Audrey jak zwykle czarująca, Harrison świetny w swojej roli. Co mi przyszło do głowy kiedy go obejrzałam? Że kiedyś żeby film był śmieszny wystarczył dobry, inteligentny scenariusz. Teraz trzeba za przeproszeniem gówna, pierdzenia i durnowatych dowcipów rodem ze Scary Movie żeby ludzie się śmiali. Nie wiem co się tak zmieniło - publika i jej wymagania, czy przemysł filmowy.
Wydaje mi się że ludzie są teraz po prostu zblazowani.
Dla mnie odkrycie starych musicali, którego dokonałam stosunkowo nie dawno, jest jak złapanie świeżego powietrza. Dlatego stałam się ich wielką fanką. Ogólnie kocham stare, dobre kino. Klimat tych perełek, sprawia, że człowiekowi robi się jakoś cieplej - pozytywny, magiczny klimat się pojawia. Ciężko, chociaż się zdarza, to znaleźć we współczesnych produkcjach.
Znakomity musical !!
Co prawda po dwóch godzinach seansu zaczyna się mieć wrażenie, że reżyser przesadził nieco z metrażem, ale prawdę powiedziawszy na moją ukochaną Audrey (szkoda, że nie ona śpiewa) mogę patrzeć i ze cztery godziny. Ponadto wielki plus za niezłe, nieco inne zakończenie bez, wieńczącego całości, końcowego pocałunku. Widać Cukor pozazdrościł Wilderowi jego "Zamknij się i rozdawaj" z "Garsoniery". I słusznie !!
Moja ocena - 8/10