Nie ma sensu pisać więcej bo każda próba interpretacji to zwykły i niewiele warty konceptualizm.
Na tle tak słabego filmu, gra aktorska rzeczywiście wydaje się byćwybitna, ale tylko na pierwszy
rzut oka bo w rzeczywistości wybitna nie jest.
Jak się je niedobry obiad to kompot wydaję się być wybitny i tak właśnie jest w tym przypadku.
Spokojnie można poczekać aż puszczą "Mistrza" w tv a wtedy przełączyć sobie na polsat i obejżeć
"Kevina samego w domu".