Lubię Sandlera ale to strasznie nudny i męczący film. Nie dotrwałem do końca.
Chociaż dobrze się zapowiadał. Tyle w nim sensacji ile w Nocnym Kowboju.
Popieram. Dawno nie zdarzyło mi się nie dotrwać do końca. Męczący i nudny, te same odczucia. Z tym, ze ja za Sandlerem nie przepadam, ale nie mam tez powodu, by nie dać mu szansy. Niestety, mocno się rozczarowałam.
Nie przeczę. To klasyka. Bardzo smutny film, ale żadnej sensacji tam nie ma. Odnosiłem się do recenzji.
Autor tego tematu ocenił na 10 film pt. Wielka sraka w chińskiej dzielnicy. Tak wiec ...
Oceniłem wysoko też Stary gdzie moja bryka i Zwariowane wakacje. To są komedie, do niczego innego nie pretendują. Film z Sandlerem pachnie mi remakiem ale nie mogę sobie przypomnieć jakiego filmu. Może to dejavu. Podobnie nikt o nim nie będzie pamiętał.
Ale zdajesz sobie sprawę, że z wytykania cudzych ocen wynika tylko tyle, że nadrabiasz tą "zabawą" własne braki argumentacyjne? Niepotrzebnie się chwalisz swoją niezdolnością do podjęcia sensownej dyskusji, ale twój wybór. :)
Jest na co, wystarczy chcieć. Inna sprawa, że twoje chciejstwo ograniczyło się do szyderstwa, a jakie wnioski z tego płyną przedstawiłem wyżej.
Lubię Sandlera a film był bardzo interesujący i nie nudził mnie. Dotrwałem do końca, od początku się dobrze zapowiadał. Jest w nim całe multum sensacji.
Nie myl niezdolności z brakiem zainteresowania.
Panie drogi, masz racje z oceną tego filmu, ale chociaż przewiń na końcówkę i w nagrodę dla siebie samego to zobacz. Nie rekompensuje to całego filmu, ale warto i tak.
Domyślałem się ciekawej puenty ale nie miałem siły na nią czekać. Może gdybym oglądał sam ale reszta rodziny też już była zniecierpliwiona i zniesmaczona. Zrobię tak jak pan mówi albo obejrzę resztę, która została jeszcze do obejrzenia .
Jak uzyskać efekt intensywności ze zmęczeniem? Chodź za aktorem z kamerą na ramieniu, trzep nie na lewo i na prawo w górę i w dół i udawaj że zrobiłeś zajebiscie dynamiczny obraz.
To ciekawe, że ludzie mają odwagę wystawić ocenę i publiczną opinię na temat filmu, którego nie obejrzeli do końca. Co to wnosi? Ludzi też ocenia się po jednej kawie? A książkę po kilku rozdziałach? Filmu jeszcze nie widziałem, ale jeżeli odpadnę w połowie, poczekam na lepszy dzień i spróbuję jeszcze raz. Jeżeli nie wytrwam do końca za drugim razem, być może film jest świetny ale nie dla mnie, może nie dojrzałem jeszcze, wtedy tym bardziej wstrzymam się z recenzją. Chyba, że zrobię inaczej. Napiszę w zaczepnym nagłówku pytając dlaczego wszystkim się podoba, wystawię niską notę i pochwalę się, że dla mnie był tak nużący, że nawet nie dotrwałem do końca. Przy okazji postaram się nie zawrzeć merytorycznych argumentów, przecież wtedy ktoś mógłby się do tego odnieść i jeszcze okazałoby się, że nie mam racji.
Nudny bo nie dałem rady wytrzymać do końca mimo, że lubię Sandlera. Czego w tym nie rozumiesz? Słyszałeś, że ludzie czasem wychodzą z kina nie dotrwawszy do końca jakiejś szmiry? I co? Nie mają prawa o tym powiedzieć. Weź się chłopie ogarnij i pleć bzdur.
Nocny Kowboj dużo lepszy, coś tam do dziś z niego pamiętam. a "Nieoszlifoowane diamenty" ledwo obejrzałem. Film absolutnie suchy, zarówno fabularnie jak i technicznie, no i przez to też nie widzę w nim jakiejkolwiek wartości znaczeniowej czy nawet estetycznej. Dla mnie to tylko przykład słabego rzemiosła. Co ciekawe przed nim widziałem Mission Impossible Rough Nation i mile zaskoczony pomysłowością, napięciem i kunsztem realizacyjnym. Patrząc na strukturę fabularną to "Nieoszlifowane diamenty" chciały być trochę takim filmem akcji bez akcji, ale niestety nic z tego nie wyszło. Śmierć głównego bohatera była logicznym i spodziewanym zwieńczeniem, jakby poszperać w pamięci to chyba jedno z najmniej poruszających i najsłabiej nakręconych ekranowych zejść - świetnie podsumowuje cały film.
Nie rozumiem czemu film opisujesz w samych negatywach a dałeś pozytywną ocenę 5/10? Z tego co piszesz to 3/10 to max :P
Nie lubię Sandlera i jego filmów. Ale dzięki temu filmowi zyskałem do niego szacunek. Po filmie spodziewałem się typowej sandlerowej chały. Z palcem na STOP daliśmy mu 5 minut. Po 20, 30, 60 minutach nadal leciał, a myśl o wyłączeniu rozpłynęła się. To dziwny film. Bardzo nietypowy film i zaskakująco dobry.