Wszystko ok, film dobry, wartościowy, dobrze zagrany, piękne zdjecia tych bezkresnych przestrzeni i wogóle ale jedna uwaga - oni wszyscy oprócz Eda Harrisa ( który już ma taką urodę chudzielca o zapdniętych policzkach , więc pasował tu idealnie ) za dobrze wygladali! Tak nie wyglądają ludzi jedzący od czasu do czasu kawałek suszonej ryby czy robaka Colin wyglądał jakby przed chwilą zszedł sobie z siłown- okrągłe buzie,normalna waga jak przy regularnym odżywianiu - to jakieś reżyserskie niedopatrzenie czy co?Powinni schudnąc do tych ról z 10 kilo kazdy wtedy wyglądali by wiarygodnie. Ale ogólnie film dobry i godny polecenia.
Jak dla mnie film bardzo przeciętny, ale może dlatego tak go odebrałam ponieważ wcześniej przeczytałam książkę. Mało zostało poświęcone miejsca, jak wyglądało ich życie w obozie, które potem przełożyło się na plany późniejszej ucieczki. Nie pokazali, jak naprawdę trudne było samo przygotowanie planu ucieczki, a następnie sama jego realizacja. Skoro już się zdecydowali robić to po "amerykańsku" to chociaż mogli się zdecydować na jeden język i zrobić cały film po angielsku. Drażniące jest wymieszanie polskiego, rosyjskiego i angielskiego. Sytuacja, gdzie postać w jednym zdaniu pierwsze dwa słowa mówi po polsku, wplata rosyjski a kończy słówkiem angielskim... Niestety albo stety po raz kolejny książka okazała się być lepsza od filmu.
Być może - ja nie czytałam ksiązki więc nie mam porównania. Ogólnie mi się podobał - jedynie co to właśnie, że aktorzy jak do tych ról byli w zbyt dobrej kondycji fizycznej.
Tytuł filmu brzmi "the way back", nie "how survive in camp". Żałujesz, że nie przedstawiono więcej scen "obozowych" - nie to chciano w filmie pokazać. Czytałem i oglądałem (w tej kolejności) i owszem - poczułem się trochę zawiedziony, że bardzo dużo z tej książki ucięto i zmieniono, ale tak już jest. Film mi się spodobał - akcja nie była zbyt szybka, a mimo tego nie nudziłem się oglądając. Co do różnych języków - doznałem bardzo miłego uczucia w sercu, gdy usłyszałem na początku polskie zwroty - sam fakt, że jakikolwiek reżyser pokusił się o zrobienie czegoś takiego jest dla mnie czymś naprawdę zaskakującym, bo większość Amerykanów pewnie nie wie, gdzie ta Polska dokładnie leży:P
Jeśli chodzi o wypowiedź kinomanki_1 - gdyby reżyser chciał wiernie odwzorować wygląd postaci, to wziąłby do tego żuli. Chcąc pokazać człowieka po takich przejściach trzeba by było go przez to wszystko przepuścić, a nikt z własnej woli nie byłby zdolny do takiego "poświęcenia"
Zgoda, na pewno trudno człowiekowi, który przez to piekło nie przeszedł naprawdę odtworzyć stan upodlonego człowieka, ale wystarczyłoby, żeby trochę schudli i już byłoby lepiej.
Colin grał przecież kapo, czyli uprzywilejowanego i dokarmionego, aby mieć siłę współwięźniów trzymać w ryzach. Szczególnie jego zęby wyglądały dobrze :)
W obozie tak, ale już w drodze głodowali całymi tygodniami, nie mówiąc o zmęczeniu, braku snu, brudzie, mrozie itd - a Colin cały czas wygladał poprostu zbyt zdrowo, tylko go troche umyć i jak z katalogu - to mi psuło całą wiarygoidność filmu. T
Dokładnie tak. Kiedyś oglądałam film dokumentalny o wyprawie na biegun południowy Scotta i Amundsena. Oni powinni wyglądać jak drużyna Scotta w drodze powrotnej, tak tuż przed zamarznięciem.
Gdyby wzięli Christiana Bale'a to pewnie by schudł do 58 kilo :] Ale nie o to tu chodzi.