Nigdy, żadnej postaci filmowej ze zwyrodnialcami na czele, tak gorąco nie życzyłem śmierci
jak Annie Wilkes. Kathy była w tym filmie genialna.
MISERY potwierdza po raz kolejny że w zasadzie każda adaptacja opowiadania wg Kinga jest udana. Zawodowstwo w każdym calu: montaż, scenariusz, zdjęcia, muzyka, prowadzenie kamery, gra aktorów. To jest film obowiązkowy dla każdego.
Obejrzałam do momentu, gdy Kathy Bates połamała nogi Jemesowi Caanowi. Kiedyś widziałam w całości ale już nie pamiętam, więc mam pytanie. Jak to się skończyło?
W porównaniu z książka film jest sporo łagodniejszy, praktycznie wszystkie drastyczne sceny zostały wycięte, ale co wręcz zaskakujące film raczej na tym nie traci. Nigdy jeszcze moje wyobrażenie postaci, nie pokrywało się tak dobrze z tych co przedstawiono na ekranie.
Film jest jednym z moich ulubionych i chętnie do niego wracam. Mam jednak pytanie co do książki: czy dobrze znając film warto po nią sięgnąć? Czy film jest wiernym odzwierciedleniem książki czy być może, pomimo faktu, że znam ekranizacje będzie potrafiła mnie wbić w fotel?
Pozdrawiam.
Ale gdybym spotkał taką kobiete to zrobiłbym wszystko, żeby miała cholernie męczącą śmierć. Nawet jeśli była chora psychicznie. Podczas ostatniej walki bardzo kibicowałem pisarzowi żeby wydźgał jej oczy palcami. Cały film ta rola mnie irytowała ale zgodnie z zamierzeniem filmu- miała mnie irytować. Film dzięki temu...
Gdyby nie Kathy Bates, ten film pewnie aż tak by mną nie wstrząsnął...Najlepsza rola w jej
karierze, szkoda, że ,,Misery" tak rzadko w telewizji...
Ogladalem go chyba ze 4 razy nie jest to arcydzieło ale cos jest w tym filmie zadna ekranizacja kinga mi sie tak nie podobała
mimo tego że jestem wierną fanką prozy Kinga, niestety nie było mi dane przeczytać "Misery" (co oczywiście niebawem uczynię, bo film skutecznie mnie do tego zachęcił). jak dla mnie film jest genialny, niesamowicie trzyma w napięciu, atmosfera jest gęsta i z każdą minutą robi się coraz duszniej. Kathy Bates zagrała...
wielka szkoda, że "ale kino" zaprzestało puszczać go jakiś czas temu... chyba tylko tam
można było oglądać go w tv.
Film to niewątpliwie kawał dobrej roboty. Atmosfera gęstnieje z każdą minutą, a o napięcie dba najlepiej Kathy Bates, Jej huśtawki nastrojów i metamorfozy dają nam niezłą próbkę jej aktorskich możliwości. Powiedzenie "kobieta zmienną jest" nabiera po tym filmie szerszego wydźwięku. Widok aktorki stojącej w drzwiach z...
więcejWiem, że to typowe zrzędzenie, ale po przeczytaniu książki, uważam, że dałoby się z tego wyciągnąć więcej. Niektóre rzeczy niepotrzebnie zmienione; za dużo zabranono i wymyślono nowego, wcale nie lepszego. Nie posłużyło to "osiągnięciu niepokojącego klimatu i narastającego napięcia". Myślę, że scenarzysta wykonał kawał...
więcejjeden z pierwszych filmów, który wywołał u mnie dreszcz i niepokój... i chęć oglądania większej ilości filmów, przy których prawie na głos mówi się 'uciekaj uciekaj, bo ktoś cię za raz nakryje'.... King jest po prostu dobry, nie ma więcej słów.
Bardzo fajny i ciekawy film. Swietna rola Bates, zreszta ona zawsze robi na mnie duze wrazenie. Choc chwilami byl troche nudnawy, to polecam
Dobry thriller, momentami może nawet trochę jak horror. Zasłużony Oscar dla Kathy Bates, która wczuwa się w rolę szurniętej fanatyczki lepiej niż można sobie wyobrazić. Polecam:)
...w porównaniu z książka (nie krzyczeć. Ale kocham pana Kinga i zawsze będę traktować takie filmy jedynie jako ekranizacje) to Paul miał wspaniałe wakacje u Annie. Luz, blues. Ani kciuka nie stracił, ani nie miał stopotomii, ani nie przeżywał spazmatycznie tych wycieczek na drugi koniec domu... Ot, tak, jeździł...
Książkę ”Misery” czytałem bodajże 9 lat lemu. To była pierwsza powieść Stephena Kinga, po którą sięgnąłem. Pierwsza i zarazem jedna z najlepszych - później przeczytałem jeszcze kilkanaście. W owym czasie czytałem dużo książek i oglądałem mało filmów. Teraz jest odwrotnie. Tak się złożyło, że ekranizację Misery...
W książce jest kilka momentów, które aż się proszą, by zostać sfilmowane (m.in. akcja z kosiarką czy końcowa walka), jednak tutaj ich nie uświadczy, albo są w znacznie gorszym wydaniu. Film generalnie przynudza i nie buduje takiego napięcia, jak książka. Wszystko sprawia tu wrażenie, jakby robione było na 'odpieprz...