kolejny shit, którego nigdy bym nie obejrzał, gdyby nie to, że postanowiłem sobie sprawdzić wszystkie horrory z Skandynawii. ten jest chyba jeszcze bardziej amatorski niż "death academy" i pomimo iż brak w nim gore, to łatwiej przez niego przebrnąć, bo trwa tylko 45 minut. Za cholerę nie mogę pojąć, jak to coś znalazło dystrybucję. i kto zadał sobie trud, by wydać to z angielskimi napisami. oglądając to miałem wrażenie, że film był kręcony prze jakieś dzieciaki nieopodal mojej działki w Kosewku. i w sumie, gdyby był tam kręcony, pewnie oglądał bym go z duża ciekawością. tak samo było by gdybym znał tych ludzi. ale ich nie znam. i bez urazy dla twórców, ale to jest kupa. tzn ja wiem, że ciężko było by im sklecić coś lepszego i fajnie, niech kręcą. jak mają zajawkę to super. i pewnie ich znajomi nieźle się bawili oglądając ich w akcji. ale "osoby trzecie" mogą jedynie cierpieć. mam wrażenie, że gdybym z kolegami nakręcił slasher, wyglądał by właśnie tak. i tu muszę zaznaczyć, że i tak kosztowało by mnie tu mnóstwo pracy i pieniędzy, na te wszystkie ujęcia, na sprzęt itd... tak więc z całym szacunkiem dla ekipy, ale to kupka. 2/10