Film trzyma poziom. Naprawdę ciekawa historia , ludzi uzależnionych od morfiny oraz jak się do tego odnoszono jakieś sto lat temu. Dziś po prostu nazwano by ich narkomanami.
W tamtych czasach myślę ,że można powiedzieć były to początki narkomanii nawet nieświadome do końca ,ale jednak. Tak,że film porusza ciekawą tematykę , ukazane są ciekawe sceny no i muzyka naprawdę nastrojowa idealnie wkomponowująca się w tamte czasy. Moja ocena 7/10 dobry film ,który warto zobaczyć.
Eee, gdzie tam początki narkomanii, ludzie ćpali morfinę już w pierwszej połowie XIX wieku.
A opiaty jeszcze duuuużo wcześniej :)
Tak czy inaczej w tamtych czasach raczej mało kto słyszał procentowo patrząc na społeczeństwo o czymś takim jak narkomania, teraz każde dziecko wie, kto to narkoman...
To nawet babcie już wiedzą - ten co sobie wstrzykuje marihuanę wymieszaną ze szkłem.:P
morfina należy do opiatów, więc zdanie : ""A opiaty jeszcze duuuużo wcześniej" nie ma sensu,.Chyba, że wstawisz tam słówko "inne" i dasz jako przykład opium.
Jeśli chodzi o filmy Bałabanov'a, to dla mnie jest to najwyższa półka, szkoda, ze już niczego nie nakręci.... Świetnie ukazał rozwój choroby uzależnienia, od inicjacji aż po destrukcję oraz rozdarcie pomiędzy byciem świetnym fachowcem a jednocześnie - mimo świadomości swej postępującej choroby - bezsilnością głównego bohatera. "Mocne" tez jest pokazanie współuzależnionej kochanki - pielęgniarki. I te surowe, ale dopracowane sceny z "sali operacyjnej" - tu cudzysłów wg mnie konieczny. Muzyka i mroźna zima tworzą wspaniałe tło. Dla mnie 9/10
tak podejrzewałem :) Co prawda dyskutujemy o filmach, ale skoro tytuł "Morfina", to i tego typu informacje, sądzę, dotyczą tematu. Pozdrawiam!
Morfina wchodzi w skład opium także tak jakby Morfine też ćpali.....Opiaty są pierwszą substancją jaką człowiek zaczął nadużywać...i to na długo przed alkoholem....
są pierwszymi substancjami*...
Jako ciekawostke dodam, że w starożytnym Egipcie podawano opium dzieciom aby lepiej spały :D
Film dobry....Jak już ktoś wcześniej napisał ukazuje etapy uzależnienia(choć w basketball diaries to było dużo wyrażniej ukazane).....najpierw z nudów albo dla zabawy...tylko raz..przecież nic się nie stanie...potem drugi..trzeci..czwarty. Następnie zaczyna się branie regularnie...potem są ciągi i tu już nie ma zmiłuj bo człowiek chce czy nie chce musi brać aby uniknąć zespołu abstynencyjnego tzw. "skręta"....z bólem się przyznać ale przeszedłem przez to....a wiecie co najśmieszniejszego jest w uzależnieniu opiatowym.....to szybko rosnąca tolerancja i w pewnym momencie "substancja" przestaje działać....ale człowiek dalej ją bierze jakby niewiadomo jaki "haj" dawała....człowiek jest jakby "sterowany"...i robi to po za swoją logiką.
NIE TYKAJCIE OPIATÓW ANI OPIOIDÓW, ŻADNYCH....TO PRĘDZEJ CZY PÓŻNIEJ SKOŃCZY SIĘ W KLINICE ODWYKOWEJ
(TAK..TAK...SAMEMU BARDZO CIĘŻKO TO RZUCIĆ)