PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=642049}

Naznaczony: rozdział 2

Insidious: Chapter 2
6,7 55 429
ocen
6,7 10 1 55429
5,2 5
ocen krytyków
Naznaczony: rozdział 2
powrót do forum filmu Naznaczony: rozdział 2

Pisanie o oryginalności tego "dzieła" samo w sobie mogłoby zostać poczytane za złośliwość. Czego tu nie ma! Jest i The Amityville (ojciec, który chce zamordować rodzinę), jest Koszmar z Ulicy Wiązów (morderca dzieci), jest Silent Hill (równoległe rzeczywistości) i oczywiście nie ma grama oryginalności. Praca na surowcach wtórnych to nic złego, o ile spełnia dwa warunki: (a) jest potraktowana tak, jak być powinna - czyli z przymrużeniem oka; (b) straszy. Rzecz jasna żaden z tych warunków nie zostaje spełniony. Happy endowe zakończenie nijak ma się do horroru, a każda nadęta scena powoduje coraz większe zniechęcenie. Całe spectrum ludzkich emocji - no cóż, tego raczej nie spodziewamy się po horrorze. Elise jako przewodniczka duchów - ach, cóż to za nieskazitelna postać! I jakie piękne przytulenie na końcu! Banał goni banał, patos zabija wszystko. Jeszcze gorzej jest w momentach, gdy na ekranie pojawia się para pajaców, których bardziej niż do Flipa i Flapa można przyrównać do Kudłatego i Scooby-Doo. Humor jest w tych scenach wyjątkowo wymuszony i cokolwiek żenujący. A strach? No, drogi Widzu! Tu czeka na Ciebie cała jedna metoda wywoływania tej emocji - wyskakujące "coś" z przeraźliwie głośnym dźwiękiem! Klimat? To chyba jakieś żarty - fabuła toczy się jak po sznurku, doskonale wiadomo, co będzie się działo dalej. Dla kogoś, kto obejrzał więcej amerykańskich horrorów oczekiwanie na kolejną scenę zmienia się w obstawianie, na jaki wyświechtany pomysł zdecydują się teraz twórcy. Obejrzałem; niemal dwie godziny w plecy, dlatego ostrzegam innych. Część pierwsza była naprawdę niezła, część druga zabrnęła w okropną filmowość. Ach, i jeszcze to otwarte zakończenie... To nieważne, że scenarzysta nie ma już nic więcej do powiedzenia, to nieważne, że trudno będzie wiarygodnie rozpocząć całą akcję - ważne, żeby powstała kolejna część, bo będzie można na niej po prostu dobrze zarobić.

ocenił(a) film na 7

Jesteś hmmm jakby to ująć człowiek ze zbyt niskim poziomem inteligencji aby zrozumiec słowo orginalność twoim sposobem myślenia to żaden film nie jest orginalny ponieważ z jednego filmu wzięte jest to z drugiego tamto i tak daalej puknij się w łeb człowieku. Film ma dobry klimat za co jest ceniony tyle w tym temacie, dobranoc ;P

użytkownik usunięty
karol10104

Dziękuję. Ja nie muszę nic więcej dodawać - swoim komentarzem wystawiłeś najlepsze świadectwo swojej inteligencji. Łeb zbyt zakuty, by zrozumieć, że ktoś ma inne zdanie. I łeb zbyt pusty, żeby wysilić się na jedno zdanie uzasadnienia.

ocenił(a) film na 7

Przeczytaj mój post i pomyśl nad sobą gościu, nie napisałem nic o twojej ocenie człowieku tylko napisałem że masz błedne rozumienie pojęcia orginalność

