film zostal porownany do "Dzieci z dworca Zoo", w sumie ja wielkiego zwiazku nie widze, ale fakt: hukanie w zyle hery przez bardzo mlodych ludzi to to co je laczy. Poza tym, iscie amerykanskie spojrzenie na swiat zagubionych nastolatkow oraz proba ukazania bardzo bezlitnosnych lat dziecinstwa mlodej pary w beznamietny sposob, bez zbednych ozdobnikow, towarzyszy temu doskonala muzyka Boba Dylana... czyni to ten film naprawde swietnym...dobra rola Woodsa i Griffith...polecam.