Jeśli mieli tłumaczyć to nie mogli po prostu na Trzecia osoba, Miasta miłości wgl nie pasuje do tego filmu. Brzmi to raczej jakby ten film był jakoś komedią romantyczną a tak nie jest.
Prawdopodobnie jakiś idiota "przesunął" film w odtwarzaczu, zobaczył parę razy sceny miłosne, przytulanki i stwierdził, że to "miasta miłości". Polska faktycznie jest tą "zaszczaną deską w pociągu".
Aaa coś czuję że naprawdę tak było, bo każda osoba, która obejrzała ten film nie zmieniłaby nazwy na tak durno :D
A mi się wydaje, że to po prostu strasznie nieudolna próba przypomnienia polskiemu widzowi, że za reżyserię odpowiada twórca "Miasta gniewu" :)
ludzie... nazwy filmów są zmieniane w celach komercyjnych, bosheeee... :P
ale też mnie irytują niektóre tytuły
no nie koniecznie może miał się sprzedać...
pewnie chodziło im o przekazanie jakiejś historii, dla przyjemności i widza
za bardzo wnikasz i drążysz, wyluzuj :P
jestem wyluzowany, właśnie w tej chwili oglądam ten film, ale zacząłem się nudzić na nim.
Katastrofalny tytuł. Jakież znaczenie miały tytułowe miasta w tym filmie !? - ano żadne !!! Tytuł wypaczył zupełnie sens filmu. "Trzecia Osoba" bo tak brzmi tłumaczenie jest adekwatne do tego co się dzieje na ekranie. Wszystkie trzy dramaty związane są z tą trzecią osobą, czyli dzieckiem - 7/10 !!!
Byłbym skłonny raczej uważać, że chodzi o trzecią osobę w sensie gramatycznym. Jest o tym mowa w filmie.
Wydaje mi się, że tytuł mógłby brzmieć "W trzeciej osobie" - tej formy używał autor w swoich książkach. Pisał w trzeciej osobie.
"Miasta miłości" są trochę od czapy. Może miały nawiązywać do "Miasto gniewu" - filmu podobnego w schemacie (przeplatające się wątki łączące w całość)? Ale to tylko tyle wspólnego.