zderzyłem sobie ten film z "Milczącym miastem" (podobna fabuła) i niestety "Miłość o smaku orientu" jest - jak dla mnie - zbyt "zachodnim" filmem. W "Milczącym mieście" jest jakaś tajemnica, tutaj wszystko podane na talerzu, okraszone łzawym humorem... nie twierdzę, że ten film jest do bani ale można go było zrobić lepiej. Pewnie dlatego "Milczące miasto" ma tak słabe oceny, bo jako ludzie zachodu nie rozumiemy tamtej mentalności. "Miłość o smaku orientu" została nakręcona dla ludzi zachodu i poprzez to jest płytsza...