...ale tak to już jest z Nolanem. Koleś ustawi sobie za wysoko poprzeczkę i z filmu wychodzi mu papka. Memento założenia ma dobre. Jednak reżyser/scenarzysta, nie był wstanie odpowiednio poprowadzić fabuły. Nie mówiąc o samym zakończeniu - czyli o PRAWDZIE - która jest farsą. Co do kamery i zdjęć...cóż... znowu wszystko poszatkowane. Mówię znowu bo filmy Nolana oglądałem w takiej kolejności - Insomia (<- ten film akurat jest dobry), Bat Begins, Prestiż, The Dark Knight, Memento.
Nawet jeśli już coś zaczyna wychodzić Nolanowi (w czasie danego filmu), można mieć 100% pewność, że zaraz schrzani sprawę. Tak jest w każdym filmie w którym był reżyserem i scenarzystą równocześnie. Zostaje więc jedyna Insomia...
Wracając do Memento. Pomysł był naprawdę dobry... ale też niezwykle trudny do zrealizowania. Dlatego nie dziwię się, że tak słaby scenarzysta i reżyser jak Nolan nie podołał. Oczywiście, jego film odniósł sukces! O tak! Bo co jest lepsze, jak pseudo intelektualny film dla przeciętnego - mało inteligentnego widza? Oczywiście istnieje odpowiedz na to pytanie, ale nie o to mi chodzi...
Ps. Mnie z kolei ciekawi sposób, jaki Leonard miałby pytać tylko o najważniejsze informacje (dysponując tylko kamerą do nagrywania z taką informacją) Przecież w scenie rozmowy z Teddim w pubie Leo musiał jakoś przedstawiać mu swoje dotychczasowe "zbiory"- używał do tego fotek, bo co innego miałby pokazywać ? Drugą kamerę z nagraniami ?! No litości. A i jeszcze jedno:
Krytykujesz moje błedy i niedopatrzenia- nie mówię że nie słusznie, a sam nie potrafisz się przyznać do oczywistego głupstwa jak to stwierdzenie:
"Właśnie dlatego mówiłem o użyciu kamery i dyktafonu! Dzięki temu Leonarda byłoby bardzo trudno oszukać – albo z góry byłoby to niemożliwością! Osoby, które by się nie godziły na taką metodę z góry byłyby podejrzane!"
A ja bym jeszcze dodał że pewnie drapały po nosie i się czerwieniły :]
Powiem tak, ‘wiersz’ powinien być zinterpretowany tylko i wyłącznie w jeden
sposób. Chyba, że chodzi o zabawę formą. Ale w takim wypadku musi to być
wykonane w mistrzowski sposób. W przeciwnym razie nie ma to sensu…
Mam wrażenie, że podczas naszej rozmowy po prostu próbowałeś w desperacki
sposób obroni ć swoje stanowisko – co doprowadziło cię na granicie
głupoty... Jednak tak naprawdę zdajesz sobie sprawę ,że mam rację.
Ps
Do ogółu… memento ma tylko jedną interpretacją.
Fakt, że człowiek, który znalazł "dowód" na nieistnienie boga, nie widzi w "Memento" filozoficznej głębi jakoś mnie nie dziwi...
A najlepszym dowodem na to jest brak dowodu na istnienie Boga. Mogę tu się zacząć rozpisywać i tak dalej, ale jeśli ktoś łączy 'dowody na istnienie (bądź nie) boga' z filozoficzną głębią filmu to mogę tylko się zaśmiać. Więc to zrobię. Ha ha.
Brak dowodu na istnienie czegoś jest dowodem na jego nieistnienie - po takim kleksie nikt nie powinien już więcej traktować cię poważnie. Poważnie.
"ktoś łączy 'dowody na istnienie (bądź nie) boga' z filozoficzną głębią"
Raczej wnioskuje o twoich zdolnościach poznawczych i umiejętności logicznego rozumowania na podstawie rewelacji, które wypisujesz. Czytaj: jeśli ktoś nie umie dodać dwa do dwóch to nie dziwota, że z równaniem różniczkowym też sobie nie radzi.
Szybka próba wyjaśnienia: Dziecko twierdzi, że ma niewidzialnego przyjaciela. Zdrowy rozsądek mówi nam, że ten 'przyjaciel' nie istnieje. Również nie ma żadnych dowodów na to, iż ten 'przyjaciel' faktycznie istnieje. Jednak dziecko upiera się przy swoim. Czy brak dowodów na istnienie owego zmyślonego towarzysza i zdrowy rozsądek nie wystarczy by wysnuć odpowiedni wniosek - to jest, niewidzialny przyjaciel nie istnieje?
Mogę ci tylko życzyć szczęścia, ale tego nie zrobię bo nie mam ku temu żadnych powodów. Dlatego mówię do niezobaczenia.
Wyjaśniłeś dlaczego nie wierzysz w boga. Świetnie. Ja też nie wierzę z tego samego powodu. Ale dowody to zupełnie inna bajka chłopie. Do niezobaczenia.
W tych wyżej podanych wypadkach brak dowodów na istnienie tych wytworów ludzkiej wyobraźni jest dowodem na ich nieistnienie. Jeśli postrzegalibyśmy świat inaczej, to nigdy nie wyszlibyśmy z jaskiń.
Janko
Jesli film powinien cie zmuszac do wysilku, to jaka role maja do spelnienia
komentarze na forum? Rzecz jasna dla 99% jest to sposob wyladowania emocji
(zupelnie jak z tym ruchaniem u kolegi Korsykanczyka... ups...
Sycylijczyka... ale to tez wyspa, nie?).
Przeczytalem jedak kilka twoich tekstow, odnioslem wrazenie, ze masz dosyc
wysokie mniemanie o swojej osobie, chyba sie myle? W tej sytuacji twoja
tworczosc ma zapewne jakis cel? Mam na mysli inny niz dowartosciowywanie
sie.
Mozna by sie spodziewac po inteligentnym czlowieku, ze bedzie chcial innych
zmusic do myslenia, podjecia dyskusji, jakiegos wysilku intelektualnego,
hmmmm... musialem te dzialania przegapic w zalewie malkontenctwa....
Widzisz, to tak naprawdę nie jest moja wina, że nie zauważyłeś tego czego nie zauważyłeś, a co jest.
Janko podziwiam i jednocześnie współczuje że chce Ci sie tak siedzieć i odpisywać na każdy post, który wyraża opinię inną od Twojej. Muszę Cie zmartwic ze nie tylko na filmwebie ten film jest doceniany, więc bierz sie do roboty, walcz o swoje, niech ten film wpiszą na czarną liste w Watykanie, rozpracowałeś od podszewki, rozłożyłes na czynniki pierwsze i pewnie obejrzałeś od tyłu do przodu :)
Z tego co słyszałem, niektórzy fani twórczości Nolana rzeczywiście oglądali Memento 'od tyłu do przodu' itp. Niestety nie pomogło im to w zrozumieniu tego prostackiego filmiku.
A z rozmowy o tym filmie osobiście czerpię wielką przyjemność. Czasami wpadnie taki Syczylijczyks (czy jak się on tam nazywał) i wtedy po prostu nie mogę przestać się śmiać. Ale jest też wiele innych powodów... w każdym razie nie chce mi się teraz rozpisywać.
Ocena 8/10
Filmy Nolana wg mnie nie są prostackie. Nie wiem co ludzi skłania do takich stwierdzeń, ale może brak znajomość pewnych definicji. Faktem jest, że każdy ma prawo do własnej nienaruszalnej oceny.
