Najbardziej mnie bawi to, że Steven zlecił zabójstwo Emily a oni przecież mieli wspólność majątkową (NIE MIELI rozdzielności) co oznacza, że problemy finansowe Stevena były jednocześnie... problemami finansowymi Emily. Więc on nie musiał zlecać jej morderstwa by przejąć jej fortunę bo Emily chciał nie chciał i tak musiałaby partycypować w tych problemach XD
Zaraz ktoś napisze, że ona odejść od niego chciała dla malarza... no tak, ale to ona zdradzała (na co Steven miał dowody) więc i tak wyszedł by z tego finansowo z obronną ręka jakby mieli dostać rozwód.
Poza tym prawno-logicznym mankamentem film spoko. Od razu wyczułam, że klimat ze "Ściganego" (pewnie to ta ścieżka dźwiękowa) i tu zonk... ten sam reżyser XD