To jest pikuś. Pytanie zasadnicze brzmi: jak z Mrocznej Wieży można zrobić jeden film, a np. z Hobbita mega (w sensie długości, a nie jakości) trzy, albo z Potterów ileś tam. Jasne, rozumiem Hollywood, a właściwie nie rozumiem. Jedyny słuszny Roland to Clint. a w Czarnoksiężniku i Krysztale kwestia otwarta. I ciekawe co z Eddiem, Oddetą/Dettą/Susannah, Callahanem, Towerem, Krimzon Kingiem itd. itp. no i z samym Kingiem. Nie wierzę, że to się może udać.

Po co zarobić milion dolarów na jednym filmie, skoro można zarobić trzy milion na trzech filmach? Tak samo jest z Harrym Potterem. Mroczną Wieżę dopiero czytam, ale z pewnością jest to bardzo rozbudowany cykl książek fantasy, który potrzebuje zekranizowania kolejnych części.

Skończyłem "Rolanda", teraz biorę się za "Powołanie Trójki".