To co zwróciło moją uwagę to fakt ile odniesień jest w tym filmie i ile późniejszych filmów Cronenberga odniesie do "Muchy". Film klimatem przypomina "The Brood", jest też scena kiedy Brundle i Veronica idą do restauracji, która jest bardzo podobna do tej którą widzielismy w pierwszej scenie "Skanerów".
Howard Shore również dał popis. Muzyka raz przypomina tą z "The Brood" czy "Rabid" a motyw przewodni natomiast "Skanerów". Jest też wiele motywów którymi pan Shore zainspirował się przy późniejszych produkcjach Cronenberga.
Oryginał zamierzam nadrobić, ale jako remake film Cronenberga jest rewelacyjny. Fabuła jest ciekawa i intrygująca. Wprowadzenie do fabuły na początku jest dość szybkie, dostajemy konkrety (podobnie jak we wspomnianych "Skanerach"). Jest to , jak ktoś w tematach wspomniał, ciekawa wariacja odnośnie doktora Frankensteina z tym że doktor i potwór są jedną osobą.
Czytałęm że ten film miał reżyserować Tim Burton i ... dobrze sie stało, bo połączenie stylu Burtona z tą opowieścią byłby głupim pomysłem.
Jest też wiele wycietych scen które są całkiem interesujące, i są do znalezienia na internetach. Czemu je wycięto? Nie mam pojecia, ale to było wielkie marnotrastwo.
Tak czy owak ten film jest świetny i kazdy maniak horroru taki jak ja powinien go obejrzeć
Jeśli chodzi o Cronenberga to chyba odrobinę bardziej przypadł mi do gustu Wideodrom. Choć Mucha oczywiście też jest świetna.
A co do oryginału, to jeśli nie przeszkadza Ci trochę kiczu (mucha z głową człowieka), to możesz się śmiało za niego zabrać. Prócz w zasadzie tej dziwnej wstawki, to historia jest przedstawiona w całkiem ciekawy sposób, a charakteryzacja jak na rok 1958 jest cudna. W sumie jedyny zarzut jaki mam do pierwotnej wersji, jest taki, że za mało Vincenta Price'a w tym filmie było. ;)
Pozdrawiam.