Film "Nasz Lazaret" to dramatyczny thriller osadzony w dystopijnym świecie, gdzie globalny wirus zniszczył społeczeństwo, pozostawiając po sobie chaos, przemoc i upadek systemów społecznych. Reżyseria koncentruje się na izolacji i napięciu, jakie pojawia się w odciętej od świata chatce, będącej azylem dla trzech kobiet.

Główna bohaterka, Lee (grana przez Ashley Judd), jest doświadczoną i ostrożną opiekunką swoich dwóch siostrzenic: Maeve (Sarah Pidgeon) i Imogen (Katie Douglas). Dziewczyny dorastają w całkowitym oderwaniu od rzeczywistości zewnętrznej, znając jedynie historie o zagładzie i brutalności ludzi, które Lee im opowiada. Jedynym łącznikiem z zewnętrznym światem jest Lee, która wychodzi poza chatkę w ochronnym kombinezonie, zawsze uzbrojona i gotowa do konfrontacji z niebezpieczeństwem.

Spokój ich życia zostaje zakłócony, gdy na progu pojawia się ranny nieznajomy – Owen (Asher Angel). Dziewczyny, przepełnione współczuciem i ciekawością wobec świata, którego nie znają, postanawiają ukryć mężczyznę w piwnicy, w tajemnicy przed Lee. Ich decyzja prowadzi do eskalacji konfliktów wewnątrz grupy, ujawniając skrywane sekrety, moralne dylematy i pytania o granice człowieczeństwa w obliczu zagłady.

Film, choć wpisuje się w popularny ostatnio nurt postapokaliptycznych opowieści o wirusach, nie wnosi wiele nowego do tego gatunku. Akcja jest raczej powolna, a fabuła dość przewidywalna, co może rozczarować widzów szukających bardziej wnikliwego podejścia do tematu. Niemniej jednak warto docenić powrót Ashley Judd na ekran, która wnosi do filmu autentyczność i głębię swojej postaci.

"Nasz Lazaret" to kino klasy B, które sprawdzi się jako niezobowiązująca rozrywka dla fanów gatunku, choć raczej nie zapadnie w pamięć na dłużej.