręta człowieka, który po 20 minutach nie wie czy szedł się odlać czy coś zjeść?
-Sammy będąc oszustem, wybrał sobie chorobę, która w ramach odszkodowania od agencji ubezpieczeniowej nie dała by mu żadnej korzyści. Dlaczego? Jest kilka powodów. Po pierwsze, gdyby przekonał agencje do swojego stanu zostałby natychmiast zamknięty w specjalnym zakładzie. Gdyby jednak jakimś cudem nie został zamknięty w zakładzie, firma ubezpieczeniowa przeprowadziłaby śledztwo z użyciem wykrywacza kłamstw jak i 24 godzinną obserwacją. Ale nawet kij z tym. Sammy musiałby być pod regularną opieką specjalistów. A więc nawet dość głupi człowiek, chcący oszukać firmę ubezpieczeniową zdawałby sobie sprawę, że udawanie amnezji następczej jest niesamowicie żmudne, trudne (inaczej niemożliwe) i się po prostu nie opłaca. Już lepiej wybrać do udawania jakąś inną chorobę.
-Handlarz narkotyków byłby tak głupi, żeby przychodzić bez żadnych podejrzeń i ubezpieczenia (własnych ludzi) na spotkanie z brudnym gliniarzem żeby zrobić drug Deal? W dodatku jest w świetnym humorze gdy spotyka inną osobę niż ta z którą był umówiony.
Ps
Zastanawia mnie skąd się bierze u ciebie taka pewność swoich możliwości i słuszności wniosków. Przecież już ci kilkukrotnie pokazałem, że się myliłeś i to zrozumiałeś. Np. z tatuażem ‘i’ve done it’ , z Sammym, ze sceną od tyłu w której mówiłeś, że bohater niszczy zdjęcie z Teddym…
Na wstępie sorry ze tak długo,zwyczajnie zabrakło mi ostatnio czasu i ochoty.
Nigdy nie broniłem bzdur TDK, bo wiem że w 99% są ewidentnie głupie. Więc darujmy sobie te szufladkowanie z fanatycznymi zwolennikami TDK. Film mi się podobał, dałem mu subiektywne 9 i...tyle ;)
"Żeby nie było niejasności. Ja wiem, że nie przyznasz mi ostatecznej racji. Ale żeby niebyło.."- Ja też piszę z takim założeniem więc spox ;)
http://www.youtube.com/watch?v=xoy4fSRsH2o&feature=related
Na tym filmiku widzimy myśli bohatera kiedy czai sie na tego dilera. Podczas oczekiwania ukazują sie urywki wspomnień jego żony. Leonard wspomina ją w oczekiwaniu na dokonanie zemsty. Te same urywki (wbijanie igły w udo, mruganie oczami i zdjęcie folii z twarzy), które ukazują sie w formie paru sekund, kiedy Teddy roztacza swój monolog to także myśli-wspomnienia Leonarda i
niczym nie różnią się budową od poprzednich. Jak już mówiłem Teddy tym samym otwiera Leonardowi jego umysł, "rozdrapuje stare rany". Ta "żałosna metafora" ze szypaniem w udo to nic innego jak ZAFAŁSZOWANE PRZEZ LEONARDA WSPOMNIENIA. - Zamiast wbijania igły mamy szczypanie. Ten sam motyw ukazuje się jeszcze przynajmniej 2 razy w filmie. W jednej scenie Leo ogląda tv i przez sekunde widzimy igłę, a później szczypanie w udo. Ta scena dopiero na końcu zostaje rozwikłana. Nie wiem co chciałeś mi udowodnić poprzez interpretacje tego motywu- bo że jest to metafora doskonale rozumiem.
Ok niech sobie ma i te 20 min. Z tym że w ostatniej scenie kiedy jedzie do studia tatuażu- nikt z nas nie wie ile Leonard pamięta z rozmowy z Teddym, a co dopiero czy pamięta jeszcze zabójstwo tego dilera ! Więc widzisz...10 minut, czyli tyle ile Leonard mówi że ma w jednym z 3 zwiastunów na płycie dvd, może być faktem. TEMU NIE MOŻESZ ZAPRZECZYĆ...MOŻESZ ? :P Pomyśl o tym.
"Pamięć nowych wspomnień (wbrew jego chorobie) Leonarda obejmowała..."
Oprócz tego również fakt zniszczenia, lub wyrzucenia kilkunastu stron z akt policyjnych, które Leo dostał od Teddiego. Do dziś nie odpowiedziałem "dlaczego ?". Podpowiem: By dalej oszukiwać samego siebie.
"Bohater nie wiedział kto kogo goni (...) zaczaił się w łazience i stracił pamięć (...) I zapewniam cię, że w tym momencie bohater na pewno nie chciał zapomnieć po co jest w łazience."
Wrócmy do początku. Czy kiedykolwiek spekulowałem że motyw wykorzystywania "takiego człowieka" jest realistyczny ? Nie. Właśnie tak jest z tym scenariuszem. Okropnie naciągany w każdym aspekcie, byle by tylko zrobić widzowi zaskoczenie w ostatniej scenie. Zgadzam się z treścią tematu Nolan abo postawił sobie za wysoką poprzeczkę, albo zwyczajnie przeciągnął strunę.
"Bohater przebrał się w ubranie zabitego handlarza narkotyków i wziął jego bardzo drogi i rzucający się w oczy samochód."
-Ale zdajesz sobie sprawę że bez tego kretynizmu nie byłoby dalszego śledztwa ? Dalej: Tak jak i bez motywu wykorzystywania Leonarda- Nie byłoby filmu. Tak to głupstwo, którego mógłby się dopełnić tylko chory człowiek...jak Leonard. Nie chcę tylko grać jego schizofrenią, bo to równie naciagane co najbardziej sensowne.
-Bycie cwaniakiem (Sammy) nie wyklucza bycia kretynem. Czy ludzie "wybitnie głupi" nie popełnili w historii świata znacznie wiekszych głupstw ?
-Z dilerem 100% racji.
Na polaroidach się nie znam, stąd sądziłem że możliwe jest zniszczenie świeżej fotografii w taki infantylny sposób. That's all. Motyw Sama umknął mi, przyznałem... nie wiem ile już razy- co w żaden sposób nie zmieniało faktu że Leo tak czy siak oszukiwał samego siebie przy uzyciu zmyślonej historii, ergo- cierpiał na coś więcej niż tylko rzekoma A.A.
Ten film choć naciągany pozostawia wiele do interpretacji- tak jak miało to miejsce z "wizualizacjami" słów Teddiego. Nie możesz przecież stwierdzić wprost że autor miał na myśli tylko To i To. Jak ze słowami piosenki, czy z wiersza, zawsze masz wolną drogę by interpretować go na swój sposób ;)