Końcowa scena w której matka Matka Davida stwierdza, że nie ma o czym rozmawiać ani z mężem ani kochankiem jest dziwna. Trochę jakby nie pasuje....chyba że jest to metafora. Po zmianach,rewolucje nie wiadomo co robić?O czy m gadać?
Nie zrozumiałeś. Chodziło o to, że teraz nie wiedzą co będzie...czyli są wolni od wcześniejszych przyzwyczajeń, gdzie wiedzieli jak wygląda każda minuta ich życia.
Jak Adam i Ewa w biblijnym raju...:) Jak wujek Lucek otworzył ludziom oczy, to życie nabrało kolorów, a niepewność jutra stała się zarówno najwyższą wartością jak i ceną którą trzeba zapłacić za wolność, a że pobudka z matriksa bywa bolesna... cóż...