popieprzony... straszny...
mam go w pamięci do dzisiaj więc można powiedziec ze dobre kino..
To jest nas dwie, też mam go do dziś w pamięci, ale nie wiem czy jest to z góry ustalona wymierność dobrego kina.
Obejrzyj "Funny games" jak się nie boisz o swoją psychikę. Powinien trochę zatrzeć wrażenie "Miłych martwych..."
no to jest nas 3 :) też mi się to jakoś w psychikę wryło.. troche inaczej niż "High Art".. bo "HA" to troche inna kategoria.. ale "Miłe Martwe..." zostawiły trwały ślad.. że tak powiem :)
@karen_ - "Miłe Martwe Dziewczyny" są moim zdaniem mocniejsze niż "Funny Games". Ten drugi kompletnie mnie nie ruszył, miał trochę niepotrzebnych dłużyzn, a torturowanej rodziny nie mieliśmy nawet okazji poznać, przez co ciężko było mi im współczuć. Na samą przemoc na ekranie jestem już zbyt znieczulony, więc jeśli nie łączy się ona z moją empatią, nie potrafi mnie przerazić. W "Miłych Martwych Dziewczynach" przez ponad połowę filmu poznawaliśmy bohaterki, jak i mieszkańców kamienicy, przez co odbiór emocjonalny filmu jest znacznie intensywniejszy.