problem seksoholizmu poruszał "Wstyd" z Fassbender'em. choć w sumie był to film zdecydowanie bardziej ciężki i dramatyczny, mający jeszcze dodatkowo wątek mrocznej relacji bohatera z siostrą, to w sumie ciekawie wypada porównanie tych dwóch obrazów. tutaj mamy takie mocne światełko w tunelu - co prawda jest ciężko, ale bohaterowie jakoś sobie radzą, zwłaszcza że mają siebie nawzajem. we "Wstydzie" bohater pogrąża się, walczy, ale jest w tym osamotniony i nie ma żadnego światełka dającego nadzieję.
ciekawa jestem Waszych opinii?
Również mam takie odczucia. We "Wstydzie" były poruszane bardziej mroczne emocje i odczucia bohaterów, tutaj jednak widać, że jest tak jak piszesz światełko w tunelu, gdzie bohater ma szansę wyjść na prostą i ma kogoś kto mu w tym pomoże.
Film dobry, warty uwagi, ale nie można go porównywać do "Wstydu", inne historie i inne przedstawienie ich. Ale i tu i tu świetna gra aktorska.
fajnie ze nie zrobili z tego kompletnej komedii tylko jest tez pokazanie problemów, realnej choroby i ludzi zmagającymi się cały czas z uzaleznieniem. ciekawe historie. A Wstyd był bardzo mroczny i dołujący, tutaj jest jakas nadzieja dla bohaterów.
Bohaterowie dwóch filmów, o których piszesz znajdują się w różnych punktach swojego nałogu. Lżejsze potraktowanie tematu w "Między nami seksoholikami" jest możliwe dlatego, że bohaterowie przyznali się do swojego nałogu i z nim walczą. Proces leczenia jest ciężki i czasami ponoszą porażki, ale podjęli próbę walki i stąd to "światełko w tunelu". Fassbender we "Wstydzie" jest jakby jeszcze nie zdiagnozowany. Nie przyznał się do swojego problemu i zmierza po równi pochyłej na dno. Osiągnięcie dna jest dobre w każdym nałogu, pozwala się odbić i zacząć leczenie. "Między nami seksoholikami" mogłoby być kontynuacją "Wstydu".
hm, aż dziwne że o tym nie pomyślałam- rzeczywiście, bohater wstydu nie zdefiniowałego problemu i się do niej nie przyznał.