Przeczytałam 3 tomy Mrocznej Wieży jakoś w liceum i choć treści za bardzo nie pamiętam, to doskonale wryło mi się w pamięć wrażenie jakie po książkach pozostało. Było tajemniczo (ale nie w infantylny sposób), mrocznie i zagadkowo.
A film wygląda jak przygodówka dla młodzieży, która rzuca raz na jakiś czas hasłem z książki i pokazuje jak to uzdoniony (ale, ofkors, uznawany za dziwacznego) chłopaczek wskrzesza w legendarnym bohaterze wiarę w jego siłę i roznoszą złego nieprzyjaciele przy okazji ratując świat.