użytkownik usunięty
karol10104

Nie, nie napisałeś nic o mojej ocenie. Napisałeś, że mam zbyt niski poziom inteligencji, żeby zrozumieć film. I, wbrew Twojemu zaleceniu, nie będę nad sobą myślał, "gościu", bo gdybyś czasem ruszył czymś, co masz w mózgoczaszce zobaczyłbyś w moim pierwszym komentarzu co następuje: "Praca na surowcach wtórnych to nic złego, o ile spełnia dwa warunki: (a) jest potraktowana tak, jak być powinna - czyli z przymrużeniem oka; (b) straszy". Może, specjalnie dla Ciebie, przełożę to jaśniej. Nie ma nic złego w tym, że film nie jest oryginalny. Po to piszę kolejnych siedem linijek komentarza, żeby uzasadnić, że film jest zły z innych powodów niż brak oryginalności. Ale, oczywiście, zamiast doczytać komentarz do końca, lepiej rzucić uwagą w stylu "puknij się w łeb". PS. Będę Ci wdzięczny, w którym miejscu moje rozumienie oryginalności kuleje.

ocenił(a) film na 7

Widzisz tu ocene twojej oceny ? Bo ja nie? Napisałem tylko że masz niski poziom inteligencji skoro nie rozumiesz słowa orginalność, a nie rozumiesz wziąłeś przykłady z kilku filmów i mówisz że nie orginalny, pomyśl trochę, tym sposobem żaden film nie jest orginalny, dlaczego? Podam przykład Film paranormal activity który jest orginalny (uważam że nudny ale ponoć jest innowacyjny) też nie jest niczym nowym ponieważ takie zwykłe nagrywanie kamerą było w w The blair witch project, motyw duchów,demonów i zjawisk paranormalnych pojawiał sie już wcześniej w innych horrorach przykładów jest wiele. Dlaczego naznaczony to dobry horror ponieważ ma dobry klimat (mroczny i tajemniczy) do tego historia jest dosyć ciekawa. Wystarczy ogladać w sobotni wieczór w ciszy i spokoju i naprawde moze zadziałac na człowieka.

użytkownik usunięty
karol10104

Szanowny Panie, kropki i przecinki oraz duże litery - to uwaga na początek. Pozwolę sobie mimo wszystko zakończyć tę nic niewnoszącą dyskusję na temat "oceny oceny" i tym podobnych rzeczy. Z chęcią podyskutowałbym z Panem rzetelnie i kulturalnie o filmie Naznaczony 2, ale na początku rozmowy wyjechał Pan z inwektywami, zaś cały nasz pech polega na tym, że nie mam dziś dnia na nurzanie się w nizinach internetowej dyskusji. Pragnę jedynie zauważyć, by nie poczuł się Pan zawiedziony brakiem treściwej odpowiedzi, że w swoim życiu obejrzałem około 300 horrorów, co nie czyni ze mnie specjalisty, ale pozwala mieć własne zdanie. Jeżeli w omawianym filmie nie widzi Pan miałkości wykreowanych postaci, jeżeli nie dostrzega Pan idiotyzmu cukierkowego zakończenia oraz poronionych wtrętów komediowych, to prawdopodobnie rozmawiamy o zupełnie innym filmie. Kończąc zaś - oczywiście nie odbieram Panu prawa do dyskusji, czyli odpowiedzi na komentarz - pragnę wytłumaczyć się z cokolwiek niecodziennej formy komentarza. Otóż uznałem, że skoro agresywna dyskusja nie popłaca, spróbuję bardziej kulturalnie. Będę więc wdzięczny, jeżeli zgodzi się Pan ze mną, że nikt z nas nie jest głupi czy upośledzony, każdy z nas ma za to inne zdanie. Pozdrawiam!

ocenił(a) film na 7

300 horrorów to jest nic ;)

Ale abstrahując od takich szczegółów to nie mogę się z Tobą zgodzić.
Akurat podane przez Ciebie motywy występowały w wielu filmach i stanowią zbyt niewielkie szczegóły by stanowić o oryginalności filmu (chyba, że chcemy uznać ponad 90% filmów za nieoryginalne;), szczególnie, że np powiązanie z Silent Hill jest zerowe. W Naznaczonym bohater trafia do swoistego czyśćca, świata duchów, a nie równoległej rzeczywistości rodem z cichego wzgórza.

Ważne tu jest również to, że już przy pierwszej części autor zapowiadał, że film stanowi hołd dla kina grozy lat 80, także pewne podobieństwa nie dziwią. W jedynce były celowe, w dwójce najprawdopodobniej też.

Dodatkowo horrory raczej nie straszą. Oczywiście zdarzają się konkretne przypadki osób, które przestraszy naprawdę duży odsetek horroru, ale są to osoby z natury strachliwe. Dla większości sukcesem będzie znalezienie dosłownie kilku horrorów które rzeczywiście przestraszą.
Sama przewidywalność mnie nie dziwi. Z czasem poznajesz gatunek, uczysz się go i jesteś w stanie przewidzieć większość filmów, wliczając plot twisty itp. To nawet nie jest kwestia słabego filmu, bo z czasem będziesz tak miał coraz częściej. Mnie w tym momencie bardziej zaskakuje to, jeśli nie przewidzę za w czasu fabuły filmu, niż sama fabuła ;)

A następna część, cóż... Chlubnym, niechlubnym znakiem rozpoznawczym gatunku jest robienie tysięcy remake'ów, sequeli, prequeli, spin-offów popularnych serii. Spójrz na te popularne znane serie. Omen na tą chwilę ma 5 części, Egzorcysta również 5, Koszmar z 8, Piątek trzynastego i halloween po kilkanaście. Na to nic się nie poradzi ;)

A co do pracy na "surowcach wtórnych"
- punkt a czyli przymrużenie oka sprawdza się w wypadku pastiszu, czarnych komedii itp. Czyli prawie nigdy.
- punkt b czyli straszenie sprawdza się jeszcze rzadziej, bo horrory nie straszą. Im więcej ich zobaczysz tym mniejsze wrażenie będą robić kolejne.

Wtórność nie jest niczym złym jak długo nie jest to nty remake, sequel, reboot serii, a do tego twórca ma na film jakiś pomysł. Wykorzystanie znane motywu to w zasadzie na chwilę obecną konieczność, bo to wszystko już było. Liczy się to, jak ten motyw zostanie wykorzystany i umiejscowiony w całości.

użytkownik usunięty
Dealric

Niestety, bardzo chciałbym się zgodzić, ale mówiąc uczciwie - nie mogę. Być może 300 horrorów to niewiele, ale wśród nich były takie, które zapamiętałem na bardzo, bardzo długo. Nie było w nich nic bardzo oryginalnego, jakkolwiek swoim poziomem sprawiły one, że nie rozpatrywałem ich w kategorii kliszy klisz. Problem z Naznaczonym nie polega na tym, że film jest przewidywalny - w jakiejś mierze to oczywiście racja. Jego największą wadą jest to, że to słaby, przewidywalny film, przez co wykorzystane surowce wtórne jeszcze bardziej irytują. I nie zwracałbym tu zbyt bardzo uwagi na deklaracje reżysera - obejrzałem wystarczająco wiele filmów z lat 80., by wiedzieć, że Naznaczony to hołd dla nich bardzo przeciętny. Wciąż z przyjemnością wracam do Hoopera i Cravena, jakimś cudem omijając Naznaczonego szerokim łukiem. (Przypadek?). I mimo wszystko nadal będę obstawał przy swoim - horrory straszą. A dlaczego? Z dwóch względów: (a) jest bohater, któremu kibicujemy i którego śmierci nie chcemy; (b) jest klimat zagrożenia bohatera, pojawiający się zwłaszcza w niektórych scenach, w których oczekujemy na rozwój wydarzeń. Ponieważ zagrożenie ma najczęściej charakter nadprzyrodzony, jest naturalne, że samo przez się również może budzić lęk, głównie z powodu poczucia naszej bezradności. Ale aby taki stan osiągnąć, historia musi zostać zrobiona z polotem. A tego polotu w Naznaczonym bez wątpienia nie ma,
Piszesz, że przymrużenie oka sprawdza się rzadko. To jak wytłumaczysz te wysilone, nieśmieszne wstawki w filmie, o którym mówimy? Mówisz o tym, że horrory nie straszą, a ja nie mogę się zgodzić, o czym już wyżej pisałem. Naznaczony to kolejny z serii filmów, które próbują opowiadać górnolotną historię i czynią to w sposób nieudolny. To chyba rozdrażniło mnie w tym filmie najbardziej - chce być czym innym niż jest, czyli właśnie kinem wtórnym. O tym, jak zrobić "na poważnie" film o duchach pokazywali Inni. Tymczasem filmy takie, jak Naznaczony czy Półmrok próbują być hiper-ekstra ambitne (rzucony filtr, "głęboka" historia, opowieść o poświęceniu i miłości et cetera), podczas gdy są tak samo miałkie jak siódma część Piły. Przy okazji sequeli - miałem okazję oglądać kilka serii: Amityville, Piątek Trzynastego i Koszmar z Ulicy Wiązów. To dziwne, ale Amityville 1992 (bodaj piąta część) dostało ode mnie ocenę najwyższą z całej serii (filmy oglądałem po kolei). Dlaczego? Wydaje mi się - nie jestem tego pewien - że oklepany pomysł "film o duchach" został tam przekuty na najlepsze kino, ze świetnie zarysowanymi postaciami i klimatem. To nie tak, że wtórność jest ostatecznie zła. To raczej próba udawania, że robimy coś "ach i och", podczas gdy kręcimy "amerykański horrorek, cokolwiek głupi", zniechęca mnie najbardziej. I sądzę, że stąd wynika zarówno moja ocena, jak i komentarz :)