Przyznam, że filmy tego reżysera nie mają w sobie nic wyjątkowego ani nie są szczególnie głębokie, ale każdy twórca ma zwykle swój ulubiony styl i nadrzędną wizję zgodnie z którą tworzy. Pod względem pracy operatora nie ma zbytniego szału, ale nie jest to poziom tanich seriali i produkcji początkujących w branży filmowej. Dyskusja co jest przysłowiowo 'fajne', a co nie jest przypomina mi np. bezsensowne spory o sens twórczości Tarantino. Ja nie przepadam za takimi filmami, ale nie uważam je za dno, bo są dobre w swojej lidze.
Film widziałem tylko raz (pomogło doświadczenie z seansów takich jak np. Palimpsest), podobał mi się choć nie jestem jakoś szczególnie zachwycony. Zabrakło mi jakiegoś unikalnego klimatu, bynajmniej jeśli był to ja go nie poczułem. Zdjęcia poprawne, zwykłe bez jakiś nietypowych elementów, czasami denerwował ten 'cukierkowy' filtr, ponieważ ja wolę bardziej grę światłem i realizm barw. Film na ciekawy temat i fajnie pokazany zabiegami z chronologią.
Jednego nie rozumiem... po co ludzie psuja sobie nerwy poprzez przysłowiowe 'walki kogutów' na forum. Jak można tracić czas na zbędne dyskusje, które do niczego nie prowadzą, a w efekcie zacierają sens przewodni. Z smutkiem stwierdzam, że forum filmweb zaczyna przypominać onet...
Do takich stwierdzeń skłaniają mnie przykładowe fakty. Które zaraz wymienię. Jego filmy:
-zawierają ogromną ilość błędów logicznych.
-zbudowane są na scenariuszu napisanym na poziomie dziecka. Między innymi niezamierzone infantylne dialogi. I infantylny sposób interakcji bohaterów z otoczeniem oraz z innymi postaciami.
-są pozbawione pomysłowości. Zupełnie nic nowego nie wnoszą do kina. Ale to zupełnie nic. I to pod jakimkolwiek kątem.
-zawierają aktorów, którzy nie potrafią grać. Lub jako reżyser - Nolan tragicznie nimi kieruje. Efekt ten sam - beznadziejna gra aktorska.
-zawierają prostacką - sterylną scenografie.
-Ogólnie wyzute są ze sztuki...
-No i kamera. A właściwie kamery. 'Kilkanaście' operatów (chociaż i z jedną kamerą można uzyskać ten 'efekt') robi w tym samym momencie zdjęcia, czego efektem jest film posklejany z kilku sekundowych ujęć. Podczas jednej sceny mamy kilka - kilkanaście bezsensownych zmian kątów widoku. Efektem jest film pozbawiony ciągłości. A montaż wygląda jak układanie puzzli.
Nie do tematu filmu: zauwazylem, ze Janko mimo wielu racji, zbyt przesadza i ma dziwny poglad o tym, ze bardzo nie wielu ludzi jest inteligentnych. Byc moze to wrodzony pesymizm (sorry za -izmy, ale jesli ma byc to powazna rozmowa...), a byc moze pesymizm wieku dorastania? No i sztywne zycie nie pozwala mu nabrac dystansu do tego co mowi i robi. Nie wiem z jakiej jestes rodziny, moze ze zwyklej i po prostu masz takie, a nie inne upodobania. Byc moze jestes z rodziny bardzo hmm ortodoksyjnej? Nie czytalem calego watku bo jest on za dlugi, byc moze bylo do gdzies w srodku juz wyjasnione, jak tak to sorki wielkie.
Do filmu: Mnie sie film podobal, bo ma fajny klimat. Dopatrzylem sie 2 bledow logicznych. Otoz wlasnie ow narrator powinien nie wiedziec, ze jest chory , ale moze jest to zwiazane z odruchem czy czyms takim. Chyba mial to zapisane i ciagle odruchowo to sprawdzal, tak jak zagladal do szafek i spogladal odruchowo na zdjecia do odpowiedniej kieszeni. Drugie to kwestia tego, ze on zabil zone. Jesli tak bylo i przekrecil to sobie bo bylo mu to wygodne t powinien o tym zapomniec calkowicie i o tym kolesiu, ktory niby byl chory. Dlatego mysle ze Teddy go oszukal mowiac mu to. Dla innych bledow jakich doszukal sie Janko widze uzasadnienie. Tak ktos powiedzial, zdjecie i krotka notatka sa najlepsze, bo ogladajac dlugi film, zapomnialby co bylo na poczatku. Z dyktafonem podobnie i w trakcie rozmowy musial by co chwile przerywac no i tez by zapomnial co bylo chwile wczesniej.
Dorosnąć to już dogasnąłem. Właśnie dlatego widzę, rzeczy takimi jakimi są. Domeną młodych i zakochanych jest patrzeć na świat przez różowe okulary. Ludzie bardziej doświadczeni są zdolni do bardziej obiektywnej oceny sytuacji. A stwierdzenie, iż niewielu jest inteligentnych i mądrych ludzi jest jak najbardziej prawdziwe.
W każdym bądź razie (muszę ci to powiedzieć) twój pierwszy akapit nie ma po prostu sensu. Jest to taka dygresja składająca się w dodatku z luźno związanych ze sobą zdań. Dziwne...
Odnośnie filmu... nie chce mi się znowu rozpisywać o błędach logicznych zawartych w scenariuszu bo już to zrobiłem wielokrotnie.
HAHAAHAH! *DOGASNĄŁEM... HEHEHE. Chciałem oczywiście napisać dorosłem. Nie wiem jakim cudem wyszło mi dogasnąłem. Hehehe...
Cytat nr 1"
"Zupełnie nic nowego nie wnoszą do kina. Ale to zupełnie nic"
Cytat nr 2:
"przełomowe filmy 'wnoszą coś do kina'. I takich filmów jest kilka
w całej historii kina. Tak więc Aleksander nie mósiał niczego
nowatorskiego wnosić. Wystarczy, że był znakomitym filmem"
A teraz ja: fakt jego filmy są trochę dziurawe i trochę nie potrafi dobrać aktorów ale są wyjątki np. Ledger i Pearce.
'Alexander' nie musiał wnosić niczego nowego - to fakt. Wystarczy, że miał znakomity scenariusz i reżyserię, bardzo dobrą grę aktorską i efekty specjalne, fantastyczną scenografię i doskonałą kamerę. Dlatego nie musiał wnosić nowatorskich rozwiązań do sztuki kina.
Natomiast jeśli film ma beznadziejny scenariusz, słabych aktorów i jeszcze gorszą reżyserię, nie wspominając o tragicznej kamerze, to żeby to zrekompensować mógłby chociaż wnieść coś nowego... Czyli zabłysnąć jakimś nowatorskim pomysłem.
Czy teraz już rozumiesz?
Szczerze? wykręcasz się. Napisałeś dlaczego uważasz jego filmy za słabe i jednym z argumentów był cytat nr. 1 ja zwróciłem tylko uwagę że oceniasz to wszystko tak jak jest tobie wygodnie. Filmy Nolana nie wnoszą nic nowego bo nie muszą bo "takich filmów jest kilka w całej historii kina". Jeśli film jest słaby to nie może wnosić nic nowego bo jest SŁABY, rozumiesz?. Nie wymagaj przełomowości od kiepskich produkcji, powinieneś tego wymagać od produkcji pierwszoligowych (produkcją tego typu wg ciebie jest nieszczęsny Aleksander).
