Długo zwlekałam z tym filmem. Nie zachęcały recenzje, a w przypadku biografii, ich słaba filmowa wersja rozczarowuje mnie zawsze bardziej niż słaby film fabularny. Fascynują mnie ludzkie losy, a nietuzinkowe osobowości zasługują na rzetelne i pomysłowe ujęcie tematu.
Zgadzam się z jedną z opinii na forum, że "Niczego nie żałuję" to film pozbawiony głębi. Pokazuje nam obrazki, migawki, stosuje triki kilku perspektyw czasowych, które przeplatają się właściwie bez wyraźnego klucza, nie ma żadnej głębszej analizy, która rzuciłaby jakieś światło na osobowość Piaf. Widzmy skutek, nie docieramy do przyczyn. Film prześlizguje się po powierzchni, jest swego rodzaju raportem, streszczeniem, a nie próbą uchwycenia sedna. Być może takie było założenie, ale mnie to nie odpowiada. O życiu Piaf w krótkich słowach przeczytać mogę w notce biograficznej. Od filmu oczekuję wzruszeń i skupienia na jakimś aspekcie, a nie ogólnego podsumowania faktów.
Plusy? Oczywiście muzyka (ale to nie zasługa twórców filmu), no i świetna Marion Cotillard, którą do tej pory widziałam tylko w rolach uroczych panienek, a tutaj pokazała, że nie boi się poważnych aktorskich wyzwań, no i że potrafi je z powodzeniem udźwignąć.
Pod publikę acha nieh ci bedzie nie rozmawiam z takimi co nie umieja rozmawiac...... Umiesz tylko napisac cos w tym stylu nie podajac konkretnych uwag, no tak jest najlatwiej, atak w tym stylu zawsze przynosi skutki, ty uwazasz ze
pod publike a ja uwazam ze nie, ale nie ma sensu ta dyskusja bo ani ja ciebie ani ty mnie nie zrozumiesz.....
no proszę Cię... o tym, że końcówka mi się nie podobała pisałem ponad pół roku temu, a teraz tylko powtarzam, kiedy odpowiadam grzecznie na Twoje pytania. to, że dokładnie nie pamiętam filmu może jedynie świadczyć, że nie był dla mnie ciekawy - w przeciwnym razie pamiętałbym więcej.