A przy okazji Silent Hilla - jeżeli rzeczony czyściec nie jest równoległą rzeczywistością, to czymże jest?

ocenił(a) film na 7

"Piszesz, że przymrużenie oka sprawdza się rzadko. To jak wytłumaczysz te wysilone, nieśmieszne wstawki w filmie, o którym mówimy"

Czy to nie stanowi wręcz potwierdzenia moich słów?;)

Amitiville 5 nie skomentuje bo zdaje się, że nie widziałęm, ale to raczej odnosiło się nie do jakości a tendencji w gatunku. Łatwiej coś powtórzyć niż pójść nowym szlakiem.

"A przy okazji Silent Hilla - jeżeli rzeczony czyściec nie jest równoległą rzeczywistością, to czymże jest?"

Właśnie czyśćcem (jakkolwiek koślawa jest to metafora). Zauważ, że mówimy o "świecie" nie posiadającym tak naprawdę żadnego z 4 podstawowych wymiarów nie licząc miejsc gdzie przenikasz z niego do świata żywych. Gdybyś wyobraził sobie świat jako coś znajdujące się na wieloosiowym wykresie, to ten czyścieć nie byłby odpowiednikiem. Byłby punktem na takiej osi ;)
Kurcze, kiedyś już o tym dyskutowałem, a na złość musiałem teraz zapomnieć jak to dokładnie działa ;/
Choć na Twoją obronę warto zaznaczyć, że SH też pełnoprawnego świata równoległego nie stanowi, ale tutaj nie wiem czy miałeś kontakt z grami (przynajmniej częściami 1-4), bo inaczej ciężko odnosić się do przykładów ;)

Co do straszenia, podtrzymuję to co powiedziałem.
Jump scene to jedno. Chwilowe podskoczenie to odruch bezwarunkowy z prawdziwym strachem mający nie za wiele wspólnego (choć kolokwialnie przyrównuje się oba) i tego nie brałbym tu pod uwagę.
Napięcie związane z oczekiwaniem na dalsze wydarzenia to również nie jest strach ;) W końcu takie samo napięcie może nam towarzyszyć przy dramacie, sensacji itp.
Strach przed śmiercią bohatera to też nie do końca to. Obawiasz się o postać którą polubiłeś, ale czy to znaczy, że film Cię straszy? Powiedziałbym, że jednak nie do końca.
Dobry film w teorii powinien straszyć jako całość. Budować klimat niczym ze słynnego cytatu hitchcocka, trzymać w napięciu, posiadać interesującą fabułę itp itd. To film w którym mimo tego, że wiesz co zaraz się stanie to i tak Cię to przestraszy itp ;)
Warto tu zaznaczyć, że nie należy wiązać "jakości" horroru z jego "strasznością". Jest wiele naprawdę dobrych horrorów, ale niewiele naprawdę strasznych. I tu ponownie: Naprawdę strasznych dla konkretnej osoby.
Nie znajdziesz żadnego horroru który przestraszyłby każdego kto go widział. To mogę Ci zagwarantować ;) Sądzę, że rozumiesz o co mi chodzi tylko się troszkę rozmijamy w dyskusji ;)