Jak by co rozumiem co napisałeś tylko jesteś w błędzie.
Chłopcze... po pierwsze, nie staraj się manipulować moimi wypowiedziami bo na mnie to nie działa. Po drugie, robisz z siebie błazna wypowiadając się na temat czegoś o czym nie masz pojęcia - czyli na temat kina.
Jest pełno filmów, które mają słabe scenariusze albo są źle wyreżyserowane itp. ale równocześnie zawierają w sobie jakiś element, który powoduje, że zaciekawiają i względnie miło się je ogląda. Takim elementem może być wspaniała praca kamery, znakomita gra aktorów, bardzo dobra ścieżka dźwiękowa czy np. wnoszą coś nowego - jakiś nowatorski pomysł czy technologia. Przykładem tego ostatniego może być Avatar - jeśli chodzi o technologię. Natomiast 'Kino klasy B' szczyci się zazwyczaj największą ilością nowatorskich pomysłów - przykładem może być Alien Nation, Daybreakers, Equilibrium, New Rose Hotel. Teraz kilka filmów o normalnych budżetach: Mulholland Drive, Inland Empire, adaptation, Crash, Sunshine, Videodrome itd.
Nie manipuluję twoimi wypowiedziami, kolejny raz coś ci się ubzdurało. Aha, czyli ta sama taktyka, obrażasz i wmawiasz że się nie znam...a z resztą co ja z tobą będę rozmawiać o tym kto si zna a kto nie skoro twierdzisz że aktorstwo w Aleksandrze jest znakomite.
Wracając do twoich wypowiedzi zwyczajnie się wykręcasz, teraz podałeś kilka przykładów filmów które coś wnoszą ale wcześniej pisałeś że jest ich zaledwie kilka...ale przeglądając twoją 'aktywność na forach' znalazłem coś jeszcze ciekawszego o czym chciałem porozmawiać wcześniej ale zakończyliśmy naszą wcześniejszą rozmowę dość szybko. Jak mnie odesłałeś do czytania swoich wcześniejszych postów to zainteresowałem się twoimi tematami na temat Batmana i to co znalazłem bardzo mnie zdziwiło: temat "Nolan znowu dowiódł, że jest w 'tym' mistrzem" i punkt 3. "Bale - znowu ten świetny aktor nie wykorzystał nawet 20 procent swoich zdolności", następnie znalazłem temat na forum Bale'a o tytule "Sprawdza się w roli złych charakterów i psycholi" a w nim takie słowa "ten wyśmienity aktor zagrał przeciętnie" i wróciłem do początku, do tematu "koleś nie potrafi grać dlatego nadrabia dostosowywaniem ciała" a w nim np. "jest niesamowicie sztywny i identycznie się zachowuje", kurde pisałeś że jest wyśmienity, świetny, co jest grane?
Nie piszę tego po to aby tobie dowalić tylko nie rozumiem o co w tym biega najpierw twierdzisz że jest znakomity a teraz piszesz że jest do dupy trochę czuje się zagubiony i chciałbym abyś mi to wyjaśnił dlaczego sobie zaprzeczasz. Rozumiem że można zmienić zdanie ale tak drastycznie żeby to co było wcześniej uważane za świetne teraz było do dupy. Najpierw go chwaliłeś a teraz jedziesz. Wytłumacz mi to na spokojnie.
Bo on nie pisze, zeby mialo sens, tylko, zeby ludzie mu odpowiadali... chlopak sie tym podkreca. Brak konsekwencji w jego wypowiedziach wytyka mu co rusz ktos w roznych watkach, co go zupelnie nie zniecheca... Odpisujac mu wlasnie karmisz jego schorzenie....
On dziala na zasadzie: "niewazne co o mnie mowia, wazne, zeby mowili", tak jak... jak jej tam... Doda... Takie twory zabija sie milczeniem... Niestety.... mamy XXI i epoke informacji, dzieki czemu takie cos ma szanse przetrwania, gorzej: nawet wypromowania sie na cos, co podobno ma cos do powiedzenia. Ja bym sie nie zdziwi, gdyby on byl jakas "gwiazdka" z polglupkowatego serialu dla inteligentnych inaczej :P
Karim - Tak odnośnie twojego posta z 23 grudnia 2009:
1."(zupelnie jak z tym ruchaniem u kolegi Korsykanczyka... ups...
Sycylijczyka... ale to tez wyspa, nie?)".-odpowiadam "Nie przekręcaj nazwy mojej grupy bo Ci zrobią garaż z dupy-Płomień 81"
2.A propos wysp ?Chyba na jedenej z nich przebywasz -Czyżbyś dostał angaż na którymś z barowych zmywaków?
Pozdrawiam Serdecznie
Ps.Bzykant nie ciesz się, że Ci nie odpisuje ale beef się nie przedawnia , z tym zastrzeżeniem ,iż miałeś swój czas i jakoś go nie wykorzystałeś dostatecznie trolku , a nie będę Ci wiecznie reklamy robił.
Może już koniec co? W przekroju tych ponad 200 postów raczej nie przebija się nadzieja na zakończenie sporów personalnych i preferencyjnych. Lepiej nich każdy zostanie przy swojej ocenie i uszanuje inne.
matko 5 stron bezsensownych wywodów i bluzgów....
Memento jak dla mnie 10/10. Moze i film obfituje w pewne nieścisłości i jego oglądanie od tylca jest nużące,ale pomysł na produkcje rewelacyjny, dobre wykonanie. Naprawdę dawno nie oglądałem równie dobrej produkcji.
Syczylijczyks
Jak miło, że się pojawiłeś. Twoja obecność działa na mnie niezwykle rozweselająco. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś porozmawiamy...
Skoro tak bardzo cię to ciekawi to już wyjaśniam.
Na grę aktorską w danym filmie składają się (od najważniejszego)*:
1) 'Poprowadzenie' aktora przez reżysera
2) Wrodzone predyspozycje czyli talent
3) Wygląd i faktyczna osobowość
4) Doświadczenie
*nie wymieniam tu wszystkich czynników lecz tylko te decydujące.
Nie można definitywnie stwierdzić umiejętności danego aktora po jednym filmie. W Imperium słońca; Shaft'cie; American Psycho; Equilibrium i Mechaniku Bale był w znakomity sposób poprowadzony przez reżyserów. Również pod względem wyglądu i własnej osobowości doskonale pasował do tych ról. Stąd gdy obejrzy się wyłącznie te obrazy można odnieść wrażenie jakoby Bale był naprawdę dobrym aktorem. Jednak w zestawieniu jego gry aktorskiej z tych starych filmów z nowszymi, typu Batmany, Prestiż i Wrogowie Publiczni oraz informacji o nim płynących z innych źródeł niż ekran w kinie, można stwierdzić iż Bale jest wyjątkowo słabym aktorem. Oczywiście w moich oczach nie przekreśla to jego kariery w Hollywoodzie. Ja sam uwielbiam Sylvka czy Arniego (za osobowość i wygląd), a oni aktorami są marnymi. Taki sam stosunek miałem do Bale'a i miałbym dalej gdyby trzymał się tej ścieżki z przed pierwszego Batmana...
