PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=10289}

Ministranci

The Dangerous Lives of Altar Boys
6,7 1 631
ocen
6,7 10 1 1631
Ministranci
powrót do forum filmu Ministranci

Zastanawia mnie ten film i przez sam fakt, że zostaje w głowie po obejrzeniu go, teoretycznie zasługiwałby na wysoką ocenę. Krótko o zaletach. Zdecydowanie urzeka klimat filmu: to, jak pokazany jest dziecięcy entuzjazm, młodzieńczy bunt i przyjaźń. Na pewno spodoba się tym, którzy odczuwają nostalgię do dawnych czasów. Fabuła jest nietrywialna. Dziecięce aktorstwo nadzwyczaj dobre. Wielki plus za postać Tima Sullivana (a tym samym dla aktorstwa K. Culkina) - jest właściwie jedyną w pełni pozytywną postacią w tym filmie i został zagrany autentycznie. Z drugiej strony, może można byłoby dyskutować z tym, czy samo poruszenie wielu kontrowersyjnych tematów to jeszcze wystarczająca rzecz, żeby film zasługiwał na dobre noty - oparcie dzieła na taniej kontrowersji i granie przez to na silnych emocjach wydaje się w końcu zbyt prostym przepisem na sukces. Właśnie, kontrowersje tego filmu, bo o tym właściwie chciałem napisać...
Film nie tyle tylko zastanawia, ale jest wręcz niepokojący. Pokazuje picie, branie narkotyków, nakręcanie się ideą zabicia swojej nauczycielki i seks 14-latków jako "radosną afirmację życia", a temat kazirodztwa porusza neutralnie i ze spokojem (może już nie pozytywnie, ale właśnie tak). Wszystko to bez najmniejszej refleksji, że mamy do czynienia z patologią - jak daleko temu do dojrzałości "Trainspotting". Dołóżmy do tego jeszcze krwawą śmierć Tima Sullivana (która łamie jednocześnie dwa tabu popkultury: unikanie pokazywania tragicznej śmierci dzieci i unikanie pokazywania w sposób zbyt dosłowny krwawych, śmiertelnych ran, innych niż rany od broni palnej) i liczne nawiązania do okultyzmu. Zdecydowanie nie jest to film dla dzieci, co sugerować mogłaby młodzieżowa obsada, tematyka i beztroski klimat. Klimat beztroskiej zabawy, jak gdyby wszystkie te nieszczęścia i patologie były tylko częścią niewinnego dowcipu, wręcz jeszcze bardziej wprawia w "moralne zakłopotanie".
Siostra Assumpta w zamyśle miała być "potworem", której zasadniczość i bezwzględność przysłaniają dobro. Jednak nie jest - oglądam ten film i z każdą chwilą bardziej przyznaję jej rację. Jej jedyną "winą" jest właśnie chłodny charakter, brak elastyczności i talentu do pracy z "trudną" młodzieżą, ale przecież ona walczy o coś ważnego i potrzebnego. Nie prowadzi złośliwej wojny w imię zasad jak siostra Ratched w "Locie nad kukułczym gniazdem", ale robi to właśnie dla nich. Dzieciaki babrzą się w różnym syfie, kończy się to tragicznie, a ona tylko próbowała coś z tym zrobić. Pod tym względem rozczarowuje postać ojca Caseya. Na podstawie krótkich opisów filmu myślałem, że będzie on dobrym pedagogiem, który chce tak bardzo jak siostra Assumpta, ale lepiej potrafi. Natomiast jemu jest po prostu wszystko jedno - czy ma być pozytywną postacią tylko dlatego, że ma bardziej wylane na wszystko od s. Assumpty?
Zastanawia mnie bardzo skąd taki pomysł na film i jaki miał być jego "target". Pojęcia nie mam. Jak już pisałem, dla dzieci się nie nadaje, a dla dorosłych chyba za bardzo jest pokazany oczami młodzieży i może początkowo sprawić wrażenie "teen movie". Swoją drogą, kim jest Jeff Stockwell?! Człowiek odpowiedzialny za scenariusze m. in. "Mostu do Terabithii", "Ministrantów" właśnie i "Eskorty porucznika". Gdybym miał zapędzić się w domysły, które mogą pomimo swojej wątpliwej, spekulacyjnej natury przybliżyć trochę zrozumienie tego dziwnego dzieła, powiedziałbym, że jest płatnym freelancerem, który napisze to, za co mu zapłacą, i nie ma więcej pytań. Dlaczego tak piszę? "Most..." jest akurat pięknym filmem, ale pewnie David Paterson wynajął go, żeby ktoś znający się na rzeczy lepiej od niego godnie przeniósł na ekran dzieło jego matki mające upamiętnić jego przyjaciółkę z dzieciństwa. "Eskorta..." to jest bezwartościowy i powszechnie skrytykowany przez recenzentów paszkwil mający negować winę Turków w ludobójstwie Ormian - po co coś takiego tworzyć nie będąc samemu tureckim nacjonalistą? - tylko na zamówienie. Zatem kto i po co zamówił "Ministrantów"? Proszę wybaczcie te dociekanie i doszukiwanie się spisków/tajemnic, ale nie spotkałem się nigdy z tak niepokojącym i mrocznym obrazem, w tak lekkiej formie, w ramach mainstreamowego kina hollywoodzkiego. Jakoś ten film nie daje mi spokoju...

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones