Dobry scenariusz, dobre zdjęcia, ciekawa muzyka, dobra reżyseria. Wydaje mi się, że poległ montaż (film za długi) i Adam Sandler mimo, że wypadł nieźle, to nie pasuje do tego obrazu i niektóre sceny przez to były kuriozalne. Ten film byłby idealny gdyby zrobili go bracia Coen.
Brakuje mi wyraźniejszego kontrastu między sferami życia głównego bohatera: rodzina, religia, kultura vs hazard, błyskotki, kochanki. Brakowało mi też w nim jakiejś refleksji, jakiegoś rozdarcia między życiami, jak w "Burn after reading" czy też "A serious man".