Włączyłem ten film z myślą, iż jest to kolejny generyczny horror, do puszczenia przy przysłowiowym obieraniu ziemniaków. Początkowo rzeczywiście taki był - chłopak medium, nowy dom z strasznymi głosami - a potem... potem miałem miłe zaskoczenie za zaskoczeniem.
Po pierwsze skojarzyło mi się to z konceptem pojawiającym się w musicalu "Be more chill" - że mamy różne głosy w głowie, ale nasz musi być najsilniejszy - i pomyślałem sobie "Hej, jeśli pójdą w aspekt psychologiczny, to ja jestem spełniony" - okazało się, że nie poszli w tym kierunku, ale pod tym względem nie jestem rozczarowany. Albowiem z jednej strony - wątek głosów nie został rozwiązany w ten sposób jak sobie wyobrażałem, ale z drugiej zrobili to tak jak chciałem. Może nie reprezentują one myśli, ale bluźnierstwo głównej złej - czarownicy. Brzmi głupio, ale jeśli chodzi o bluźnierstwo to spoko.
Nawet mówiąc o samym zagrożeniu - jest ono rzeczywiście odczuwalne. Nie tylko dzięki prostym, ale sympatycznym bohaterom, ale też dlatego, że działania tych głosów, są bardziej konkretne niż w innych horrorach, gdzie po prostu kogoś się zabije. Przynajmniej ja takie wrażenie odczułem. Bo kiedy te głosy - psychologicznie wchodzą komuś do bani i próbują cię doprowadzić do samobójstwa, to wiedz, że coś się dzieje.
Ogólnie vilan tego filmu, to fantastyczny paranomarlny wróg. Z jednej strony, to duch, ale z drugiej strony - była scena w której można było odczuć, że robi w portki na myśl, o tym dziadku - bardzo sympatycznym swoim drogą - który zajmuje się duchami.
Przy czym kolejnym sympatycznym zaskoczeniem, była śmierć syna. Bo jako, iż przypominał on jakieś typowe dziecko z "Ducha", czy "Naznaczonego" - spodziewałem się, że będzie on głównym katalizatorem głosów. Ale nie - zabija się go i ja przynajmniej miałem wielkiego banana na twarzy. To tylko wzbudziło moje zainteresowanie - a jeszcze te wprowadzanie nowych konwencji i motywów, które teoretycznie powinny burzyć spójność filmu - i pewnie to robi - jak chociażby z tym dziadkiem od spraw paranormalnych, dodało jedynie temu obrazowi świeżości.