Może wyjdzie na to, że jestem rasistką albo coś lecz czarnoskóry Roland rewolwerowiec? To się kupy nie trzyma. Czyżby political correctness? Czytając książkę przed oczyma miałam silnego, dobiegającego 50-tki białasa doświadczonego przez życie - sam King zresztą tak się o Rolandzie wyrażał. W zasadzie Guy Pearce albo Viggo Mortensen mogliby świetnie zagrać tę postać żeby miało to jakikolwiek sens. Człowiek w Czerni też mi nie pasuje do Matthew McConaughey'a - obstawiałabym kogoś mniej medialnego i hollywoodzkiego, np. Paul Bettany by się świetnie sprawdził, zdecydowanie ma w sobie to "coś". Ciekawe też czy przewidują jeden film czy więcej - opowiedzenie całej historii w 95 minut to mission impossible i oczywisty strzał nie tylko w stopę, ale i w każdą inną część ciała. Dla mnie ten film ma zadatki na spektakularną klapę. Jeśli już chcieli to przenieść na ekran to lepszym rozwiązaniem byłoby nakręcenie porządnego 10-odcinkowego serialu (wersja książkowa to ponad 3,5 tys. stron). Jeśli powstaną dalsze części to ciekawa jestem kto zagra Eddiego, a kto Odettę? Oby nie np. Orlando Bloom i Zoe Saldana bo bym po prostu pękła ze śmiechu. P.S. Czytałam recenzje i są miażdżące. Odechciewa się wybierać do kina...