użytkownik usunięty
Dealric

Sądzę, że w odniesieniu do przymrużonego oka nasze rozminięcie dotyczy faktu, co rozumiemy pod tym pojęciem. Ty zdajesz się rozumieć rzeczywiście zabawne momenty, a ja - nieudawanie, że robi się wielkie, poważne kino. Przez co Naznaczony popełnia dwa błędy: (a) ma tandetne, niepotrzebne wstawki; (b) jako całość jest tak nadęty, że szkoda gadać.

(O światach równoległych nie dyskutuję; w SH 1 i 2 grałem:))

Sądzę, że rozumiem o co Ci chodzi i jestem w stanie zgodzić się, że: (a) "nie znajdziesz żadnego horroru który przestraszyłby każdego kto go widział"; (b) "nie należy wiązać "jakości" horroru z jego "strasznością"" - tu jednak sądzę, że horror to z definicji film, który straszy, jakkolwiek strach nie jest wyznacznikiem jego jakości; (c) "dobry film w teorii powinien straszyć jako całość". Utrzymuję jednak, że groza pojawia się głównie w momencie, kiedy zastanawiamy się, co się stanie z naszym bohaterem. Sądzę, że mogę to uzasadnić dwojako. Po pierwsze, przerażają mnie filmy, w których bohater jest zagrożony cały czas i w których, w przeciwieństwie do widza, nie widzi on tego zagrożenia. Przykładem może być Paranormal Activity (mówię o pierwszej części, gdzie klimatu nie pogrzebała fabuła). Po drugie, i tu chyba się ze mną zgodzisz, filmy, gdzie nie obchodzi nas los bohatera, w ogóle nie straszą. Oczywiście, są inne sposoby wywoływania strachu, na przykład pokazanie widzowi tego, czego nie chce zobaczyć (wykrzywione twarze itd.), a przede wszystkim - nadanie wszystkiemu pozoru autentyczności. Moja teza brzmi raczej: bez sympatii do protagonisty horror nie wyjdzie zajebisty :)

A tak nawiasem: "chwilowe podskoczenie to odruch bezwarunkowy z prawdziwym strachem mający nie za wiele wspólnego (choć kolokwialnie przyrównuje się oba) i tego nie brałbym tu pod uwagę". Nie wiem, czy zauważyłeś, ale w Naznaczonym to jedyny sposób wywoływania strachu :)

ocenił(a) film na 7

To jedyny sposób wywoływania strachu w większości horrorów ;)
Może moim problemem jest tutaj to, że widziałem ich zbyt wiele, to że przez to nie ruszają mnie nawet takie sceny, a to co stanie się z bohaterem w gruncie rzeczy mnie nie obchodzi. Za mało we mnie empatii by się o niego martwić ;) Co najwyżej nachodzi mnie czasem, że bohater to idiota, ale nie tworzę żadnej więzi i w znakomitej większości nie przejmuje się tym.
Zresztą zdarzają się bardzo dobre horrory gdzie nie ma mowy o jednym głównym bohaterze (różnego rodzaju antologie, druga klątwa), a wrażenie pozostawiają dobre.