Bo jak wielokrotnie mówiłem... Co innego gra aktorska, a co innego występowanie w filmie. Dla przykładu Arni i Sylvek w 95% swoich filmów tylko występowali. Z Balem jest podobnie, tylko teraz wybiera role, które do niego nie pasują i zachowuje się jak skończony frajer... Należy dodać, że od momentu gdy nakręcono batmany Christian już nawet nie występuję w filmach tylko w nich jest... naprawdę nie da się tego inaczej opisać.
Poprzednia wypowiedz była do tego kolesia zmieniającego co chwilę swój nick i avatar.
To na początku to co napisałeś o 'czynnikach składających się na grę aktorską' to jest jakieś wprowadzenie do dalszej części? pytam się bo nie prosiłem o napisanie 'czynników...' ale OK, dzięki mimo że nie musiałeś.
To tłumaczenie jest mocno naciągane i ani trochę mnie nie przekonuje. Napisałeś że po 1. roli nie można stwierdzić czy ktoś jest dobry czy nie ale można stwierdzić czy dany aktor ma w sobie potencjał a ten na pewno Bale ma. Wymieniłeś 5 filmów z jego udziałem gdzie jak napisałeś on świetnie zagrał (ups! został doskonale poprowadzony przez reżyserów ale tak czy inaczej 'zachwycał') a nie 1. 5 a 1 to różnica, prawda? większość aktorów ma na swoim koncie tylko kilka świetnych kreacji. Zestawiając stare role z nowymi można stwierdzić że albo się wypalił, albo się szmaci i bierze to za co dostaje dużą kasę, albo w chwili obecnej źle dobiera role. Nicolas Cage kiedyś grał dobrze w dobrych filmach ale obecnie...co ja będę pisał zobacz Kult i Ostatnie zlecenie. To że on teraz zagrałby gówno w papierku dla dużej forsy nie oznacza że jest dnem. Właściwie jak to czytam to zastanawiam się czy ty przypadkiem nie studiujesz prawa. Wyobraźmy sobie taką sytuacje w sądzie OK? Prawnik broni swojego klienta, wina jest oczywista dowody są, świadkowie są do tego złapano go na gorącym uczynku jak kogoś tam mordował czy coś i właśnie prawnik ten w sądzie broni go że to wcale nie jest taki zły itp, itd. i nie zasługuje on na dożywocie tylko co najwyżej 25 lat i tak go broni mimo że wszyscy wiedzą jak sprawa jest i do tego tłumaczenia prawnika to totalna żenada aż głupio i dlaczego ja wymyśliłem tą scenkę, po to abyś zrozumiał jak słabe są te twoje tłumaczenia i co czuję czytając to co pisałeś na początku i to co napisałeś teraz. BZDURA, BZDURA aż zrobiło mi się głupio czytając to. "Zamiast pisać bzdury możesz po prostu przyznać się do błędu. To nic strasznego, wiesz? Ani się od tego nie umiera ani nie wypadają włosy". Napisz mi teraz jaki masz w tym cel? po pewnym czasie bycia na tym portalu postanowiłeś po prowokować ludzi do kłótni? Czy co? nudzi się?
O Bale'u powiedziałem już wszystko. Jeśli tego nie rozumiesz lub nie chcesz zrozumieć to twój problem. Mi to szczerze powiedziawszy wisi. Tak samo jeśli nie zrozumiałeś po co wymieniłem czynniki decydujące o grze aktora.
Tak z ciekawości się spytam, bo nie mogę przestać się śmiać i dziwić... Skąd wytrzasnąłeś ten pomysł z prawnikiem i mordercą? I jeszcze... Czy zdajesz sobie sprawę, że ten przykład jest całkowicie nieadekwatny do wykorzystania jako porównanie/przenośnia/metafora do mojego wyjaśniania moich poglądów odnośnie Christiana Bale'a?
Pomimo, że ten przykład z rozprawą sądową jest nieadekwatny i wręcz irracjonalny, to i tak postaram się coś ci wyjaśnić. Człowiek, który kogoś zabił i są na to świadkowie oraz niepodważalne dowody rzeczowe, nie zostanie skazany nawet na najmniejszą karę pozbawienia wolności jeśli w chwili popełnienia przestępstwa był niepoczytalny. A jeśli na przykład, zbrodnia została popełniona w afekcie to również należy spodziewać się osłabienia kary tym bardziej jeśli dotychczas oskarżony nie był w konflikcie z prawem. W przypadkach dokonania linczu również można osłabić karę.
Tak, powiedziałeś wystarczająco dużo żeby wyjść na totalnego kretyna, który za każdym razem pisze co innego i nie potrafi się do tego przyznać mimo że wszystko jest napisane czarno na białym. Za początku wydałeś mi się całkiem bystrą osobą z którą się po części zgadzam ale teraz już nie wiem czy tak jest bo to co znalazłem w twoich wcześniejszych wypowiedziach to podważyło wiarygodność twoich słów, bo jak się zgadzać z kimś kto raz pisze tak a raz nie?
Owszem scenka była naciągana do granic możliwości i byłem pewien że zaczniesz pisać o niej a nie o bzdurach które piszesz na forum. I byłem pewien że nie odpowiesz na moje pytania. Powiedzmy że teraz wybrałeś taktykę powolnego wycofywania się, nie odpowiadasz na najważniejsze fragmenty mojej wypowiedzi ale za to czepiasz się fragmentów mniej ważnych i kombinujesz jak tu zakończyć rozmowę żeby wyjść z tego z twarzą ale tu cię rozczaruję nie stanie się tak dopóki będziesz robił to co wcześniej to wyjdziesz z tej rozmowy upaprany kupą którą sam sobie rozmażesz na buzi.
Na drugi post odpowiem w tym żeby już nie dwoić:
To co napisałeś w 1 zdaniu to właśnie 'kit'. Jak chcesz, nurkuj w tym gównie, "Mi to szczerze powiedziawszy wisi". Tak to są kiepskie teksty godne zdesperowanego gimnazjalisty i nie dziękuję ci za nie tylko za to że przestaniesz mi wciskać te bzdury ale jak czytam to niestety nie spełniłeś mojej prośby i chyba nie czytasz ze zrozumieniem.
W wytłumaczeniu swojego poglądu odnośnie Bale'a napisałem wystarczająco dużo i podałem logiczne, wiarygodne argumenty by umożliwić przeciętnie inteligentnej osobie zrozumienie mojego punktu widzenia. Bezpośrednio nie poruszyłem jednego ważnego elementu zawierającego się w moim poglądzie ponieważ zmusiłoby mnie to do dalszego bezproduktywnego wyjaśniania, niezrozumiałych przez ciebie faktów. Jakkolwiek niebezpośrednio poruszyłem tą kwestię. Dlatego, jak już powiedziałem, rozmowę z tobą na temat Bale'a i moich poglądów o tym aktorze uważam za zakończoną.
'Scenka' czyli metafora, nie była naciągana lecz całkowicie pozbawiona sensu, zupełnie nieadekwatna do porównywanej sytuacji i co śmieszniejsze, zawierała rażące błędy w założeniach.
Wiesz, jak dla mnie i Ocean Atlantycki możesz nazywać szambem, argumentując to tym iż wszystkie zwierzęta w nim żyjące wydalają do niego odchody. Nie znaczy to jednak, że jest to prawdą.
