6/10. Miłość przychodzi aż za wolno, wręcz się spóźniła. Główny mężczyzna w filmie jest niczym "ciepłe kluchy". Prawdziwy facet powinien umieć się zdenerwować, podnieść głos. A on nic, tylko coś tam mądrego wygłosi co pewien czas.
Motyw z zostawieniem listu - po co? Dużo łatwiej było dać do zrozumienia, że chce się pogadać, a nie bawić się w taką ciucibabkę.
Jedyne, co mnie w filmie poruszyło, to widoki i okoliczności przyrody.