Ja nawet nie chcę, zeby ten film był dystrybuowany w galeriach handlowych i Multipleksach typu Cinema City i Multikino, bo tam nie chodzę. Nie znosze popcornu, coli, tacos, nachos i tego całego badziewia rodem z amerykańskiego kina samochodowego. Do tego filmu pasuje czerwone wytrawne dobrej francuskiej apelacji, może być Burgundia i deska serów pleśniowych. Tak sobie wymyśliłam, wolno mi :)
Kina studyjne mają swój urok i niepowtarzalny klimat- fakt. Jedynym problemem jest to, że nie są dostępne dla osób mieszkających w małych miasteczkach, a nie każdy gospodaruję taką ilością czasu, żeby móc jechać do większego miasta oglądać niszowe filmy. Sama pracuję w kinie w galerii handlowej, więc popcorn, cola, etc. są na porządku dziennym. Zdążyłam przywyknąć, że ludzie częściej chodzą "do kina", a nie "na film". Niemniej Pani wizja seansu z winem i deską serów bardzo zadziałała na moją wyobraźnie :) Miłego dnia!