Sympatyczne kino o spotkaniu dwojga ludzi.
Przez jego konstrukcję nieubłaganie narzucają się porównania z "Przed wschodem słońca". Żaden z filmów mnie nie zachwycił, ale da się oglądnąć bez odczuwania niesmaku.
"Nie zapomnij o mnie" dużo traci gdy scenariusz usiłuje zrobić z filmu 'coś więcej' i bohaterowie zaczynają dywagować o szeroko pojętej eschatologii. Stanowczo lepsze są początki z obyczajowymi scenkami- choćby ze sklepu nocnego. Dopóki nie uzewnętrzniają się pretensje egzystencjalne- jest ok.