O samotności, szaleństwie, które rodzi się w wielkim mieście, o tym,że rasizm niejedno ma imię a największymi rasistami potrafią być kolorowi. To także film o miłości, różnych obliczach bohaterstwa i róznych obliczach skvrwysyństwa. Film o życiu w świecie multi-kulti, ze wszystkimi tego konsekwencjami.
Polecam, chociaż 10 dać nie można ze względu na przerysowanie niektórych wątków i pewne oczywistości, które zniżały lot filmu do poziomu soap opera (na szczęście tylko momentami).
No i Sandra...piękna, jak zawsze:)