A PA to chyba najgorszy możliwy przykład, bo jakbym miał coś o tym filmie powiedzieć, to nazwałbym go obrazą dla całego gatunku i chamskim zdzierstwem z ludzi ;)

ocenił(a) film na 9

'The Amityville (ojciec, który chce zamordować rodzinę), jest Koszmar z Ulicy Wiązów (morderca dzieci), jest Silent Hill (równoległe rzeczywistości)'
Sorry ale nie rozumiem, ojciec który chce zamordować rodzinę? A ilu na świecie jest takich ojców? Dlaczego nawiązujesz to do filmu skoro takie rzeczy dzieją się naprawdę? Tak samo z mordercą dzieci. A co do równoległej rzeczywistości to nawet w religiach jest, że są dwa światy(zmarłych i żyjących i nie mówię tu tylko o katolickiej), równie dobrze mógłbyś napisać 90% filmów o duchach bo jest tam o tym zmianka.

użytkownik usunięty
Raiton

Szanowny Raiton, pozwól, że odeślę do dyskusji przeprowadzonej z Dealric. Zreferuję w skrócie: nie drażni mnie sama wtórność, ile jej przedstawienie w kontekście i tak słabego filmu; o tym, że film jest słaby, traktuje reszta mojego posta Jak rozumiem, sens całej Twojej wypowiedzi można zawrzeć w zdaniu "Dlaczego nawiązujesz to do filmu skoro takie rzeczy dzieją się naprawdę?", przez "takie rzeczy" rozumiejąc ojca, który chce zabić rodzinę i świat równoległy (nie wydaje mi się jednak, choć mogę się mylić, że świat duchów i ludzi przenikają się w katolicyzmie). Otóż, na podstawie tych archetypicznych wręcz elementów można zbudować świetny film. Uważam nowe Amityville za naprawdę ciekawy horror, głównie przez to, że banalną historię maniakalnego ojca zrobiono w taki sposób, że autentycznie można się przestraszyć. Nieco mniejszą sympatią darzę klasyczny już horror "Duch", tłumaczony czasem jako "Poltergeist". Ale tam temat równoległej rzeczywistości świetnie oddano przez wskazanie bliskości zagrożenia (telewizor). Pod tym względem Naznaczony jest po prostu wtórny i nieciekawy.
Mogę odpowiedzieć Ci jeszcze w jeden sposób. Wyobraź sobie, że ktoś robi Ci taki oto synposis:"grupa nastolatków udaje się wycieczkę. Podąża za nimi maniakalny morderca". Oczywiście, takie rzeczy pewnie się zdarzają. Oczywiście, istnieją dziesiątki filmów, które to wykorzystują (Teksańska masakra piłą mechaniczną, Piątek trzynastego, Droga bez powrotu wiele, wiele innych). Część z tych filmów potrafi przekuć oklepany pomysł na naprawdę świetne kino. A co mówisz w przypadku reszty? "Ach! To kolejny film o grupie nastolatków, na którą poluje morderca". Pomysł może być banalny, ale trzeba mu coś dać od siebie. Dwa z moich ulubionych, Hotel zła i Zombie SS, to świetne przykłady - jeden po prostu lubi łamać konwencję horroru, a drugi to wyborny pastisz, co nie oznacza, że nie można się przy ni8m wystraszyć. Anyway, w odniesieniu do Naznaczonego mówię: cóż, to kolejny horror, gdzie ojciec chce zabić rodzinę i gdzie coś tam sobie żyje w równoległym świecie. Gdyby jeszcze reżyser nie próbował udowodnić, że robi ambitne kino... A tak... Po seansie byłem nie tyle rozczarowany, ile wściekły.

ocenił(a) film na 9

Uważasz,że horroru ze szczęśliwym zakończeniem nie można nazwać horrorem ?

ocenił(a) film na 8

Twoim głupkowatym tokiem myślenia, zabijająca "Opona" jest najlepszym i jednocześnie oryginalnym horrorem...

ocenił(a) film na 2
GanGstaRR

No zabijająca opona była ciekawszym filmem (a na pewno oryginalnym :-) ). Chciałbym przy okazji zauważyć, że w tym filmie dla demona zabójczą bronią okazał się być konik na biegunach...

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones