Odkąd wiem, że będą chcieli nieudolnie zrobić z Mrocznej Wieży film (zakładam, że nieudolnie bo jest to zbyt dobra saga żeby ktokolwiek nakręcił ją odpowiednio), to mocno się powstrzymywałem od napisania uwagi. No ale nie wytrzymałem. Nie wytrzymałem bo na około miesiąc przed premierą, pomijając dobór czarnoskórego aktora do roli Clinta Eastwooda, w obsadzie nie ma i nie będzie dwóch nie mniej ważnych od Rolanda postaci, Susanah i Eddiego. Skandal i wstyd. Nie warto iść nawet do kina bo będzie to słabsze od Batman vs Superman.
Jedyne co może uratować adaptację sagi to serial zrobiony przez HBO lub Netflixa . Ale tak nie będzie.
Swoją drogą śmieszne czasy- z Hobbita zrobili trylogię filmową a z Mrocznej wieży jeden! krótki filmik..
Nie wziąłeś pod uwagę, że to mogą być wydarzenia opisane w księdze 1 - Roland ? Do momentu znalezienia drzwi na plaży ? Krabokoszmarów ?
Wiesz, że na to nie zwróciłem uwagi aż do dzisiejszego trailera... cały czas byłem przekonany, że robią serial a tu będzie jedynie film. Jak to możliwe? Jak to możliwe aby z kilku tysięcy stron zrobić kilkugodzinny film? Mam nadzieję, że będzie tak jak pisze kolega Bobxon_77, bo inaczej to będzie tylko film na podstawie okładki książki. Zresztą nawet jakby to by był serial to czy udałoby się przełożyć z książki na taśmę skomplikowane wątki psychologiczne takiego Jacka Chambersa? UWAGA MAŁY SPOILER. Chłopca żyjącego pomiędzy dwoma światami. Ekstremalnie trudne.
Choć jeden duży plus, a właściwie to byłby gdyby to był serial, że za reżyserię zabrał się Nikolaj Arcel. Gość, który kręci kapitalne filmy. A więc zobaczymy.
Szczerze to właśnie kończę czytać Mroczną Wieżę (drugi raz - to jedna z tych książek, które zupełnie inaczej się czyta, kiedy znasz zakończenie...) i widzę to tak:
W obsadzie brakuje mi połowy głównych bohaterów.
Widzę za to jakichś bohaterów, o których nigdy nie słyszałam.
Pojawiają się postacie z wczesnej młodości Rolanda, obok postaci, które w sadze występują w ostatniej części, czyli,
Wszystkie części sagi zostały upakowane w jeden film, a co za tym idzie, obcięli jakieś 90% fabuły.
(Chociaż może być tak, że losowo powybierali imiona z książki i ponadawali je nowozmyślonym postaciom, np. taka Tirana to postać, która w książkach występuje w jednej krótkiej scenie, w zasadzie taki statysta... gdybym nie była na bieżąco, to bym nie wiedziała kto to taki.)
Zwiastun... Wygląda na to, że "chudy, długi i brzydki" z tragicznego bohatera, opartego na etosie wędrówki, faceta starego, zmęczonego życiem, ale wciąż wiernego swoim ideałom, magicznie zmienia się w pierwszego lepszego superbohatera, który musi walczyć ze złymi facetami, żeby uratować świat.
Niemniej, jeśli oddzielić film od książki, wcale nie musi być taki zły. Byle nie porównywać, bo za wiele wspólnego to nie będzie miało.