Nic ci nie wciskam. Proponowałem ci zakończenie ze mną rozmowy jeśli czujesz jakiś dyskomfort spowodowany moim zachowaniem. Ja niczego ci nie wciskam. To ty chcesz żebym cały czas coś ci tłumaczył.
I na koniec. Czytam ze zrozumieniem ale może ty nie jesteś wstanie odpowiednio wyrażać swoich myśli za pomocą słów/wyrazów. Ponad to, nie muszę spełniać twoich próśb. Pomimo to, jeśli chcesz żebym spełnił jakąś twoją prośbę musisz ją sprecyzować. Bo jeśli uważasz moje argumenty/wypowiedzi za 'kit'/'bzdury' oraz uważasz moje odpowiedzi na twoje komentarze, w których zawierasz prośby żebym ci odpowiedział, za 'wciskanie bzdur', to prosząc mnie żebym więcej tego nie robił, prosisz mnie de facto o to, żebym zakończył z tobą rozmowę. A więc pytam się teraz, czy chcesz żebym zakończył z tobą rozmowę?
Już napisałem dlaczego twoje tłumaczenie na temat Bale'a i to wcześniejsze na temat wnoszenia czegoś do kina jest kiepskie. Zmiażdżyłem twoje wykręty i każda podjęta przez ciebie próba wygrzebania się z tego syfu spowodowała że jeszcze bardziej się pogrążyłeś i ty to wiesz, oczywiście jeśli jesteś przynajmniej przeciętnie inteligentną osobą a jeśli nie jesteś na tyle inteligentny to...no cóż dobrze maskujesz głupotę ale tym razem to się tobie nie udało.
Po prostu nie zrozumiałeś moich intencji mimo że mniej więcej je od razu wytłumaczyłem. Scenka była naciągana i nie chodziło o dokładne odtworzenie realiów ale ty zamiast to zrozumieć postanowiłeś zinterpretować ten fragment tekstu po swojemu i zacząć się migać w sprawach najważniejszych. Jestem pewien na 99% że przynajmniej w następnym poście dalej będziesz o tym pisał a wiesz dlaczego jestem pewien? bo za każdym razem zachowujesz się prawie dokładnie z moimi przewidywaniami i prawdopodobnie tego również się uczepisz a jak się nie uczepisz to co będzie? będę wtedy wiedział że zacząłeś robić wszystko aby nie być przewidywalnym ale prawie na pewno przyczepisz się.
Ja mogę rozmawiać dalej ale jeśli ty powiesz że nie chcesz dalej prowadzić tej rozmowy to się nie obrażę.
To jest już żałosne, ja wszystko dobrze napisałem tylko ty źle przeczytałeś i nie zaprzeczaj bo wszystko jest napisane. Nie musisz spełniać moich próśb ale po prostu napisałem "Z góry dziękuje" w nadziei że okażesz się dość inteligentny i zaczniesz pisać prawdę zamiast bajek licząc na to że jakoś wytłumaczysz się z tego że jesteś niekonsekwentny w swoich wypowiedziach. Pisz prawdę zamiast kłamstw. Spójrz prawdzie w oczy i przyznaj się przynajmniej przed samym sobą że powinęła ci się noga. Jak postąpisz tak jak radzę to może jeszcze uratujesz resztki godności które ci pozostały.
Do zobaczenia (raczej do przeczytania) Panie Przyszły Mecenasie.
To jest tylko twoje zdanie. Z resztą, wydaje mi się, że sam w to nie wierzysz. Najwyraźniej starasz się mnie przekonać o swojej pewności i niewzruszonej postawie. Ale jak już wcześniej stwierdziłem nie zamierzam więcej z tobą dyskutować o Bale’u gdyż wszystko co chciałem już o nim powiedziałem.
Mylisz się. Doskonale zrozumiałem o co ci chodzi. Również domyśliłem się co chciałeś przekazać za pomocą tej osobliwej i nieadekwatnej metafory. I mogę cię zapewnić, że nie czepiam się szczegółów. Twój problem z tym porównaniem polega na tym, iż jest ono totalnie pozbawione sensu. Inaczej można powiedzieć – jest totalnie idiotyczne. Nie mogłem sobie wyobrazić skąd wziąłeś pomysł by wykorzystać tą wyimaginowaną sytuację jako porównanie do mojego zachowania. Nie mogłem przestać się śmiać z powodu całkowitego braku logiki w tej metaforze, dlatego postanowiłem ci pokazać, iż jest ona całkowicie nieadekwatna, nielogiczna i w najmniejszym stopniu nie odpowiada realiom, w których żyjemy. Na dobrą sprawę, ta twoja wyimaginowana sytuacja rozumiana według twoich intencji/zamierzeń jest poparciem mojego stanowiska.
Bycie nieprzewidywalnym ma sens tylko wtedy, gdy wyłącznie w ten sposób można osiągnąć określony cel. Jak pokazała historia ‘przewidywalność’ może być tak samo skuteczna jak ‘nieprzewidywalność’. Nie żebym wierzył w twoje wybitne zdolności intelektualne, bo jak do tej pory nie dałeś dowodu na ich posiadanie, ale nawet skończony idiota mógłby wywnioskować iż będę kontynuował kwestię twojego ‘porównania’. Tak więc, jaki miałeś cel w oznajmieniu mi, iż przewidujesz moje poczynania? Możliwości są trzy:
-Chciałeś zakryć swoją niepewność przekonując mnie, iż kontrolujesz sytuację. Gdybym ci uwierzył miałbyś podstawę do tego by samemu w to uwierzyć i w ten sposób wyeliminować swoją niepewność.
-Chciałeś mnie zmieszać i doprowadzić do zakończenia rozmowy z mojej inicjatywy. Coś co próbujesz osiągnąć już od dłuższego czasu, gdyż samemu nie jesteś wstanie tego dokonać z powodu wstydu.
-Chciałeś osiągnąć obie powyższe opcje.
Jak najbardziej chcę kontynuować tą naszą pogawędkę, gdyż niezmiernie mnie ona bawi. Gdyby było inaczej już dawno zaprzestałbym odpowiadać na twoje komentarze.
No i kto się nieudolnie tłumaczy? Przed logiką nie ma ucieczki. ‘dobrze napisałem tylko ty źle przeczytałeś’ – to jest coś pięknego. Ze śmiechu brakuje mi słów, dlatego tylko napiszę: HeHeHeHeHe!
Ps
Nie zamierzam być ‘mecenasem’, gdyż jestem na to za inteligentny i za mądry.
Czego mam nie wierzyć w coś co jest prawdą? Za pierwszym razem starałeś się wytłumaczyć i za drugim również i skończyło się na tym że wyszedłeś na kretyna, który próbuje mi wciskać bajki. Najpierw napisałeś że filmów wnoszących coś do kina jest kilka-czyli nie wiele, potem zacząłeś wymieniać i wymieniać i mogłeś jeszcze więcej podawać przykładów więc wniosek jest taki że wcale nie jest ich kilka (raczej nie jesteś konsekwentny w tym co mówisz), następnie Bale, napisałeś że jest znakomity a następnie że do dupy i zacząłeś się tłumaczyć że po zestawieniu jego wszystkich ról uznałeś że jest złym aktorem a ja chciałem ci pokazać że to dość naciągane i trochę bezsensowne (ale nie mogło być inaczej wyraźnie zaprzeczyłeś sam sobie i nie da się z tego logicznie wytłumaczyć) ale powiedziałeś już wszystko więc cicho sza. Swoją droga to dobre rozwiązanie nic nie powiesz więc się nie pogrążysz do końca i jeszcze wyjdziesz z podniesioną głową mimo że na twarzy jest rozmazana kupa...
