Już dawno nie było na polskich ekranach prostego, zabawnego i nie tandetnego filmu. A taką właśnie produkcją jest Miss Agent.
Wątek filmu nie jest zbyt wyszukany i podobnych jemu można odnaleźć wiele, ale cała aranżacja obrazu jest nieco odmienna. Na szczególną uwagę zasługują dialogi. Nie dość, że są zabawne to na dodatek bardzo pasujące do sytuacji bohaterów i powiedziałbym, spontaniczne. Oprócz doskonałej gry aktorskeij, to głównie one wciągają widza do całkowitego emocjonalnego uczestniczenia w scenerii filmu i życiu wspomnianej agentki FBI.
Znana raczej z fimów akcji - Sandra Bullock - udowodniła tym samym, że jest utalentowaną i wszechstronną aktorką, a jej ujmujący uśmiech i zaraźliwy optymizm wręcz wskazuje, iż komedie to jej mocna stronna.
Miss Agent to film nie tylko zbudowany na konstrukcji wywołującej u widza salwy śmiechu, to nie tylko obraz familijny, ale niosący przesłanie dotyczące pragnienia kobiety - powiedzielibyśmy pierwotnego pragnienia kobiety - bycia piękną. Metamorfoza głównej bohaterki - szarej myszki - w pierwszą wicemiss Ameryki - to może ujęta w komediowe ryzy wypowiedź, ale świadcząca o prawdzie, której każda z dam uwielbia słuchać, - że tak naprawdę jest piękna - a piękno to należy tylko wydobyć.