Urzekająca nastrojem historia przypadkowej znajomości dwojga młodych
londyńczyków, którzy mają 24 godziny, by przekonać się, co tak naprawdę ich łączy. Will
(Tobias Menzies) jest utalentowanym muzykiem, Eve (Genevieve O’Reilly) pracuje w
małym barze. Pewnego dnia ich drogi przypadkiem się krzyżują. Will pomaga
dziewczynie poradzić sobie z natarczywym klientem, po czym oboje wyruszają na spacer
po Londynie. Spędzają całą noc, chodząc i rozmawiając. Will nie zdradza jednak Eve
pewnego sekretu. Czy zdecyduje się go ujawnić przed wschodem słońca?
Porównywana z niezapomnianym filmem Richarda Linklatera Przed wschodem słońca,
piękna historia o miłości, która spadła na głównych bohaterów w najmniej oczekiwanym
momencie. Skromny niezależny obraz debiutantów Alexandra Holta i Lance’a Roehriga
ujmuje świeżością i autentyzmem, w czym niemała zasługa bardzo naturalnie grających
swoje role aktorów: Tobiasa Menziesa (Casino Royale, Pokuta, serial Rzym) i Genevieve
O’Reilly (serial Tajniacy, Matrix Rewolucje, Gwiezdne wojny: Część III – Zemsta Sithów).
Atutem filmu są również nastrojowe zdjęcia nocnego Londynu – ich autorem jest
operator Shane Daly (Pilna przesyłka, serial Żądza krwi). Produkcja spotkała się z
ciepłym przyjęciem krytyków (m.in. trzy gwiazdki od recenzenta brytyjskiego Guardiana) i
otrzymała dwie nagrody na London Independent Film Festival – za najlepszy montaż i dla
najlepszego filmu fabularnego.
Źródło: HBO POLSKA
zalosne sa twoje pseudorecenzje. jedziesz po wiekszosci filmow- czy sa powody, czy ich nie ma. to ze krytykujesz filmy po kolei jak leci, nie zrobi z ciebie drugiego Raczka czy Maciejewskiego
nie chcesz - nie czytaj. Ale żałosne to jest atakowanie kogoś gdy nie ma się argumentów. Ile recenzji u mnie przeczytałeś krytycznych, że stwierdzasz, że jadę po większości filmów. Ja mam wrażenie, że w każdym staram się znaleźć coś godnego uwagi i pisze o swoich wrażeniach. Ale też nie mam zamiaru zachwycać się każdym i nazywać go arcydziełem jak byle nastolatek...
Jak widzę oglądamy po prostu trochę inne rzeczy i inne nam się podobają (Bliżej, Kocham cię Philip...) ale jak widzę mamy tez filmy które podobają się nam obu - np. Nietykalni.
tez sie nie uwazam za byle nastolatka.
czytalem kilka twych ''recenzji''. do piet nie dorastasz krytykom, a sie jeszcze puszysz, gdy ktos ci zwroci uwage. narcyzkiem jedzie.....
no widzisz kilka - więc argument: jadę po większości filmów to sobie możesz w kieszeń schować. Nie pusze się, ale po prostu pytam - przynajmniej w odróżnieniu od ciebie nie obrażam ludzi i nie uważam, że mam monopol na prawdę i oceny. Uważam, że na filmwebie uważam jest miejsce na to by jeżeli ktoś uznaje film za świetny, genialny, urzekający zapytać go dlaczego tak myśli, bo ja to widzę inaczej. I tylko tyle. To Ty się doszukujesz nie wiadomo czego i czepiasz się jak ktoś ma inne zdanie.
dobra skoncz, bo sie osmieszasz pseudokrytyku. ja cb obrazilem? hm....... ciekawe
nie będę ci przypominał Twoich wypowiedzi w innym wątku. Nawet jak nie uważasz się za byle nastolatka, to często właśnie tak się zachowujesz.
nie ma nic w tym złego. Po prostu trzeba zauważyć różnice w tym co oglądasz Ty a co ja - u Ciebie dominują rzeczy współczesne, w miarę nowe i masz prawo aby ci się podobały. Ja często sięgam po rzeczy stare, sporo porównuję, więc pewnie inaczej patrzę na te same obrazy, nie kręcą mnie tak, bo uważam, że nie są tak dobre jak to co podobnego stworzono wcześniej. I tyle. Możemy rozmawiać o konkretnych obrazach i spierać się, ale co do gustów i sposobu patrzenia na świat - każdy z nas ma prawo do własnego punktu widzenia.