Gdybyś wiedział o co mi chodzi to byś zakończył całą tą rozmowę.
Było podać jeszcze możliwość "C", to byłoby jak w Milionerach. Niestety żadna z tych odpowiedzi nie jest prawidłowa.
Piszesz to oznacza że chcesz rozmawiać, nie piszesz to wtedy oznacza że nie chcesz już rozmawiać i nie musisz mi się z tego tłumaczyć.
No właśnie, przed logiką nie ma ucieczki. Możesz się śmiać jak ostatni kretyn ale prawdy nie zmienisz: źle przeczytałeś i nie muszę się tłumaczyć bo wszystko pisze i osoba choć trochę ogarnięta to zauważy.
Ps
Było jeszcze napisać "i za piękny" to do piero byłoby cacy.
Ach, sorry ale dopiero mi się przypomniało i jeszcze coś dopisze.
Nie musiałeś się domyślać moich intencji bo o ile dobrze pamiętam napisałem od razu o co mi chodziło. I nie rozumiem o co ci chodzi, uczepiłeś się tego jak jakiś maniak. Przyznałem że scenka była naciągana a jej zgodność z faktycznym stanem rzeczy nie był moim celem, przyznałem to chyba od razu i chyba w każdym następnym poście, więc o co chodzi? chcesz żebym pisał to bez przerwy? wystarczy że w poprzednich postach potrafiłem się do tego przyznać czego ty nie potrafisz zrobić odnośnie twoich wypowiedzi na temat 'nowatorskości w filmach' i Bale'a. Przyznałem się i to musi wystarczyć.
Przepraszam, że zapomniałem o naszej rozmowie i nie udzieliłem odpowiedzi wcześniej. W każdym razie zamierzam zrobić to teraz.
Cały czas nieudolnie manipulujesz moimi wypowiedziami. Nie wiem czy robisz to świadomie czy podświadomie. Mógłbym tutaj przytoczyć moje komentarze o znaczeniu wyrazów/słów oraz sensie zdań w kontekście WYPOWIEDZI i ROZMOWY… ale nie chce mi się ich szukać, a tym bardziej pisać od nowa. Dlatego podam tutaj kilka cytatów z moich wypowiedzi i okraszę to wszystko, krótkim wyjaśnieniem.*
-‘…ale żeby zwrócić twoją uwagę na fakt, że tyklko przełomowe filmy 'wnoszą coś do kina'. I takich filmów jest kilka w całej historii kina.’ – w tej wypowiedzi określenie mojego rozmówcy czyli 'wnoszą coś do kina' zawarłem w cudzysłowie gdyż chodziło o znaczący/przełomowy wkład w sztukę kina. Jeśli mi nie wierzysz to tutaj zamieszczę dodatkowy cytat z wypowiedzi mojego rozmówcy: ‘Chodzi mi jeszcze o to że pewne filmy mogą przejść do historii kina za wkład w jego rozwój’
-‘Psychoza wniosła wiele... inaczej...filmowy dorobek Alfreda H. wniósł do
kina tak wiele, że nie zamierzam się o tym rozpisywać.’ – z tej samej (mojej) wypowiedzi co cytat powyżej.
-‘…są pozbawione pomysłowości. Zupełnie nic nowego nie wnoszą do kina. Ale to zupełnie nic. I to pod jakimkolwiek kątem.’
-‘…mógłby chociaż wnieść coś nowego... Czyli zabłysnąć jakimś nowatorskim pomysłem.’
*Wszystkie te cytaty pochodzą z moich postów pod ‘Alexandrem’ i ‘Memento’.
Jak widzisz wszystko zależy od kontekstu. Przełomowych filmów było kilka. Natomiast filmów wnoszących jakieś nowe pomysły, czy pomniejsze rozwiązania technologiczne, jest wiele. Jeśli nadal nie rozumiesz to polecam ci przeczytać wypowiedzi moje i mojego rozmówcy, z których czerpałem przytoczone tu cytaty.
Odnośnie moich poglądów i postawy w stosunku do Bale’a powiedziałem już wszystko co chciałem. Nie zamierzam się dalej ‘tłumaczyć’ bo podałem ci wystarczającą ilość informacji byś mógł wyciągnąć właściwy wniosek. Jeśli nie jesteś wstanie tego zrobić, to dalsze tłumaczenie z mojej strony nie ma najmniejszego sensu.
Następujące elementy twojej ostatniej wypowiedzi nie mają najmniejszego sensu i doprawdy nie wiem w jakim celu to napisałeś:
‘Było podać jeszcze możliwość "C", to byłoby jak w Milionerach…’
‘Piszesz to oznacza że chcesz rozmawiać, nie piszesz to wtedy oznacza że nie chcesz już rozmawiać i nie musisz mi się z tego tłumaczyć.’
‘…źle przeczytałeś i nie muszę się tłumaczyć bo wszystko pisze i osoba choć trochę ogarnięta to zauważy.’ – taki argument jest na poziomie dziecka z podstawówki.
Porównanie, które tak uporczywie nazywasz ‘scenką’ nie było naciągane tylko całkowicie pozbawione sensu i zupełnie nieadekwatne. Zgodność z faktycznym stanem rzeczy powinna występować chociaż w minimalnym stopniu, by można użyć danego porównania. W innym przypadku gdy mamy do czynienia z sytuacją czysto teoretyczną należy maksymalnie dookreślić dane porównanie nadając mu logikę w założeniach.
I jeśli zarzucasz mi, że się czegoś uczepiłem (chociaż tego nigdy nie robię), to popatrz na siebie. To ty czepiasz się jakichś szczegółów, wyrywając zwroty i zdania z kontekstu.
Ps
Może nie tyle piękny co przystojny. O kobiecie można powiedzieć, że jest piękna.
Nie musisz mnie przepraszać ani mi się tłumaczyć bo to tylko filmweb, ja również nie za często bywam na tej stronie więc OK. Nie manipuluję twoimi wypowiedziami tylko ciebie cytuje.
Co do 'nowatorskości w filmach' - o taką właśnie wypowiedź mi chodziło, jasną, czystą i sensowną. 'Wybroniłeś' się i twoje słowa mnie przekonały. Zwróciłeś moją uwagę na inne 'elementy' które pominąłem i jedyne co mogę zrobić to przeprosić za to że na ciebie naskoczyłem w tej sprawię i przyznać się do pomyłki.
Co do Bale'a - Napisałeś dwie różne opinie i jedyne co tu można zrozumieć to to że sobie zaprzeczasz. A to co napisałeś w swoich tłumaczeniach nie miało sensu. Zestawiłeś jego pierwsze filmy na najnowszymi. Dobre role z rolami kiepskimi, ok nic nadzwyczajnego ale jeśli ktoś ma naprawdę dobre role to nie można powiedzieć o nim że jest kiepski a Bale ma dobre kreacje sam to przyznałeś. Pisałem o Nicolasie Cage'u który kiedyś grał całkiem dobrze obecnie kiepskie role w kiepskich filmach, czy i jego uznasz za frajera który nie potrafi grać? chyba nie.
Co do dwóch pierwszych cytatów - sam nie wiem co miałem na myśli, nie powinienem wtedy pisać bo nie byłem w formie a teraz nie chce mi się dochodzić do tego co mogłem wtedy mieć na myśli.
