Phoenix i Hoffman w nudnej historii. Kolejne opowiadanie wyprodukowane przede wszystkim dla
amerykanów.
To jakiś niby zarzut? Nie od dziś wiadomo, że Anderson to łyżka dziegciu w beczce amerykańskiego miodu i jeśli kręci filmy, to po to, by dać Amerykanom sygnał do opamiętania się.