Film jest zaaranżowany fabularnie na prawdę nieźle - obsada, prowadzenie fabuły, zdjęcia, montaż to rewelacja, mniej różowo jest już z dialogami - są czasem jakby dziecinne albo wtrącone ,,z dupy" ... Ogólnie całą robotę robi głównie
Fiennes jak zawsze, Swinton nie musi grać bo nawet jak jest sobą to jest świetna,
Schoenaerts jest typowym kochasiem, Johnson młodą zagubioną kusicielką.
Są w sumie ok. No ale końca to nie mogę pojąć. Nie dość że ta śmierć Harrego
jest przeczuwalna, to jeszcze jest banalna a po wszystkim jak gdyby nic MARIANNE wraca do PAULA jak gdyby Harry nigdy nie istniał. A byli przecież gorącymi kochankami. Mogę powiedzieć,że koniec jest tragikomiczny.