Twórcy filmu Mroczna Wieża - zapomnieliście oblicza swego ojca.

Gratuluję. Mając tak wspaniały materiał na podstawie ośmiu części, stworzyliście 90-minutowy gniotek. Film, który niczym specjalnym się nie wyróżnia. Doskonale rozumiem, że jest to wizja reżysera, inna historia, ale aż trudno uwierzyć, że mając taki potencjał, można było stworzyć tak płytkie dzieło. Seria MW jest oryginalna i jedyna w swoim rodzaju. Ten film taki nie jest. Oglądając to dzieło, co chwilę myślałem sobie: to wszystko już gdzieś widziałem. Zabrakło wyobraźni, odwagi? A może finansów? Nie mnie to oceniać.

Współczuję osobom, które idą na seans nie znając materiału książkowego. Raczej wiele z tego wszystkiego nie zrozumieją, bo film za wiele nie tłumaczy. Gdybym nie był fanem książek SK, to po obejrzeniu filmu po Mroczną Wieżę na pewno bym nie sięgnął.

Twórcy zostawili sobie furtkę, by nakręcać dalsze części (na razie wiemy, że będzie serial). Po tym, co obejrzałem, mam jednak wątpliwości, czy chcę mieć z tym dziełem filmowym dalszy kontakt.

PS. O wielka ironio. Wszyscy martwiliśmy się o rolę Rolanda. Tymczasem Elba był chyba jednym z nielicznych plusów tego filmu. Szkoda, że tak zdolny aktor ma teraz na koncie udział w tak słabym filmie.

PS 2. Jeśli ktoś nie czytał książek, a ma zamiar - może iść spokojnie na seans. Film zawiera może 5 procent historii z książki, więc większych spoilerów nie będzie (jedyna wspólna rzecz to przenosiny Jake'a do świata pośredniego).

4/10