Ogląda się bardzo przyjemnie - ciekawa fabuła i dobry poziom humoru.
Podobna do "Jak wytresować smoka", ale w filmie jest według mnie za bardzo łopatologicznie wciskane: mężczyźni=zło, kobiety=dobro. Praktycznie każda męska postać jest pokazana przez pryzmat złych przymiotów, za to kobieca (za wyjątkiem chciwej królowej i złej czarownicy, ale to marginalna postać) jest w efekcie pozytywna. Jest jeden nowoczesny (ale w zasadzie we wszystkim nieporadny!) młody osiłek, który dokonuje "woke" i staje po stronie rewolucji. Mógłby być znacznie lepszy, gdyby tak nie wypaczyli postaci i tak nie zantagonizowali świata na płcie.