Ciekawy film. Jeśli wydarzenia dotyczące statystyk i wyliczeń i budowanie w oparciu o to składu zespołu, pokazane w tym obrazie miały naprawdę miejsce to czym jest dzisiejszy sport. Rozumiem oburzenie grupy skautów, którzy od lat wyszukują obiecujących zawodników, znają ich nałogi, budowę anatomiczną, czułe miejsca, liczbę kochanek, preferencje seksualne i kulinarne i Bóg wie co jeszcze gdy nagle przychodzi gość z laptopem i mówi im, że to wszystko shit a jedyna dobra drużyna jest na jego twardym dysku bo tak wyliczył program komputerowy.
Ale okazało się, że to zadziałało! Trochę przeszkadzał trener (świetna rola Hoffmana!) ale zadziałało. No może nie do końca bo jednak mistrzostwa nie zdobyli;) Jeśli ktoś nie lubi, lub nie zna się kompletnie na baseballu to może się trochę uprzedzić do filmu ale i tak ze względu na sam pomysł i to że film jest na faktach warto go obejrzeć. 7/10
Ups! Rzeczywiście jest jeden w drugiej części wypowiedzi.. Sorry za brak uprzedzenia!
Jakby przyjął tą ofertę jako menedżer red sox'ów to by mu się udało zdobyć tytuł, idąc właśnie tą taktyką którą przyjął w athletics. Dobrze o tym wiedział, ale zrezygnował nie dlatego, że nie chciał wygrać tylko z innego powodu (powodów). Statystyka to porządne narzędzie, jeżeli jakiś wzór się sprawdzał do tej pory, chociaż nikt na niego wcześniej nie wpadł, to czemu nie miałby się sprawdzać w przyszłości? Zadziwiające jest to jak mało wiemy o grze w którą gramy przez całe życie.
Ale tak przecież jest. Koniec końców nie jest istotne to, ile ma kochanek zawodnik, a jakie osiąga wyniki. Pokazano to dość wyraźnie w filmie - niedocenianie zawodnika tylko dlatego, że dziwnie rzuca? Co z tego, że dziwnie, skoro jest skuteczny?
Statystyka pozwala oddzielić grę od własnych uprzedzeń. Zawodnik może być wrakiem w prawdziwym życiu, a być genialny na boisku. Oczywiście zawsze jest tutaj ryzyko, no i liczą się jeszcze fani, którzy lubią mieć swoich idoli do naśladowania...
Cóż, nie chcę udawać, że się znam na sporcie, ale skoro taktyka oparta na statsach pozwoliła pobić rekord wszechczasów, to coś w tym musi być.
Matematyki nie oszukasz :P