Co do trzeciego cytatu - "nie wciskaj mi kitu i kiepskich tekstów jak to miało miejsce wcześniej, OK? Z góry dziękuje" - cytat o którym cały czas mówimy. "Jeśli uważasz to co wcześniej napisałem za kiepskie teksty i z góry mi za nie dziękujesz" - to jest odpowiedź na moje wcześniejsze słowa, Nie dziękowałem ci 'z góry' za to że wciskasz kit tylko za to że PRZESTANIESZ mi pisać bzdety. Podam przykład z którym spotkałem się niedawno na którymś z for, nie będę tu cytował bo nie chce mi się szukać ale opiszę sytuację. Ktoś szukał piosenki z jakiegoś tam filmu napisał coś w stylu 'poszukuję piosenki która leciała w tym i tym momencie' a na końcu 'z góry dziękuje' jak nikt by mu nie odpisał to podziękowanie było by kierowane w pustkę ale ten kto odpisał i podał tytuł to automatycznie otrzymał podziękowania za pomoc, koś był grzeczny i ja również starałem się być grzeczny (mimo że bycie dla ciebie uprzejmym jest trudne). Tak się czasami pisze i już, jak nikomu nigdy nie dziękowałeś to pewnie tego nie wiesz. Ale zakładam że dziękowałeś więc najprawdopodobniej nie zrozumiałeś tekstu i tyle. Nie rozumiem twojego oburzenia jak nie potrafisz zrobić tego co ja zrobiłem wcześniej (przyznać się do pomyłki) to zwyczajnie pomiń to i pisz o czymś innym a nie brniesz dalej w to i robisz z siebie pajaca.
Uporczywie nazywam 'scenką' bo tak zatytułowałem ten fragment tekstu. Zrobiłem to co mogłem zrobić w tej sytuacji (patrz wcześniejszy post).
PS
Jesteś jeszcze 'studencie prazwa' bardzo skromny :)
Nie sprawdzałem swojej wypowiedzi więc jeśli są jakieś błędy ortograficzne czy jakieś zdanie jest źle ("nie po polsku") napisane to postaraj się nie rozbić z tego wielkiej afery. Z GÓRY DZIĘKUJĘ (słowa pisane dużymi literami to żart więc się nie czepiaj nawet jeśli cię nie śmieszy).
Zawsze mnie to zadziwia, gdy prowadzę tego typu rozmowy… Dlatego (bynajmniej nie z powodu, że mnie to zadziwia – żeby nie było kolejnych nieporozumień) nie chce kontynuować wątku z Balem, bo tego na pewno byś nie zrozumiał lub nie chciałbyś zrozumieć. No ale jeszcze raz postaram się wytłumaczyć moją ripostę, której nie zrozumiałeś. Obawiam się, że nie uniknę wielokrotnego przytaczania cytatów…
HahahhahaHAHAH! Właśnie siedzę i zastanawiam się od czego tu zacząć. Bo to jest naprawdę kawał roboty i z tego powodu czuję się zniechęcony. No dobra zaczynam.
Cytaty ułożyłem w chronologiczny sposób by ułatwić ci możliwość zrozumienia:
1-Twój z 23 marca 2010 20:25 – ‘A właśnie zapomniałem, nie wciskaj mi kitu i kiepskich tekstów jak to miało miejsce wcześniej, OK? Z góry dziękuje.’
2-Mój z 28 marca 2010 21:15 - ‘Jeśli uważasz to co wcześniej napisałem za kiepskie teksty i z góry mi za nie dziękujesz, to po prostu ze mną nie rozmawiaj. Ja na przykład staram się nie robić tego czego nie lubię, a co nie jest niezbędne.’
3 -Twój z 29 marca 2010 9:45 –‘Owszem scenka była naciągana do granic możliwości i byłem pewien że zaczniesz pisać o niej, a nie o bzdurach które piszesz na forum.’
4-Twój z 29 marca 2010 9:45 – ‘To co napisałeś w 1 zdaniu to właśnie 'kit'. Jak chcesz, nurkuj w tym gównie, "Mi to szczerze powiedziawszy wisi". Tak to są kiepskie teksty godne zdesperowanego gimnazjalisty i nie dziękuję ci za nie tylko za to że przestaniesz mi wciskać te bzdury ale jak czytam to niestety nie spełniłeś mojej prośby i chyba nie czytasz ze zrozumieniem.’
5-Mój z 29 marca 2010 13:51 – ‘Czytam ze zrozumieniem ale może ty nie jesteś wstanie odpowiednio wyrażać swoich myśli za pomocą słów/wyrazów. Ponad to, nie muszę spełniać twoich próśb. Pomimo to, jeśli chcesz żebym spełnił jakąś twoją prośbę musisz ją sprecyzować. Bo jeśli uważasz moje argumenty/wypowiedzi za 'kit'/'bzdury' oraz uważasz moje odpowiedzi na twoje komentarze, w których zawierasz prośby żebym ci odpowiedział, za 'wciskanie bzdur', to prosząc mnie żebym więcej tego nie robił, prosisz mnie de facto o to, żebym zakończył z tobą rozmowę. A więc pytam się teraz, czy chcesz żebym zakończył z tobą rozmowę?’
6-Twój z 29 marca 2010 15:50 – ‘To jest już żałosne, ja wszystko dobrze napisałem tylko ty źle przeczytałeś i nie zaprzeczaj bo wszystko jest napisane.’
7-Mój z 2 kwietnia 2010 1:15 – ‘No i kto się nieudolnie tłumaczy? Przed logiką nie ma ucieczki. ‘dobrze napisałem tylko ty źle przeczytałeś’ – to jest coś pięknego. Ze śmiechu brakuje mi słów…’
8-Twój z 2 kwietnia 2010 9:10 - ‘Możesz się śmiać jak ostatni kretyn ale prawdy nie zmienisz: źle przeczytałeś i nie muszę się tłumaczyć bo wszystko pisze i osoba choć trochę ogarnięta to zauważy’
9-Mój z 9 kwietnia 2010 20:18 – ‘taki argument jest na poziomie dziecka z podstawówki’- odnośnie cytatu z twojej wypowiedzi - ‘…źle przeczytałeś i nie muszę się tłumaczyć bo wszystko pisze i osoba choć trochę ogarnięta to zauważy.’
Ten łańcuch przyczynowo skutkowy doprowadził do twojej ostatniej wypowiedzi z 11 kwietnia 2010 19:09. Odpowiedniego elementu nie będę cytował bo mija się to z celem. W każdym razie, jeśli jeszcze nie rozumiesz to teraz napiszę małe podsumowanie odnośnie powyższych cytatów.
Otóż ja doskonale zrozumiałem twoją wypowiedź z 23 marca 2010 20:25, którą oznaczyłem tutaj numerem 1. Tak samo komentarz z 29 marca 2010 9:45 oznaczony przeze mnie numerem 3. Poprzez twoje ‘Z góry dziękuje’ zrozumiałem, że chodzi ci o to żebym zaprzestał ‘wciskać’ tobie ‘kit’. I teraz, mając ten fakt, spróbuj za jego pomocą i za pomocą przytoczonych tu cytatów (ułożonych w chronologiczny sposób oraz w konwencji dialogu) zrozumieć co miałem na myśli w mojej wypowiedzi z 29 marca 2010 13:51. Jeśli w końcu to ci się uda, to automatycznie zrozumiesz dlaczego tak ‘nurtuję’ ten temat.
