W latach 80. byłem na Highlanderze w kinie. Film wydał mi sie dobry, nadal tak uważam, ale ówczesna wersja kinowa była pocięta. Wycięto m.in. idiotyczną wstawkę z hitlerowcem, którego Lambert zabija z kretyńskim rechotem, wycięto wstawkę ze słynnego pojedynku - scena jest genialna do momentu, kiedy przeciwnik Nieśmiertelnego nie zaczyna strzelać w swego sługę. Innymi słowy - ktoś zabawił się w montażystę i wyciął to, co powinno zostać wycięte przez Mulcahy'ego - zresztą, jak się potem okazało, średniej klasy rzemiechę. zastanawiam się, co by było, gdyby ten film zrobił ktoś z głową na karku? Tu jest niesamowity potencjał - świetna rola Connery'ego, muzyka Queenów, pejzaże Szkocji, poetycki i surrealistyczny temat - ale wszystko to przekreslone jednak głupota, sztubackim dowcipem bez polotu. Szkoda...
Ale brednie.
Co jest idiotycznego z w scenie z hitlerowcem?
Powiadasz, ze pocięta była wersja? Może, może. Ale już na kasetach była PEŁNA.
Była na bank - podaję to jako ciekawostkę. Także scena z tym weteranem, który praży z karabinu maszynowego w Kurgana była częściowo ścięta. Scena z hitlerowcem - wypada w odświętnym wyjściowym mundurze i wali z karabinu maszynowego; gdzie? Co jak? Jaki kontekst? wzięte z d...py. Nadto ten tekst Lamberta i radocha, kiedy strzela - niesmaczne, jakby z filmów ze Schwarzym
Przecież to były miniaturki, które miały coś pokazać.
Sceny podczas wojny - skąd się wzięła Rachel. Skąd wiesz, co się działo wcześniej? Może Connor uciekł z jakiejś łapanki?
Nie widzę, nic niesmacznego w tym, że cieszył się z rozwalenia jakiegoś gestapowca.
Miniaturki, ale cięte z grubego drewna. Nie dostrzegasz śmieszności (niestosowności) tych scen - nic nie poradzę. kwestia skali wrażliwości
Scenę we Francji dostrzegam - nigdy jej nie kapowałem.
Ale... pewnym namiarem jest tu inna scena - usunięta, gdzie chłopaki siedzą w barze i scenariusz, gdzie jest wyjasnione jak doszło do pojedynku.
ja te sceny widziałem - od zawsze - więc nie czuję żadnych negatywnych emocji do nich.
Może w tym problem - masz rację. Wersja, którą zobaczymy pierwszą, wydaje się kanoniczną.
Ale dałeś ocenę tylko 7 (dobry), a szmisze szMatrix 8 (bardzo dobry) ŻENADA pseudoznawco kina.
Ha ha ha ha ha. Nie rób z siebie idioty. Highlander to arcydzieło i klasyka kina światowego. Film stary (ponadczasowy) który nawet w dniu dzisiejszym, nie postarał się ani trochę. Film oryginalny, nie czerpiący inspiracji z innych dzieł w przeciwieństwie do Matrixa który jest największym plagiatem jaki kiedykolwiek wyszedł i bezczelnie zżynał pomysły z około 20 innych filmów. Lista dostępna na stronie szMatrixa (ale nie jest pełna). Matrix to film pozbawiony wszelkich walorów intelektualnych i psychologicznych, gdyż na pierwszym planie mamy do czynienia jak już to z sieczka efektów specjalnych, dialogi to istny bełkot o niczym, pełen dziur logicznych (nie udzieliłeś mi odpowiedzi na moje pytania odnośnie Matrixa), tandetną grą aktorską i przekombinowaną fabułą. "Hieśmiertelny" (1986) to film kultowy i arcydzieła. Ale jak to powiedział Kałurzyńsk, są gusta i guściki. Ja nawet nie staram się udawać wielkiego znawcy i krytyka kina. Jest to dla mnie zwykła rozrywka. Ale kilka klasyków naprawdę pokochałem. O twoim Matrixie już prawie nikt nie pamięta. A"Nieśmiertelny" to tak samo film na czasie w swojej kategorii (Fantazy) jak "Łowca Androidów) w science - fiction.
W twojej opinii z Nieśmiertelnym (ach te polskie tłumaczenia...) jest wszystko co podkreślić należałoby. I porównanie do Łowcy Androidów jest również na miejscu. Zgadzam sie z tobą w 100%. Oceniając go dzisiaj trzeba pamiętać, że nieco inna kultura kina dominowała w tamtych czasach. Jednak myślę, że jesteś niezbyt obiektywny w stosunku do Matrixa - być może kwestie, które poruszyłeś faktycznie nadają się do poprawy, ale mam wrażenie, że przekontrastowałeś. Poza tym, co "najcenniejsze" w tym filmie, to dla osób nie mających do czynienia z tymi "innymi" z których czerpał koncepcje, była to bardzo sprawnie przedstawiona "perspektywa patrzenia z punktu siedzenia". Pozdr.
Nie rozumiem takich łosi jak ty. Co ci do tego, co użytkownik X dał filmowi Y. Omawiamy tutaj Nieśmiertelnego i to wszystko.
Świetna rola Connery'ego? Przecież on nawet nie miał okazji rozwinąć swojej postaci? Taki pajacowaty "Hiszpan" Egipcjanin... no proszę cię.
PRL-owscy cenzorzy nie wiedzieli co robili .
Dobrze że jednak że gdy emitują go, chociażby na METRO to nie wycinają tak świetnych scen .
Rozwalenie złego Szwaba zawsze jest spoko i ja to popieram. A strzelanie do sługi miało pokazać, że szlachcic był człowiekiem honoru. Zdenerwowały go, że sługa namawia go do strzelenia przeciwnikowi w plecy.