Czy nie mogli dać bardziej kobiecej aktorki, pasującej do reszty obsady !? Na Tildę nie da się tutaj patrzeć, na jej twarz, momentami przesadzoną mimikę, jakieś dziwne ruchy, po prostu niesmaczne, a jako gwiazda na scenie to już w ogóle nie pasowała.. Nie żebym nie przepadała za nią, bo np w Tylko Kochankowie przeżyją bardzo mi się podobała jej gra aktorska.
Przecież nie mogła mówić, stąd przesadzona mimika. Naprawdę nie dostrzegasz w niej piękna? Definicja kobiecości.
Ja ją bardzo lubię i uważam, że potrafi być piękna na swój sposób ( np. Jestem miłością ) . Ale akurat tutaj mi się nie podoba jej gra aktorska, coś nie pasuje. Każdy człowiek ma w sobie coś z pięknego i brzydkiego :). Powstał jakiś bum na Tildę, bo jest "inna", ja osobiście nie uważam jej za ideał.
'Jestem miłością' nie widziałam. Uważam jednak, iż w 'Nienasyceni', wszyscy aktorzy, łącznie z młodziutką D. Johnson, byli po prostu genialni. Świetne role, wyczucie sytuacji, chwili - reakcje jak najbardziej adekwatne do sytuacji. Wg mnie mistrzostwo. Zawsze powstaje jakiś 'bum' na kogoś. Każdy ma swoj czas. Tilda jest dobrą aktorką i nie widzę powodu, dla którego reżyser miałby obsadzić w tej roli 'ideał', dajmy na to, - Salmę Hayek :-) Rozumiem, iż takie walory kobiecości masz tutaj na myśli:p Hmm, Salma jako gwiazda rocka, w tym ukochana Paula... Też i Tildy w roli 'Fridy' sobie po prostu nie wyobrażam - po równo i sprawiedliwie :) Zawierzam z reguły wyborom reżysera i zdecydowanie bliżej Tildzie, wg mnie, do takiej roli, niż np. hmm... P. Anderson? :-) Wybacz te porównania, ale irytuje mnie strasznie skupienie uwagi na 'pięknie zew.' Tildy, od którego niejeden wypowiadający się, chce zwyczajnie odwrócić głowę. Nie o tym był tem film, nie o walorach zew. I reżyser miał gdzieś idealne wymiary Tildy, jak i buzię laluni, gdyż nie była mu w tym filmie zwyczajnie do niczego potrzebna.
Salma Hayek a to dobre, nie myślałam o latynoskich pięknościach . Ale np. Jennifer Connelly albo nawet Helena Bonham Carter. Za cholerę w Tildzie nie widzę gwiazdy rocka, dla mnie nie była wiarygodna.
Mówiąc o tym, że nie jest ideałem nie miałam na myśli jej kształtów tylko, że nie jest idealną aktorką ( (mój błąd w doborze słów).
"Idealny" aktor to dla mnie ktoś, kto potrafi wcielić się w zupełnie różne role. Tilda nie jest aż tak wszechstronna jak by się mogło wydawać, albo to kwestia propozycji jakie dostaje.
Ogólnie o wiele bardziej podobał mi się pierwowzór czyli "Basen" z Alainem Delonem.
A " Jestem miłością" polecam, jeśli ten film jest w Twoich klimatach - tam Tilda dała czadu :)
J. Connelly, cechuje się dość pospolitą urodą. Grzeczna:p
Idealny dobór partnerów w filmie - łatwiej mi uwierzyć w miłość Paula do Marianne/Tilda, niż w jego związek z Marianne w roli z H.B. Carter :-)
Tilda z jej androgyniczną urodą była tam trafiona w punkt. I jako gwiazda rocka, której sceniczny image nawiązywał do (równie androgynicznego) Davida Bowie, i jako kochanka dwóch mężczyzn, których homoseksualny związek został dość wyraźnie zasugerowany, i jako rywalka dla lolitki z jej manifestacyjną seksualnością.
Całkiem dobre uzasadnienie :)
Prawdopodobnie moja niechęć do jej urody ograniczyła moje spojrzenie na całokształt. Ale co zrobić, czasem tylko jedna scena może skutecznie zniechęcić...