* '...co miałem na myśli w mojej wypowiedzi z 29 marca 2010 13:51. Jeśli w końcu to ci się uda, to automatycznie zrozumiesz dlaczego tak ‘nurtuję’ ten temat.' - przez wypowiedz z 29 marca 2010 13:51 miałem namyśli cytowaną jej część oznaczoną numerem 5.
Widzisz, nie chcesz kontynuować wątku z Balem 'bo tego bym nie zrozumiał' ale jakoś zrozumiałem jak mi wyjaśniłeś sytuacje z 'nowatorskością w filmach'. Raz napisałeś 'Tak' a raz 'Nie' i tyle, jak tak bardzo chcesz to się odczepię i nie musisz już o tym nawet napominać nawet w najmniejszym stopniu w swoim następnym poście a i ja nie będę mówił o tym że gdzieś tam sobie zaprzeczyłeś...
-"A właśnie zapomniałem, nie wciskaj mi kitu i kiepskich tekstów jak to miało miejsce wcześniej, OK? Z góry dziękuje"
-"Jeśli uważasz to co wcześniej napisałem za kiepskie teksty i z góry mi za nie dziękujesz"
Od tego się zaczęło, od nic nie znaczącego dla naszej rozmowy zdania z którego zrobiłeś (śmieszną) aferę. I chyba wiem dla czego nurtujesz ten temat. Po to aby przykryć nim swoje błędy albo dla jaj bo chcesz się 'pobawić' albo jest jeszcze inny durny powód ale w sumie mało mnie obchodzi DLACZEGO 'nurtujesz' ten temat, napisz to co masz do napisania wprost i daj spokój a nie bawisz się w nie wiadomo i piszesz bzdury zrozumiałe tylko dla ciebie tylko po to aby móc powiedzieć komuś że jest kretynem, 'studencie prawa' czytałem kilka twoich tematów i nie robi na mnie to wrażenia. Napisałeś że rozumiesz co miałem na myśli ale cytat nr 2 mówi co innego, wtedy palnąłeś jakieś głupstwo albo zwyczajnie pomyliłeś się i zauważyłeś to dopiero później. Nie wypisuj mi innych fragmentów bo rozmowa dotyczy tylko tych dwóch wyżej napisanych. Wiem, wiem zaraz mnie zjedziesz i napiszesz że one mają wielkie znaczenie i itd. W swojej ostatniej wypowiedzi chyba wytłumaczyłem to wystarczająco jasno tak aby każdy kretyn mógł zrozumieć, więc wszystko zależy teraz od ciebie czy dalej będziesz pajacował czy przyznasz się do tego że się pomyliłeś czy zwyczajnie przełkniesz tą porażkę w ciszy.
1) Możesz mówić, że 'gdzieś tam sobie' zaprzeczyłem. Naprawdę, mało mnie to obchodzi - biorąc pod uwagę fakt braku logiki w twoich wypowiedziach, oraz trudności jakie posiadasz ze zrozumieniem moich tekstów, które i tak specjalnie dla ciebie, maksymalnie upraszczam i co chwile wyjaśniam.
2) 'Nurtuję' ten temat dlatego, żeby tobie pokazać na poszczególnych przykładach, brak logiki i konsekwencji w twoich wypowiedziach, oraz fakt, iż w zdecydowanej większości nie rozumiesz moich wypowiedzi.
3) Cytat numer 2, wcale nie przeczy zrozumieniu przeze mnie twojego 'Z góry dziękuję', a wręcz przeciwnie potwierdza fakt, iż to zrozumiałem i napisałem tak zwaną 'ciętą ripostę', której TY najzwyczajniej nie zrozumiałeś... co jest doprawdy żenujące - dlatego staram się tobie to wytłumaczyć... bo naprawdę jestem w szoku z tego powodu.
-Jakie w tym wypadku głupstwo palnąłem, albo w jaki sposób się pomyliłem?
-Te dwa cytaty są tylko początkiem. Osią tego tematu są cytaty 4,5,6. I żeby zrozumieć niesamowity brak logiki w twoich wypowiedziach, należy wziąć pod uwagę wszystkie cytaty od 1 do 9. Dzięki temu nie ma się już żadnych wątpliwości.
-Jeszcze w tym podpunkcie poproszę cię, żebyś postarał się najdokładniej jak to jesteś wstanie zrobić, wytłumaczyć mi jak rozumiesz CAŁY mój cytat numer 2.
4)
- 'W swojej ostatniej wypowiedzi chyba wytłumaczyłem to wystarczająco jasno tak aby każdy kretyn mógł zrozumieć...'
- '...czy przyznasz się do tego że się pomyliłeś czy zwyczajnie przełkniesz tą porażkę w ciszy.'
Do czego odnoszą się powyższe cytaty?
Ps
Już od dłuższego czasu często używam powtórzeń w zdaniach... robię to świadomie, by ułatwić ci możliwość zrozumienia moich wypowiedzi.
Jestem nie konsekwentny? I kto to mówi? Koleś który pisz raz tak a raz inaczej (sorry że wyciągnąłem to ale to co ty robisz to już jest szczyt).
Napisałem już wszystko co miałem do napisania i każdą kolejną próbą tłumaczenia wyśmiejesz. Dlaczego? bo wiesz swoje, bo masz to w dupie, a nawet jakbym wytłumaczył to i tak byś mi nie przyznał racji. I tu pojawia się kolejne 'dlaczego'? bo już raz udowodniłeś że nie jesteś w stanie przyznać się do błędu (mimo że były pokazane dowody 'winy'). I co mogę zrobić w takiej sytuacji? mogę kłócić się w nieskończoność albo pozwolić dzieciakowi (tobie-jesteś strasznie dziecinny, ty tego nie widzisz ale wiesz, tak to jest że to jak widzimy samych siebie, rzadko kiedy pokrywa się z prawdą) myśleć że miał racje i pozwolić wrócić mu do piaskownicy. Wybieram drugą możliwość, pierwsza odpada, wcześniej pisałem dlaczego. Teraz zrobi ci się dobrze: 'Masz racje'. Dzięki ci mistrzu że wyprowadziłeś mnie z ciemności i teraz mogę grzać się w blasku w twojej dobroci i mądrości!
Nie staraj się mi 'dopieprzać' bo nie robi to na mnie wrażenia. Widziałem inne twoje tematy i robisz to bardzo często więc chociaż tym razem sobie daruj.
Pozdrawiam 'studencie prawa'.
Hehe! Piękne... to jest po prostu piękne... Zapewne już wiesz, że nie miałeś racji, ale coś co wielu ludzi nazywa dumą (ja to nazywam inaczej...) uniemożliwia ci całkowite przyznanie się do błędu. Stąd ta bezładna ucieczka z pola naszej rozmowy, oraz tryskanie jadem - tak na wszelki wypadek.
Społeczeństwo składa się w przeważającej większości z ludzi o wiele mniej wyrozumiałych i cierpliwych ode mnie, dlatego polecam ci zdobyć następujące umiejętności* :
-Czytanie ze zrozumieniem
-Logiczne myślenie
-Poprawne wyrażanie swoich myśli za pomocą języka pisanego.
*Umiejętności te dotyczą tylko porozumiewania się za pomocą słowa pisanego - gdyż nie chce mi się wymieniać pełnego zestawu, który jest niezbędny by jako tako funkcjonować w społeczeństwie.